Czesław Michniewicz podsumował mecz z Bułgarią i swoją pracę z kadrą U-21
W zremisowanym w Gdyni 1:1 meczu eliminacji mistrzostw Europy z Bułgarią Czesław Michniewicz po raz ostatni poprowadził piłkarską reprezentację Polski do lat 21. - Wynik nie daje nam satysfakcji, ale jest sprawiedliwy - powiedział 50-letni szkoleniowiec. Trener podsumował również ponad trzy lata pracy z młodzieżową drużyną narodową.
- Rywale, podobnie jak my, bardzo chcieli odnieść zwycięstwo. Na pewno zabrakło odrobiny szczęścia, bo już przed pierwszym zgrupowaniem przed meczem z Serbią wypadli zawodnicy, którzy tworzyli trzon tej reprezentacji i byli jej filarami, czyli Patryk Dziczek i Przemek Płacheta, a wcześniej Kamil Pestka. Za kartki z Serbią pauzował Patryk Klimala, a teraz zabrakło Roberta Gumnego. Dlatego musieliśmy postawić na zawodników, którzy mają problemy w klubach i nie grają regularnie. Nie mają meczowej praktyki, co było widoczne, zwłaszcza w pierwszych minutach, kiedy brakowało im wyczucia przestrzeni i nie zawsze podejmowali właściwe decyzje -skomentował były już selekcjoner młodzieżówki.
W innym wtorkowym meczu grupy 5. Rosja pokonała w Rydze 4:1 Łotwę, dzięki czemu zapewniła sobie pierwszą lokatę i awans. W mistrzostwach Europy 2021, które odbędą się w Słowenii i na Węgrzech, weźmie udział 16 drużyn. Zapewniony udział mają gospodarze, awans wywalczą triumfatorzy każdej z dziewięciu grup oraz pięć najlepszych zespołów z drugich miejsc.
ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski jest w kadrze na mecz z Bośniakami
- Po tym meczu nasza sytuacja nie jest wyjaśniona i musimy poczekać na pozostałe wyniki. Byłem pod wrażeniem ogromnego zaangażowania, determinacji i waleczności moich zawodników, którzy grali z bardzo silną drużyną. Przed rokiem przegraliśmy na wyjeździe 0:3 i dzisiaj w Gdyni Bułgarzy wystąpili w prawie takim samym składzie jak w Sofii. A o sile tego zespołu i chęci wygrania tego spotkania świadczy fakt, że dwóch zawodników, Kalojan Krastew i Walentin Antow, którzy byli w ostatnim tygodniu z pierwszą reprezentacją, przyleciało do Polski bezpośrednio z Finlandii - przyznał Michniewicz.
Uznał też, że remis 1:1 nie krzywdzi żadnej z drużyn.
- Mecz był wyrównany. Mieliśmy swoje sytuacje, mieli też Bułgarzy, którzy dobrze grali "jeden na jeden", czego za wszelką cenę chcieliśmy się wystrzegać. Podwajaliśmy ich i potrajaliśmy, ale i tak straciliśmy bramkę po indywidualnej akcji. Wynik nie daje nam satysfakcji, ale jest sprawiedliwy. Piłka często nie jest sprawiedliwa, bo liczą się tylko bramki, ale patrząc obiektywnie, remis 1:1 oddaje to, co działo się na murawie. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać, ale przy odrobinie szczęścia Bułgarzy też mogli wrócić do domu z trzema punktami - stwierdził.
Trener Biało-Czerwonych zauważył, że jego drużyna nie występowała we wszystkich eliminacyjnych meczach w najsilniejszym składzie.
- Piłka nożna to ciągle zmiany, ale zmian w naszej reprezentacji było bardzo dużo, do czego musieliśmy się adaptować. Z kolei Rosja i Bułgaria grały w eliminacjach praktycznie w tym samym składzie. W kluczowych momentach zabrakło nam trochę jakości, która przeszła do pierwszej reprezentacji, ale to przejście odbywa się z korzyścią dla polskiej piłki. Mam nadzieję, że za rok ci chłopacy pojadą i zagrają na mistrzostwach Europy piękny turniej. Teraz nie pomogli młodzieżówce, ale pomogą pierwszej drużynie, a taki jest też cel naszej reprezentacji - podkreślił.
ZOBACZ TAKŻE: W składzie na mecz z Bośnią i Hercegowiną może być kilka zmian
Michniewicz przejął młodzieżówkę w lipcu 2017 roku. W 2019 jego drużyna w pięknym stylu wywalczyła awans i zagrała w finałach mistrzostw Europy we Włoszech. Polakom nie udało się jednak wyjść z grupy. Po meczu z Bułgarią przyszedł czas na podsumowanie tego okresu.
- Mój rozdział się zakończył. Chciałbym podziękować prezesowi Bońkowi za powierzoną funkcję, całemu sztabowi, pracownikom związku, którzy stwarzali nam idealne warunki do pracy oraz wszystkich piłkarzom, z którymi miałem okazję współpracować. Był to dla mnie fantastyczny czas, którego nigdy nie zapomnę. Kiedyś powiedziałem chłopakom, że wspaniałe chwile rodzą się ze wspaniałych okazji i uważam, że tę okazje wykorzystałem. Na pewno nie byłoby mnie w Legii, gdyby nie praca z tą reprezentacją - powiedział.
17 listopada w Łodzi w ostatnim grupowym spotkaniu Polacy podejmą zamykającą tabelę Łotwę, którą na początku września 2019 roku po bramce Klimali w Jurmali pokonali 1:0. W tym meczu Biało-Czerwonych poprowadzi nowy szkoleniowiec.