Jan Błachowicz po "face to face" z Reyesem: Nie ma między nami złej krwi, jest to element pewnej gry
- Nie staram się zaglądać w głąb duszy mojego rywala. Wykonuję swoją magię, napiszę kiedyś o tym książkę - mówił Jan Błachowicz po pierwszym "face to face" z Dominickiem Reyesem.
Pretendent do tytułu mistrza UFC zdradził, że nie traktuje "face to face" jako okazji do rozczytania intencji rywala.
- Nie staram się zaglądać w głąb duszy mojego rywala. Wykonuję swoją magię, napiszę kiedyś o tym książkę. Między nami nie ma złej krwi, jest to element pewnej gry - zdradził enigmatycznie.
Polak odniósł się również do uszczypliwości wymienianych z Reyesem podczas konferencji prasowej. Jak twierdzi, nie jest to oznaka wzajemnej niechęci obu zawodników.
- Szacunek jest cały czas. Daliśmy sobie lekkiej psztyczki w nos. W oktagonie będziemy chcieli urwać sobie głowy, potem możemy napić się piwa - podkreślił.
ZOBACZ TAKŻE: Jak Jan Błachowicz spędza czas w Abu Zabi?
Aktualnie Błachowicz jest na etapie zbijania wagi. Zawodnik WCA Fight Team zaznaczył, że jak dotąd bez problemów radził sobie z osiąganiem limitu wagowego.
- Nigdy nie miałem problemów z robieniem wagi, więc i tym razem nie powinno być z tym kłopotu. Wysoka tempreatura na Fight Island w tym pomaga - zwrócił uwagę.
"Cieszyński Książę" zdradził również, że po zbijaniu wagi lubi zjeść coś niezdrowego.
- Po ważeniu muszę zjeść coś niezdrowego. Gdy jem zbyt zdrowo po wadze, to potem źle się czuję podczas walki. Potem specjalny posiłek będzie czekał na mnie po walce - dodał.
Całość w poniższym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl