Michał Materla: Do tej walki przygotowywałem się zupełnie inaczej
Michał Materla (28-7, 9 KO, 13 Sub), były mistrz KSW w wadze średniej oraz jedna z największych gwiazd organizacji, wróci do klatki 10 października. Na KSW 55 zmierzy się niebezpiecznym serbskim stójkowiczem, Aleksandarem Iliciem (12-3, 8 KO, 2 Sub). Jak szykował się do tej walki?
Igor Marczak: Michał w jednym z twoich wywiadów pojawiła się wypowiedź, że Twoje ciało nie nadąża już za ambicjami. To jak z tym jest? Pytam o formę fizyczną i przygotowania.
Michał Materla: To były zupełnie inne przygotowania. Wiele rzeczy musieliśmy dostosować do tego, co obecnie mogę robić.
W jakiej obecnie jesteś formie. Czy wciąż myślisz o tym, że jeśli uda ci się wygrać kilka kolejnych walk, to dostaniesz znów pojedynek o pas?
Za wcześnie żeby o tym mówić. Zobaczymy jak to się będzie wszystko układało. Na razie koncentruję się na tym, co czeka mnie w sobotę. To mój główny cel.
Aleksander Ilić zaliczył jednej strony bardzo ładny nokaut z Damianem Janikowskim, z drugiej strony on przegrywał tę walkę. Później przegrał starcie z Cezarym Kęsikiem. Co byś powiedział o tym zawodniku. Czy miałeś jakieś specjalne przygotowania pod niego, czy standardowo, tak jak zawsze?
Standardowo, jak zawsze. Ilić to twardy, niebojący się walczyć zawodnik. Trzeba być gotowym na wszystko.
To będzie Twoja 24 walka dla organizacji KSW. Tak jak Mamed Khalidow. Ani jeden ani drugi nie może wyprzedzić drugiego w tej klasyfikacji. Bo pewnie to, że gdyby tej gali w marcu nie było, to już byś był na prowadzeniu w tej klasyfikacji…
W ogóle nie patrzę na takie klasyfikacje. Traktuje je jako drobny akcent i szczegół. Bardziej zwróciłbym uwagę na to, że obaj poświęciliśmy kawał życia i kariery sportowej dla organizacji. Po to by ten sport był w tym miejscu, w którym dziś jest.
Ostatnia Twoja walka miała miejsce poza organizacją KSW (20.06 w Dortmundzie). Jak to wygląda, jeśli chodzi o kontrakt. Czy Ty możesz wyskakiwać do innych organizacji i jak na to patrzy KSW?
Kontrakt mamy tak skonstruowany, że mogę walczyć poza granicami naszego kraju. Skorzystałem z tej okazji, bo też była nowa sytuacja dla wszystkich – mam na myśli pandemię i lockdaun. Nadarzyła się okazja, szkoda było nie skorzystać. Tyle.
Tę ostatnią walkę stoczyłeś pod koniec czerwca. Gala KSW była na początku lipca, nie było propozycji, byś na niej walczył?
Nie. Pierwszą propozycję, jaką dostałem, to właśnie na walkę w najbliższą sobotę. Mimo że mam lekkie problemy zdrowotne, zdecydowałem się żeby znów nie odwlekać w czasie kolejnego starcia.
Twój syn Marcel został właśnie mistrzem Polski juniorów w boksie. Kilka lat temu podczas jednego z treningów medialnych z Tobą, pokazywał umiejętności parterowe. Gdyby to połączyć, to świat MMA może niebawem otworzyć się też dla niego?
Jestem bardzo dumny z syna. Cieszę się, że sprawdza się w boksie. To jest dyscyplina olimpijska. Życzę mu tego, by się załapał na igrzyska. Wtedy chciałbym pojechać i mu kibicować. A w przyszłości zobaczymy. Wiadomo, że obecnie zawodnicy z różnych dyscyplin transferują się między nimi. Wymieniają się uprzejmościami nie w swoich dyscyplinach, ale mimo wszystko tworzą fajne widowiska. Z czasem wszystko się więc może zdarzyć, zobaczymy, jak to będzie wyglądało.
Ale czy syn już teraz szkoli się jeśli chodzi o techniki parterowe, czy na razie to jest tylko boks?
W domu jest trzech Materlów, więc jest permanentna walka. Mama tylko szału dostaje, że w różnych konfiguracjach się cały czas bijemy. Syn robi więc to naturalnie, nie poświęca temu czasu specjalnie. Trenuje boks w bardzo dobrym klubie Skorpion Szczecin, gdzie zajęcia są bardzo wyczerpujące i czasochłonne. Treningi ma przed szkołą i po szkole i nie miałby czasu na tym etapie kariery, by tak sobie po prostu dołożyć treningi parterowe.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl