Trener Jocz o Błachowiczu: Jego siła jest piorunująca, potworne uderzenia i lewy middle kick, który łamie żebra
Robert Jocz, trener Jana Błachowicza po gali UFC 253 wypowiedział się o walce podopiecznego z Dominickiem Reyesem. Wyznaczył również cele, które w najbliższym czasie ma do zrealizowania team z Warszawskiego Centrum Atletyki.
Dominik Durniat: Jak to jest być trenerem mistrza świata?
Robert Jocz: Jeszcze to do mnie nie dociera. Mamy pas, Janek wygrał walkę w imponującym stylu. Znokautował przeciwnika, który był przez bukmacherów i znawców MMA uznawany za faworyta. Świetne uczucie, spełnienie i dowartościowanie.
Dołącza trener do elitarnego grona. Tylko dwóch polskich trenerów miało mistrza świata. Nie zdarza się to często, żeby podopieczny sięgnął po pas. Jaka była pierwsza myśl, kiedy Reyes leciał na ziemię?
Kiedy nos Reyesa pękł to już wiedziałem, że ta walka pójdzie w stronę Janka. Już wiedziałem, że go wyczuł i jest to kwestia czasu kiedy to wykończy. Myślałem, że będzie obalał. Jednak uczulałem go, aby się nie śpieszył i nie marnował sił na obalenia, bo Reyes bardzo dobrze broni. Mówiłem, aby obalał dopiero pod koniec pierwszej rundy i zostawił to na drugą cześć walki. Siła Janka jest piorunująca, potworne uderzenia i lewy middle kick, który łamie żebra, świetna forma i timing. Musze mu pogratulować, że to dobrze rozegrał. Wysłuchał naszych wskazówek, trzymał się tego, co było ustalone, nie marnował sił. Miał za nim podążać. Nie szybko, ale małymi kroczkami skracać dystans i pilnować się przed jego lewą ręką. Raz dostał, ale w sumie 80-90 procent akcji udało mu się uniknąć.
ZOBACZ TAKŻE: UFC 253: Jan Błachowicz - Dominick Reyes. Skrót walki (WIDEO)
Kiedy rozmawiałem z Janem to doszliśmy do wniosku, że pierwszy middle kick ustawił walkę. Od tego momentu to Jan narzucał wszystko, co działo się w klatce.
Czy to był middle kick? Wydaje mi się, że to ten odwrót Reyesa za podwójną gardą powoli oddawał inicjatywę na rzecz Janka. Ten cios, który złamał nos był momentem zwrotnym w tej batalii, który ustalił tę walkę. On jeszcze groźnie kopnął, niedaleko głowy Janka. Był jeszcze lewy hak pod prawy sierp Janka i był niebezpieczny. Do tego momentu walka była wyrównana.
Akcje, które są przerabiane z Janem od lat teraz chodzą jak w zegarku.
Pracując pod mańkuta wszystko przestawiasz w drugą stronę. Musisz schodzić w lewo, zachodzić go w lewą stronę, nie możesz zostawać na wprost. To jest główny problem, to było ciężkie dla Janka do przełknięcia i przestawienia się. Jednak szczęśliwie to wyszło. Pas jedzie do Polski.
Jaka przyszłość czeka Janka?
Życzę mu jak najwięcej obron. A sobie i teamowi życzę, aby wychować następnego mistrza. Daniel Omielańczuk będzie miał okazję zdobyć pas i chciałbym, aby te dwa pasy były u nas. Liczę również na Mariana Ziółkowskiego, aby zwakowany pas Mateusza Gamrota trafił na jego biodra.
To jeden z najlepszych dni w trenera życiu?
Tak, jeden z lepszych dni w moim życiu.
Wyświetl ten post na Instagramie.