Mamed Khalidov przed KSW 55: Jestem tu po to, by wrócić i wygrywać
– Jestem tu, by wrócić i wygrywać. Po to to robię. Gdybym nie miał takiego zamiaru, nie czuł się bardzo dobrze i wiedział, że stać mnie jeszcze na dobre walki, to by mnie tu dziś nie było – powiedział Mamed Khalidov po ważeniu przed galą KSW 55. W sobotę zmierzy się ze Scottem Askhamem.
Igor Marczak: Jak się czujesz, w jakim jesteś nastroju przed powrotem do klatki KSW?
Mamed Khalidov: Bardzo się cieszę, że wracam. Zrobiliśmy wagę, rano stanęliśmy na wadze i wszystko jest dobrze. Jestem najedzony, skupiony. To jest ten moment, gdy jest się na ostatniej prostej.
W ostatnich tygodniach było trochę uszczypliwości ze strony Scotta Askhama, ale na scenie było spokojnie. Nie było problemu z tym, by wymienić uścisk dłoni?
Nie miałem i nie będę miał. Te jego uszczypliwości nie były zbyt nachalne, nie ubliżał mi i z jego nie było jakiegoś "trash talku". Miał jakieś uwagi, ale być może coś źle zrozumiał, źle odebrał.
KSW 55: Wyniki i skrót ważenia. Ion Surdu poza limitem
Mamed Khalidov zawsze przyzwyczajał nas do tego, że wygrywał. Teraz jest trochę inna rzeczywistość, bo jesteś po trzech porażkach. Jak się w tym odnajdujesz?
Na początku przegrywałem, później wygrywałem - przez wiele lat byłem niepokonany. Teraz był taki czas, że trzy razy przegrałem. Jestem tu po to, by wrócić i wygrywać. Gdybym nie miał takiego zamiaru, nie czuł się bardzo dobrze i wiedział, że stać mnie jeszcze na dobre walki, to by mnie tu dziś nie było.
Na ważeniu widać było, że nawet w tych kameralnych warunkach kibice byli z tobą. Teraz nie możesz ich zawieść, bo obiecałeś, że pas zostanie w Polsce.
Powiedziałem, że zrobię wszystko, by tak się stało. Nikt nie wie, co się będzie działo, ale ja zrobię wszystko, by pas pozostał w Polsce.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo:
Przejdź na Polsatsport.pl