Trener Bayernu: To się w końcu musiało zdarzyć
"To się w końcu musiało zdarzyć" - powiedział trener Bayernu Hans-Dieter Flick po pierwszej od grudnia 2019 porażce jego piłkarzy w niemieckiej ekstraklasie. W niedzielę broniący tytułu zespół z Monachium przegrał na wyjeździe z Hoffenheim 1:4.
Ostatnio monachijczycy schodzili z boiska pokonani 7 grudnia 2019, kiedy ulegli Borussii Moenchengladbach 1:2. W 21 kolejnych spotkaniach odnieśli 20 zwycięstw i raz zremisowali. Sukcesy odnosili także w Pucharze Niemiec i Lidze Mistrzów, dzięki czemu zakończyli sezon z potrójną koroną. W sumie nie przegrali żadnego z poprzednich 32 meczów.
ZOBACZ TAKŻE: Bundesliga: Bayern Monachium upokorzony przez Hoffenheim!
W czwartek wywalczyli także Superpuchar UEFA, a w środę powalczą o Superpuchar Niemiec z Borussią Dortmund.
- Nie upatruję przyczyny w zmęczeniu. Nie udało nam się rozgrywać akcji z właściwą determinacją. Gratulacje dla Hoffenheim. Ale nie mogę oskarżyć mojego zespołu o brak wiary czy zaangażowania. Teraz musimy zostawić to za nami i patrzeć w przyszłość" - powiedział Flick, który szkoleniowcem Bayernu jest od listopada ubiegłego roku.
Trenerem Hoffenheim jest z kolei Sebastian Hoeness, bratanek honorowego prezesa Bayernu Uli Hoenessa.
- Wszystko przebiegło tak, jak sobie założyliśmy. Drużyna dziś pokazała, na co ją stać. Po trudnym początku dość szybko zdobyliśmy gola i już do samego końca stwarzaliśmy zagrożenie. Teraz zamierzamy się radować, potem trzeba podtrzymać to uczucie, że coś nam jednak wychodzi - powiedział 38-letni szkoleniowiec gospodarzy, który w poprzednim sezonie wygrał 3. ligę z zespołem... rezerw Bayernu.
Zła wiadomość dla Hoffenheim to kontuzja Ermina Bicakcica, zdobywcy pierwszej bramki w niedzielę. - Niestety trzeba założyć, że to poważny uraz - przyznał Hoeness. Piłkarz przejdzie wkrótce bardziej szczegółowe badania.
Przejdź na Polsatsport.pl