Tomasz Świątek: Iga marzy o Wielkim Szlemie. Dostała skrzydeł
Dochodząc tak daleko w Wielkim Szlemie, nie można już mówić o splocie korzystnych okoliczności. Córka jest gotowa pod względem fizycznym do meczu Martiną Trevisan. Poza tym mentalnie coraz bardziej dojrzewa do tego, by grać na takim poziomie. Ona już teraz chce robić duże postępy, nie robi uników na treningach, bardzo ciężko pracuje. Wszystko musi się pospinać; sprawy mentalne, fizyczność, tzw. dyspozycja dnia – opowiada Tomasz Świątek, ojciec ćwierćfinalistki Rolanda Garrosa.
W niedzielę Polka sprawiła niespodziankę wygrywając z rozstawioną z nr 1 Rumunką Simoną Halep. Ale niespodzianką nie było samo zwycięstwo, a jego rozmiary 6:1, 6:2 oraz styl, jaki zaprezentowała Świątek. We wtorkowym ćwierćfinale zmierzy się z Włoszką Martiną Trevisan.
Przemysław Iwańczyk: Spodziewałeś się tak emocjonującej niedzieli?
Tomasz Świątek: Mam nadzieję, że to nie wszystkie emocje, jakie Iga zagwarantuje nam podczas turnieju we Francji, bo to co pokazała w niedzielę potwierdza, w jak znakomitej jest formie. Była przede wszystkim niezwykle skoncentrowana, a dodać należy, że Simona Halep była najlepszą zawodniczkę, jaką spotkała na swojej drodze.
Liczyłeś, że to właśnie w tym turnieju eksploduje forma Igi?
Niekoniecznie. Forma, jaką zaprezentowała Iga w USA była chwiejna, ona sama nie miał pozytywnych odczuć. Złożyło się na to wiele czynników, m.in. przerwa spowodowana pandemią, izolacja z tym związana, brak publiczności na kortach, dość szybka zmiana nawierzchni, stąd także nieudany turniej w Rzymie. Ciśnienie, jakie zostało wywołane natłokiem turniejów w bardzo krótkim czasie, nie pozwalało nam poszukiwać momentu, w którym wszystko będzie funkcjonować jak należy. A jednak widać bardzo pozytywny wybuch, Iga dobrze przepracowała okres przygotowawczy, mam nadzieję, że utrzyma dyspozycję do końca turnieju.
To nie był łatwy czas dla Igi także dlatego, że przygotowywała się również do matury.
Miało to swoje plusy i minusy. Dzięki temu, że była w domu, miała więcej czasu, by pogłębić materiał szkolny, ale nie da się ukryć, że praca fizyczna ogólnorozwojowa wykonywana w domu nie była tym samym, co można by zrobić w normalnych okolicznościach. Właściwie było to tylko podtrzymywanie wcześniej wypracowanej formy. Dopiero w czerwcu, kiedy rygory sanitarne nie były aż tak dotkliwe, zaczęło się więcej dziać w jej pracy przygotowawczej. Podsumowując, dla Igi sprawy poukładały się dość pozytywnie.
Zobacz także: Halep po porażce z Igą Świątek: Zagrała niewiarygodnie, to był jej mecz
Trudno jest przygotować się do imprezy, nie wiedząc, czy ona w ogóle się odbędzie. Kiedy odwoływano Wimbledon, wydawało się, że nie będzie także pozostałych Wielkich Szlemów.
To bardzo trudny czas dla tenisistów. Plany, jakie były układane przed COVID-em uległy błyskawicznej zmianie. Nie wiadomo było, co planować na dwa-trzy miesiące, a co dopiero dalej. Widać w poczynaniach tenisistów trochę przypadkowości, mam nadzieję, że niebawem wszystko się unormuje. Obserwuję, jak wszyscy są złaknieni gry. Przetrwamy ten trudny czas, dotyczy to nie tylko Igi.
Odrzucając serce, patrząc tylko rozumem, jak wyobrażasz sobie ćwierćfinałowe starcie z Włoszką Martiną Trevisan?
Dzień do dnia niepodobny. Iga grała z nią dwa razy, ze zmiennym skutkiem. Iga wie, jak rywalka się prezentuje, zapewne odrobią z trenerem lekcję przed samym meczem, pamiętajmy, że jest to leworęczna zawodniczka. Może nie będzie już takiego napięcia emocjonalnego, jak w starciu z SImoną Halep. Wszystko może się wydarzyć, ale mam nadzieję, że w pozytywną stronę. Ten niedzielny mecz na pewno uskrzydlił Igę.
Trevisan ma dość odległy ranking i sprawiła niespodziankę eliminując Holenderkę Kiki Bertens.
Ona trochę „pływa” w rankingu WTA. Dwa lata temu była wiele wyżej, teraz spadła, ale to nic nadzwyczajnego. Weźmy Eugenie Bouchard, która próbuje się odbudować ze 160. miejsca.
Wierzysz w zwycięstwo Igi?
Przed meczem z Simonie Halep byłem sercem w 100 proc., ale rozumem w połowie. Przy Włoszce odpowiednio 100 proc. i 60 proc. rozumem na korzyść Igi.
Zobacz także: French Open: Rafael Nadal już w ćwierćfinale
Jak powinna zagrać?
Tak jak z Halep, nie powinna nic zmieniać. Powinna być jedynie czujna na lewą rękę przeciwniczki. Nie wszystkim takie rywalki pasują. Ale akurat Iga umiała dotąd radzić sobie z takimi dziewczynami.
Iga jest 19-latką. W Wielkim Szlemie o końcowym sukcesie przesądzają tyleż umiejętności co przygotowanie fizyczne. Atletyzm, w kierunku którego idzie tenis także kobiecy, może odegrać kluczową rolę. Czy Iga jest na to gotowa?
Mam nadzieję, że tak. Poza tym mentalnie coraz bardziej dojrzewa do tego, by grać na takim poziomie. Ona już teraz chce robić duże postępy, nie robi uników na treningach, bardzo ciężko pracuje. Wszystko musi się pospinać; sprawy mentalne, fizyczność, tzw. dyspozycja dnia. Mam nadzieję, że zdrowia Idze nie zabraknie, ani wytrwałości, by biegać ile się da na każdym meczu. Jeśli zagra na swoim poziomie, a na pewno nie zlekceważy swojej przeciwniczki, wszystko jest możliwe. Dochodząc tak daleko w Wielkim Szlemie, nie można już mówić o splocie korzystnych okoliczności. Tam nic za darmo nie dają. Będzie to kolejny dobry mecz.
A jak odebrałeś słowa Igi, która chce wygrać wszystkie wielkoszlemowe turnieje z zastrzeżeniem, że nie musi to być w jednym roku? To jej przekonanie o tym, że możliwe jest wykonanie takiego zadania?
To są jej marzenia i jak najbardziej je popieram. Trzeba sobie stawiać za cel wygranie turnieju wielkoszlemowego, choć akurat dziś nie dzieliłbym skóry na niedźwiedziu. Niedzielnym meczem Iga zrobiła duży krok wprzód, by przybliżyć się do tego marzenia. Na razie nie odważę się niczego wyrokować.
Przejdź na Polsatsport.pl