PlusLiga: Falująca gra i podział punktów w Nysie. Triumf Czarnych Radom po tie-breaku
Ekipa Cerrad Enea Czarnych Radom wygrała kolejne spotkanie w obecnym sezonie PlusLigi po niezwykle zaciętym spotkaniu, w którym gra obu ekip falowała. Zawodnicy Roberta Prygla pokonali 3:2 siatkarzy Stali Nysa, rozbijając ich w czwartej partii 25:12!
Pierwsza część spotkania obfitowała w liczne błędy serwisowe po obu stronach boiska, a ekipy często zasilały konto nie po własnych akcjach, tylko właśnie w wyniku pomyłek rywali. Niemal do samego końca partii gra toczyła się punkt za punkt, choć ostatecznie na prowadzenie wyszła ekipa gospodarzy, której udało się dowieźć przewagę do końca (25:21). Nie była to jednak udana odsłona. Zawodnicy popełnili łącznie 12 błędów przy zagrywce!
Zdecydowanie lepiej pod tym względem wyglądała druga partia, a siatkarze mogli wreszcie pochwalić się umiejętnościami. Choć to gospodarze jako pierwsi objęli prowadzenie (4:1, 7:4), zawodnikom z Radomia szybko udało się doprowadzić do wyrównania. Rywalizacja do ostatnich chwil była niezwykle zacięta i o wygranej w tym secie zadecydowała gra na przewagi. Triumfowali radomianie po ataku i asie serwisowym Viktora Yosifova.
Zobacz także: PlusLiga: Aluron CMC Warta lepsza od GKS-u
Początek kolejnej odsłony był bliźniaczo podobny do poprzedniego. Ekipa Krzysztofa Stelmacha szybko objęła prowadzenie, które wzrosło nawet do siedmiu oczek różnicy (14:7). Goście po serii udanych akcji szybko nadrobili straty, a wtedy gra rozpoczęła się od nowa. Końcówka należała do nysan, a błąd w zagrywce w wykonaniu Brendena Sandera i skuteczny blok Marcina Komendy zadecydowały o triumfie gospodarzy.
Poirytowani goście niezwykle skutecznie weszli w kolejną partię, zdobywając pięć oczek z rzędu (5:0) i dając fanom nadzieję na odmienienie losów spotkania. Na tym się nie skończyło, bo przewaga wzrosła do ośmiu punktów (9:1, a potem... 18:10). Siatkarze z Radomia pewnie kontrolowali przebieg czwartego seta, choć pomagali im w tym rywale, popełniając błędy w zagrywce, czy tracąc oczko po dotknięciu siatki. Zawodnicy Roberta Prygla rozbili gospodarzy, doprowadzając do 13-punktowej różnicy (25:12), a o zwycięstwie miał zadecydować tie-break.
Kolejny set stał pod znakiem bardziej wyrównanej walki i nie było już mowy o pogromie sprzed kilkunastu minut. W połowie partii to właśnie gospodarze znajdowali się na prowadzeniu (8:6), ale rywale nie dali im odskoczyć na więcej, niż dwa punkty. O triumfie po raz kolejny zadecydowała gra na przewagi, bo w ostatnich chwilach na tablicy widniał wynik 14:14. Po emocjonującej końcówce z triumfu cieszyć się mogli zawodnicy z Radomia, dopisując kolejne dwa oczka do swojego konta.
Stal Nysa - Cerrad Enea Czarni Radom 2:3 (25:21, 25:27, 25:22, 12:25, 19:21)
MVP: Brenden Sander
Stal Nysa: Marcin Komenda, Zbigniew Bartman, Moustapha M'Baye, Michał Filip, Łukasz Łapszyński, Bartłomiej Lemański - Michał Ruciak (libero) - Kamil Dembiec (libero), Patryk Szczurek, Bartosz Bućko, Wassim Ben Tara
Cerrad Enea Czarni Radom: Lucas Loh, Dawid Dryja, Dawid Konarski, Brenden Sander, Wiktor Josifow, Michał Kędzierski - Mateusz Masłowski (libero) - Bartosz Firszt, Michał Ostrowski, Daniel Gąsior, Artur Pasiński, Bartosz Zrajkowski.
Przejdź na Polsatsport.pl