Jose Mourinho po meczu Ligi Europy: Albo urosłem, albo bramka jest za niska
Mierzący 1,76 m Jose Mourinho poczuł się w Skopje wyższy niż zwykle. Wszystko za sprawą wysokości bramki na Proeski Arena, gdzie prowadzony przez niego Tottenham Hotspur pokonał w czwartek Skendiję Tetowo 3:1 i awansował do decydującej rundy kwalifikacji piłkarskiej Ligi Europy.
- Już myślałem, że urosłem, ale szybko zdałem sobie sprawę, że to bramka jest o pięć centymetrów za niska - napisał w mediach społecznościowych portugalski szkoleniowiec "Kogutów", umieszczając zdjęcie z wyciągniętą w kierunku poprzeczki ręką.
Wyświetl ten post na Instagramie.
"The Special One" odniósł się do sprawy również na konferencji prasowej po meczu. - Śmieszna sytuacja, bo po rozgrzewce obaj moi bramkarze Joe Hart (1,96 m) i Hugo Lloris (1,88 m) powiedzieli, że poprzeczka jest za nisko. Później sam poszedłem na boisko, stanąłem na linii i... przekonałem się, że mają rację. Całe życie jestem związany z futbolem i wiem, ile mi brakuje do poprzeczki, gdy podniosę rękę do góry - zaznaczył Mourinho.
Sprawą zajął się delegat UEFA i przyznał rację przedstawicielom angielskiego zespołu. Co ciekawe, mecz został przeniesiony na reprezentacyjny obiekt Macedonii z Tetowa, gdyż tamtejszy stadion... nie spełnia wymogów UEFA.
Mimo kontrowersji wokół wysokości bramki "Koguty" wygrały 3:1 i 1 października powalczą, tym razem na własnym stadionie, z izraelskim Maccabi Hajfa o awans do fazy grupowej Ligi Europy.