NHL: Dallas Stars w wielkim finale. Czekali na to 20 lat
Hokeiści Dallas Stars, po 20 latach przerwy, zagrają w finale ligi NHL. W poniedziałek pokonali Vegas Golden Knights 3:2 po dogrywce w ostatnim – jak się okazało - meczu najlepszych drużyn Konferencji Zachodniej. W rywalizacji play off do czterech zwycięstw triumfowali 4-1. "Gwiazdy" mają szansę nawiązać do największych sukcesów sprzed dwóch dekad. W 1999 roku zdobyły Puchar Stanleya, wygrywając z Buffalo Sabres 4-2. W następnym sezonie w walce o trofeum uległy New Jersey Devils 2-4.
Po 20 latach przerwy Dallas Stars znów są w wielkim finale NHL i czekają na rywala. W decydującej rozgrywce play off na Wschodzie zespół Tampa Bay Lightning prowadzi z New York Islanders 3-1.
Czwarte i ostatnie zwycięstwo Stars nad Golden Knights w Edmonton (tam odbywa się decydująca faza sezonu, przerwanego na wiele tygodni z powodu pandemii koronawirusa) wcale nie przyszło łatwo. Po golach Chandlera Stephensona w 9. minucie i Reilly’ego Smitha w 41. "Złoci Rycerze" wygrywali 2:0.
Taki wynik utrzymał się do 50. minuty, kiedy kontaktową bramkę zdobył Jamie Benn. „Gwiazdy” poszły za ciosem i sześć minut później do remisu doprowadził Kiviranta. Z kolei na początku dogrywki (3.36 min) o sukcesie ekipy z Dallas przesądził Denis Gurianow. Dla 23-letniego debiutanta było to dziewiąte trafienie w obecnej fazie play off.
- To nie do opisania uczucie, gdy jesteś na ławce i widzisz krążek wpadający do siatki. Słowa nie mogą wyrazić emocji, których doświadczasz. Awans do finału Pucharu Stanleya jest wyjątkowy – przyznał trener Dallas Stars Rick Bowness.
ZOBACZ TAKŻE: Trzy gole w 27 sekund w finale na Wschodzie
Z kolei szkoleniowiec pokonanych Peter DeBoer dodał:
- Nie spodziewałem się, że dzisiaj przegramy. Mecz był podobny do innych w serii. Niestety, nie wykorzystujemy sytuacji. Gratuluję przeciwnikom.
Po raz kolejny zawodnicy z Las Vegas oddali więcej strzałów od rywali – 36:26, lecz znów bardzo dobrze spisywał się między słupkami Anton Chudobin. Łącznie w finale konferencji obronił 153 uderzenia i znakomicie zastąpił kontuzjowanego Bena Bishopa.
- To szalony rok, ale trzymamy się razem jako zespół i udaje nam się grać dobry hokej. Zawsze potrafimy też jakoś wypracować sobie drogę do zwycięstwa. I to się liczy - stwierdził Benn.
Bardzo niezadowolony był Smith, który gra w Golden Knights od momentu powstania drużyny w 2017 roku.
- Przegapiliśmy okazję, bowiem graliśmy na dobrym poziomie, a jedynym celem było wywalczenie Pucharu Stanleya - powiedział Kanadyjczyk.