PKO BP Ekstraklasa: Lechia rozbiła Podbeskidzie. Cztery bramki w Gdańsku
W drugim sobotnim meczu 5. kolejki piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy Lechia pokonała na własnym stadionie Podbeskidzie 4:0 (3:0). Gdańszczanie wygrali drugie spotkanie z rzędu, a beniaminek z Bielska-Białej pozostaje w tym sezonie bez zwycięstwa.
Gospodarze bez większych problemów sięgnęli po trzy punkty. Dwa pierwsze gole dla Lechii padły po stałych fragmentach, które egzekwował lewy obrońca Rafał Pietrzak. W 13. minucie po centrze z rzutu wolnego piłkę udem do własnej bramki skierował stoper Aleksander Komor, natomiast w 30. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego skuteczną główką popisał się Flavio Paixao.
Przed przerwą kapitan biało-zielonych i najskuteczniejszy w historii polskiej ekstraklasy obcokrajowiec jeszcze raz pokonał golkipera rywali Martina Polacka. W 42. minucie po zagraniu z prawej strony Omrana Haydarego Portugalczyk ponownie głową umieścił piłkę w siatce.
Niewiele brakowało, aby gdańszczanie prowadzili po pierwszej połowie 4:0, bowiem w 45. minucie Jarosław Kubicki trafił z dystansu w spojenie słupka z poprzeczką.
Prowadzeni przez wychowanka Lechii trenera Krzysztofa Brede zawodnicy Podbeskidzia starali się prowadzić otwartą grę. W 9. minucie dwa razy zagroził gospodarzom lewy defensor Kacper Gach, a w 33. minucie po akcji Karola Danielaka piłkę niemalże z linii bramkowej wybił Bartosz Kopacz.
Zobacz także: PKO BP Ekstraklasa: Pierwsze zwycięstwo Warty Poznań
W drugiej połowie padł tylko jeden gol, w dodatku w doliczonym czasie. Rozpoczęło się jednak obiecująco, bowiem pięć minut po wznowieniu gry groźnie z dystansu uderzył Conrado, a w 59. minucie powinno być 4:0 dla gospodarzy. Maciej Gajos „zakręcił” w polu karnym Milanem Rundicem, jednak Komor częściowo zrehabilitował się za samobójcze trafienie i wybił zmierzającą do bramki piłkę.
Po tej sytuacji obie drużyny nie kwapiły się do specjalnie odważnych ataków i można było odnieść wrażenie, że czekają na końcowy gwizdek arbitra. Szczególnie goście wyglądali na pogodzonych z porażką.
Dopiero w doliczonym czasie gospodarze ponownie zagrozili bramce Podbeskidzia. Polacek obronił co prawda najpierw główkę Łukasza Zwolińskiego, który zastąpił Paixao oraz strzał po ziemi innego rezerwowego Mateusza Żukowskiego, ale w 94. minucie skapitulował po uderzeniu głową Zwolińskiego. Ponownie z rzutu rożnego dokładnie dośrodkował Pietrzak.
Lechia ma już za sobą komplet konfrontacji z beniaminkami. Podopieczni trenera Piotra Stokowca zdobyli w nich dziewięć punktów - wcześniej pokonali na wyjeździe 1:0 Wartę Poznań oraz u siebie 4:2 PGE FKS Stal Mielec.
Z kolei zespół z Bielska-Białej poniósł trzecią porażkę i w każdym z tych meczów stracił po cztery bramki.
Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0 (3:0)
Bramki: Aleksander Komor 13 (samobójcza), Flavio Paixao 30, 42, Łukasz Zwoliński 90+4
Żółte kartki: Tomasz Makowski, Jarosław Kubicki - Marko Roginic, Kamil Biliński, Filip Modelski
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 4 877.
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Bartosz Kopacz, Rafał Pietrzak - Omran Haydary (85. Mateusz Żukowski), Jarosław Kubicki, Tomasz Makowski (69. Mateusz Sopoćko), Maciej Gajos (79. Egzon Kryeziu), Conrado (79. Egy Maulana Vikri) - Flavio Paixao (69. Łukasz Zwoliński)
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Martin Polacek - Filip Modelski, Aleksander Komor, Milan Rundic, Kacper Gach - Karol Danielak (56. Łukasz Sierpina), Gergo Kocsis, Jakub Bieroński (56. Filip Laskowski), Tomasz Nowak (70. Desley Ubbink), Marko Roginic (70. Mateusz Marzec) - Kamil Biliński.
Przejdź na Polsatsport.pl