NBA: W pierwszym meczu finału Lakers rozbili Heat
"Jeziorowcy" wygrali zasłużenie, choć początek spotkania nie zapowiadał, że tak się stanie. Na boisku Walt Disney World na Florydzie Lakers prowadzeni przez trenera Franka Vogla niespodziewanie zaczęli słabo i przegrywali już nawet 10:23. Później jednak zabrali się do pracy, wyrównali, objęli prowadzenie i bez problemów utrzymali je do końca.
Ich przewaga była najbardziej widoczna już od końcówki pierwszej kwarty do zakończenia trzeciej, gdy w pewnym momencie wynosiła aż 32 pkt. Dopiero w ostatniej części rozmiary porażki zostały zmniejszone przez rezerwowych Heat. Pomimo ambitnej gry, strat całkowicie nie byli jednak w stanie odrobić.
W ekipie Lakers najlepiej wypadł Anthony Davis, zdobywając 34 pkt.
"Na początku było trochę nerwowo, ale później zaczęliśmy grać na swoim normalnym poziomie i poszło. Zaskoczyła mnie słabsza niż się spodziewałem dyspozycja rywali, Heat to przecież doskonali zawodnicy. Aby myśleć o tytule, nie możemy sobie pozwolić na taką słabą grę, jak na początku tego spotkania" - powiedział Davis, który miał także 9 zbiórek, 5 asyst i 3 bloki. Davis po raz pierwszy w karierze występuje w finale NBA.
Wysoko grę Davisa ocenił także trener "Jeziorowców". "Czym ważniejszy mecz, to on po prostu gra jeszcze lepiej" - ocenił grę Davisa trener Vogel.
Nie zawiódł także drugi as "Jeziorowców" LeBron James, który po raz dziesiąty w karierze występuje w finale ligi. W środowym meczu zdobył 25 punktów, miał też 13 zbiórek.
ZOBACZ TAKŻE: Znana koszykarka skazana na 15 dni aresztu za protesty na Białorusi
W ekipie z Miami najskuteczniejszy był Jimmy Butler, zdobywca 23 pkt i Kendrick Nunn, który rzucił 18 pkt. Słabiej zaprezentował się Tyler Herro, który dołożył do dorobku drużyny tylko 14 pkt. W następnym meczu Heat mogą mieć problemy kadrowe, gdyż kontuzji doznali Edrice Adebayo i Goran Dragic.
"Wiem, że jesteśmy lepsi niż to, co dzisiaj pokazaliśmy na parkiecie. Ale muszę przyznać, że rywale zagrali doskonale, o wiele skuteczniej niż my. Do dopiero początek, weźmiemy się od razu do pracy, aby wypaść znacznie lepiej w następnym spotkaniu" - powiedział trener Miami Heat Erik Spoelstra.
Drugi mecz w serii do czterech zwycięstw odbędzie się w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu.
Przejdź na Polsatsport.pl