Liga Europy: Legia Warszawa z awansem do 4. rundy kwalifikacji
Legia Warszawa wykonała swoje zadanie i awansowała do czwartej rundy kwalifikacji Ligi Europy. Stołeczni piłkarze pokonali kosowską Dritę Gnjilane 2:0, a bramki zdobyli Paweł Wszołek i Tomas Pekhart. Teraz przed warszawskim zespołem znacznie trudniejsze zadanie. Rywalem Legii w czwartej rundzie będzie azerski Karabach Agdam.
Zaledwie kilka dni przed spotkaniem z Dritą Gnjilane, które miało zdecydować o dalszym losie europejskiej przygody Legii, stołecznym klubem wstrząsnęła niemała rewolucja. Ze stanowiskiem pierwszego trenera pożegnał się Aleksandar Vuković, a zastąpił go Czesław Michniewicz, który do Warszawy przyjechał z misją ratunkową - miał "uratować" Legii występ w Lidze Europy. Już pierwszego dnia w nowej pracy 50-letni szkoleniowiec obiecał maksymalne zaangażowanie i nie okłamał kibiców stołecznej drużyny. Nowy trener Legii mógł się pochwalić trzydziestoma tysiącami kroków, które zrobił w trakcie reformowania zastałej Legii. Jedną ze zmian miało być między innymi przesunięcie Michała Karbownika na środek pola. Jak to się udało? Efekty pracy Michniewicza mogliśmy podziwiać podczas czwartkowego meczu z kosowską Dritą.
Bożydar Iwanow: "Czyste kapcie" Michniewicza
Legia od samego początku stwarzała sobie okazje pod bramką przeciwnika. Wysoki pressing i agresywna gra sprzyjała gospodarzom, ale żaden z ataków nie przynosił rozwiązania w postaci bramki. Drita raz po raz zatrzymywała stołeczny zespół we własnym polu karnym, niekiedy posuwając się do nieprzepisowych rozwiązań. Jedno z nich mogło być zabójczym ciosem dla kosowskiego zespołu, ale Filip Mladenovic trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę i po 15 minutach meczu nadal było 0:0. Swoją okazję po taktycznym faulu Wieteski w 18. minucie (ukaranego w efekcie żółtą kartką) miała także Drita, ale kosowscy piłkarze nie wykorzystali przyznanego im rzutu wolnego. Starania Legii przyniosły rozwiązanie w 24. minucie. Dośrodkowanie Mladenovicia z lewej strony wykorzystał Paweł Wszołek i sprytnym strzałem głową otworzył wynik spotkania.
Pierwsza bramka nie ostudziła zapału stołecznych piłkarzy. Legia z łatwością wymieniała podania i przesuwała się w kierunku bramki zmuszając przeciwnika do cofnięcia się pod własne pole karne. Kibicom szczególnie mogły przypaść do gustu udane przerzuty i efektowna gra, której w szeregach legionistów próżno było szukać w ostatnich spotkaniach. Kolejnego gola nie przyniosły jednak udane akcje, a rzut rożny. Z lewej strony ponownie dogrywał Mladenović, ale tym razem z okazji skorzystał Tomas Pekhart, który w 42. minucie zamienił udane dośrodkowanie na bramkę. W samej końcówce doliczonego czasu gry Czech ponownie był blisko zamiany wrzutki na bramkę, ale jego strzał zatrzymał bramkarz Drity - Faton Maloku. Tym samym Legia schodziła z boiska z dwubramkową zaliczką, choć styl gry warszawskiego zespołu zapowiadał jeszcze więcej goli w drugiej części spotkania.
Czesław Michniewicz: Jesteśmy faworytem meczu z Dritą
Druga partia rozpoczęła się niespodziewanie od pierwszego celnego strzału Drity w tym spotkaniu. Artur Boruc mógł sprawdzić swój refleks po pierwszej połowie i zatrzymał atak kosowskiego zespołu. Drita zaczęła grać nieco odważniej, ale po pierwszych piętnastu minutach drugiej partii Legia nadal utrzymywała piłkę przez 67% czasu gry. Groźnie zrobiło się pod bramką stołecznych w 64. minucie, ale na posterunku stał Wieteska. Legia mogła ukarać odważne ataki kosowskiego zespołu zaledwie minutę później, ale do dośrodkowania nie doskoczył Pekhart. Ten fragment meczu upłynął również pod znakiem zmian. W 62. minucie nowy nabytek klubu - Joel Valencia został zmieniony przez Waleriana Gwilię. Nieco później Bartosz Kapustka zmienił Luquinhasa, a Jose Kante wszedł za strzelca bramki - Tomasa Pekharta. Zmiany nie przyniosły dużego rezultatu w odmianie losów spotkania. Ciągle przeważała Legia, Drita nadal musiała uznać wyższość pressingu gospodarzy, ale nie wynikało z tego nic konkretnego. Najbliżej strzelenia gola był Jose Kante po udanej wrzutce Kapustki, ale minimalnie pomylił się. W 90. minucie meczu swoją szansę po krótkiej wymianie podań mieli również piłkarze Drity, ale bliski strzał obronił Boruc. Z dystansu w końcówce swoich sił próbował jeszcze Kapustka, ale mecz ostatecznie skończył się wynikiem 2:0 dla Legii Warszawa.
Legia wykonała swoje zadanie - tak można najlepiej podsumować czwartkowe spotkanie stołecznego zespołu. Warszawscy piłkarze zdominowali swojego rywala, zepchnęli go do obrony i wypracowali sobie sporo ciekawych sytuacji, choć nie zawsze zamieniali je na bramki. Czesław Michniewicz zdał test w pierwszym meczu w barwach warszawskiej Legii, ale teraz przed nim znacznie trudniejsze zadanie. Rywalem warszawian w czwartej rundzie kwalifikacji Ligi Europy będzie azerski Karabach Agdam - drużyna, która regularnie zaskakuje swoich przeciwników w europejskich pucharach. Na prawdziwy egzamin w wykonaniu Michniewicza trzeba jeszcze poczekać.
Legia Warszawa - Drita Gnjilane 2:0 (2:0)
Bramki: Paweł Wszołek (24), Tomas Pekhart (43)
Żółte kartki: Legia - Mateusz Wieteska, Paweł Wszołek; Drita - Hamdi Namani
Sędzia: Halis Ozkahya (Turcja)
Przejdź na Polsatsport.pl