Wojciech Drzyzga: Jeśli Jastrzębski nie zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów, to nie zostawię na nich suchej nitki
Wojciech Drzyzga komentator Polsatu Sport podczas Superpucharu Mistrzów Polski w Arłamowie opowiedział o najbliższym sezonie klubowym w siatkówce mężczyzn, transferach i szansach polskich zespołów w Lidze Mistrzów.
Marta Ćwiertniewicz: Przed nami kolejny sezon PlusLigi, kolejny, który będzie miał pan okazję skomentować. Czego się pan po nim spodziewa, czego oczekuje?
Wojciech Drzyzga: Przede wszystkim wielu nieoczekiwanych wyników. Według mnie bardzo trudno będzie przewidzieć rezultaty meczów między drużynami z pierwszej piątki czy siódemki. Spodziewam się, że będzie tam mocna, wyrównana walka. Nie będzie jednego czy dwóch liderów, którzy zdominują ligę.
ZOBACZ TAKŻE:Superpuchar Mistrzów Polski: ZAKSA zwycięzcą turnieju! Oficjalna ceremonia
Co pan sądzi o drużynie Asseco Resovii Rzeszów, która patrząc na mecz w Superpucharze Polski, wraca do wysokiej dyspozycji?
Ich konfrontacja z ZAKSĄ pokazała, na czym polega siatkówka, czyli na graniu pierwszej, drugiej czy trzeciej akcji, byciu cierpliwym i utrzymywaniu dobrego poziomu. Potrzebują jeszcze trochę czasu, żeby się zgrać i "poczuć". Wygrać i przegrać parę meczów, żeby przetrzymać trudne momenty i wzmocnić drużynę. Potencjał sportowy jest, więc teraz muszą tylko wypracować pewne schematy i to, co jest ważne, czyli powtarzalność, którą utrzymają przez co najmniej dwie godziny, a nie od przypadku do przypadku. To są "choroby" zespołów dziecięcych i tych świeżych.
Które zespoły mogą dołączyć do czołówki PlusLigi?
To bardzo trudne pytanie. Zmiany personalne w niektórych zespołach sięgnęły apogeum. Ośmiu, dziewięciu wymienionych zawodników, rozgrywający, trenerzy to niesie za sobą dużo nowej myśli warsztatowej. Wydaje mi się, że Zawiercie "pokąsa" inne drużyny. Czarni Radom po ciuchu też wykonali kilka dobrych transferów i powinna odpalić. Prócz Skry, Vervy, Jastrzębia i Zaksy do walki o medale włączy się jeszcze Resovia.
Co sądzi pan o ekipie z Warszawy, w której znajduje się piciu mistrzów świata?
Oczywiście wymaga się od nich dobrej gry. Uważam, że będą w czubie tabeli, ale nie są faworytem. Tego na ten moment nie jestem w stanie wytypować. Musiałbym się długo zastanowić, żeby to zrobić i na pewno byłoby to w niewielkim procencie. Dlatego właśnie ta liga zapowiada się tak interesująco.
Które transfery zrobiły na panu największe wrażenie?
Z pewnością każdy powrót mistrzów świata na rodzimy parkiet. Kontrakt Taylora Sandera ze Skrą i Klemena Cebulja z Resovią. Jest jeszcze wiele ciekawych transferów, ale już nie tak spektakularnych. Cieszę się, że "Bieniu" i mój syn wrócili do Polski. Będę się im i reszcie kadrowiczów mocno przyglądał w perspektywie igrzysk olimpijskich, które mam nadzieje się odbędą.
Patrząc na to, jak zespoły zaprezentowały się w przedsezonowych meczach, te które wystąpią w Lidze Mistrzów, mają w niej szansę?
Chciałbym zobaczyć najpierw włoskie kluby i jak się one będą prezentowały. W Italii też mieli swoje problemy. Perugia nie będzie raczej mocniejsza, Modena przeszła rozbiór i została w niej chyba tylko nazwa. Patrząc na skład Lube, to nie mają prawa przegrać z nikim. Na pewno odbudują się Rosjanie, a wśród nich Kazań, może Lokomotiw. Obstawiam, że na końcu tych rozgrywek znajdą się dwa włoskie i dwa rosyjskie zespoły. Polskie ekipy nie są bez szans, ale to nie my będziemy rozdawać karty.
Najszybciej do gry wejdzie Jastrzębski Węgiel. Myśli pan, że zobaczymy tę drużynę w fazie grupowej?
Jak nie zobaczymy, to nie zostawię na nich suchej nitki. Z takim składem muszą przejść te kwalifikacje.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl