Iga Świątek zdradziła, komu życzy zwycięstwa w turnieju French Open
– To mój ulubiony zawodnik. To jedyny tenisista, którego oglądałam, gdy byłam młodsza. Bardzo go lubię. Życzę mu wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że po raz kolejny wygra French Open – powiedziała Iga Świątek po awansie Rafaela Nadala do półfinału French Open.
Świątek i Amerykanka Nicole Melichar w środę wywalczyły awans do półfinału debla. Dzień wcześniej 19-letnia zawodniczka z Raszyna zapewniła sobie występ w tej samej fazie rywalizacji w singlu, odnosząc życiowy sukces.
Jest drugą w historii osobą z Polski, która w Paryżu dotarła do czołowej "czwórki" w obu tych konkurencjach. Jadwiga Jędrzejowska w 1939 roku w pierwszej zatrzymała się na finale, a w drugiej sięgnęła po tytuł. Dwa lata wcześniej natomiast w zmaganiach indywidualnych zakończyła występ na półfinale.
Zobacz także: Iga Świątek i... Kto zagra w półfinale singla kobiet French Open 2020?
– To niesamowite, nigdy bym nie pomyślała, że będę w półfinale singla i debla. To trochę szalone, bo musiałam grać codziennie, ale to dobre dla mnie, bo wciąż jestem w rytmie. Poza tym uważam, że debel naprawdę pomaga mi poprawić się w singlu. Uczę się nowych rzeczy, a i nigdy nie miałam szansy grać w deblu z tak doświadczoną zawodniczką. To dla mnie niesamowite, jestem naprawdę szczęśliwa. Jedyna trudność to to, że zaczynam być zmęczona, ale na półfinał singla będę gotowa – zapewniła podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego.
Jak dodała, zmęczenie odczuwalne było zwłaszcza podczas jej gemów serwisowych.
– Było dość ciężko, bo miałam dość krótką noc (wtorkowy ćwierćfinał singla zakończyła późnym wieczorem - PAP). Trochę męczyłam się na serwisie, dlatego te gemy tak długo trwały. To nowa sytuacja dla mnie w tym turnieju, zazwyczaj szybko mi szło wygrywanie własnych gemów serwisowych. To były takie oznaki zmęczenia, ale teraz przed singlem będę miała więcej czasu, żeby odpocząć i wykorzystam to – zaznaczyła.
Łączenie występów w dwóch konkurencjach może oznaczać większe ryzyko kontuzji. Nastolatka się tego jednak nie obawia.
– Nie mam takich myśli w ogóle. Jeśli chodzi o urazy, to często nie mamy nad tym kontroli, ale traktuję swoje ciało dobrze, więc nie obawiałam się tego. Dziś chciałam tylko, byśmy zamknęły ten mecz w dwóch setach i bym mogła dość szybko zejść z kortu. Z taką partnerką u boku cały czas mamy inicjatywę i atakujemy. Czułam się więc dość pewnie i wiedziałam, że zakończymy szybko to spotkanie, możliwie jak najszybciej – podsumowała.
Wśród elementów, nad którymi pracuje dzięki deblowi, wymieniła częstą grę wolejem i tzw. approach shots (uderzenia z końcowej linii kortu, które przygotowują dobrą pozycję przy siatce).
O awans do finału w czwartek zagra z Argentynką Nadią Podoroską, która także jest jedną z rewelacji tegorocznej edycji paryskiego turnieju.
– Niewiele mogę powiedzieć, bo nie oglądałam jej meczów. Jutro porozmawiamy z Piotrem o taktyce. Jedyne co widziałam, to że jak grała z Jeliną Switoliną, to posyłała bardzo dużo skrótów. Przy tej nawierzchni dość ciężko się startuje do takich zagrań, więc to może być wymagające. Ale na pewno będę na to gotowa. Miejmy nadzieję, że rywalka nie będzie miała czasu, by mnie zaskakiwać drop shotami – zaznaczyła Świątek.
Jak dodała, analiza taktyczna odbędzie się tradycyjnie rano w dniu meczu. Na dalszą część środy miała zaś w planie regenerację, rozciąganie i pracę z fizjoterapeutą.
– Prawdopodobnie też więcej pośpię, bo mam za sobą krótką noc. Zamierzam odpocząć i posiedzieć w hotelu. Rano szybka, 25-minutowa rozgrzewka, rozmowa z trenerem i moją psycholog o meczu. Będę gotowa – zapewniła.
We wtorek musiała długo czekać na rozpoczęcie swojego pojedynku ćwierćfinałowego w singlu. Był to czwarty mecz dnia na korcie centralnym. Wyszła do gry ok. godz. 21. W czwartek rozpocznie występ o 15.
– To idealna pora. Nie za wcześnie, nie za późno. To będzie pierwsze spotkanie, więc nie będę musiała patrzeć, jak się rozwija sytuacja we wcześniejszym – oceniła.
We wtorek po Świątek na kort wyszedł jej ulubieniec – Hiszpan Rafael Nadal.
– Widziałam chyba ze 20 minut jego meczu. Nie miałam czasu na więcej, bo musiałam odpocząć. Tak, to mój ulubiony zawodnik. To jedyny tenisista, którego oglądałam, gdy byłam młodsza. Bardzo go lubię. Życzę mu wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że po raz kolejny wygra French Open – podkreśliła 19-letnia Polka.
Na kortach im. Rolanda Garrosa już odniosła życiowy sukces. Ma świadomość, że wzbudza zainteresowanie w kraju. Liczy, że przyczyni się do popularyzacji tenisa w Polsce.
– Mam nadzieję, że będziemy mieli system szkolenia, który umożliwi grę zawodnikom, którzy nie mają wiele pieniędzy, bo to mimo wszystko drogi sport. Liczę, że to się będzie powoli zmieniało. Chciałabym mieć pozytywny wpływ na ten system. Co do zainteresowania medialnego, to coraz bardziej się do niego przyzwyczajam – przyznała.
Tegoroczny French Open obfituje w niespodzianki. Jedną z największych, o ile nie największą, sprawiła właśnie Świątek eliminując w 1/8 finału najwyżej rozstawioną Rumunkę Simonę Halep. Wśród dużych zaskoczeń sama wymieniła także postawę Podoroskiej, która jest pierwszą w historii tenisistką z kwalifikacji w półfinale paryskiego turnieju.
– Więc będę musiała stanąć na wysokości zadania jutro. Świetną robotę wykonał też Jannik Sinner. Mimo wszystko +Rafa+ pokazał klasę i pokonał Włocha, ale ten i tak zaliczył świetny występ – podsumowała Polka.
Przejdź na Polsatsport.pl