Kaczmarek: Brzęczek potrzebuje u boku kogoś, kto nie mówi: brawo Jurek!
– Selekcjonerowi brakuje w sztabie kogoś, kto kto nie zawsze się z nim zgadza, nie zawsze poklepuje po plecach i mówi: brawo Jurek! Widać, że on dojrzewa do pewnych rzeczy i być może potrafi nie tylko awansować na Euro i wyjść z grupy, ale ugrać coś naprawdę dużego – powiedział trener Bogusław Kaczmarek w wywiadzie dla Polsatu Sport.
Cezary Kowalski: Reprezentacja Jerzego Brzęczka trzy ostatnie mecze zwyciężyła. Ale do tego zaczyna grać efektownie. Znowu polubimy ten zespół?
Bogusław Kaczmarek (trener, odkrywca wielu piłkarskich talentów): Od dawna mówiłem, że żaden z wcześniejszych selekcjonerów nie miał aż takiego bogactwa w środkowej linii. Od nieszczęsnego ostatnio Krychowiaka zaczynając na nieobecnym Zielińskim kończąc. A spójrzmy kto jest jeszcze między nimi: Moder, Góralski, Klich, Linetty czy Bielik, który wróci pewnie niebawem. Każdy z nich to klasowy zawodnik. Mamy w tym momencie przynajmniej siedmiu środkowych pomocników na bardzo wysokim poziomie. Dlatego tak trzeba ustawiać drużynę, aby zrobić z nich użytek. Moim zdaniem powinniśmy grać w systemie 4-2-3-1 z jednym napastnikiem. Pewnym problemem są oczywiście skrzydła, trzeba ten element dopracować, ale generalnie selekcjoner musi te delikatne tworzywo teraz ukształtować. Niekoniecznie wystawiać wszystkich najlepszych razem, ale po prostu dobierać tych, których najbardziej potrzebuje drużyna. Często rezygnuje się z teoretycznie najlepszego, aby złapać kontekst potrzeb w konkretnym meczu. I widzę, że Brzęczek zaczyna się coraz lepiej w tym poruszać.
Mówi pan o Góralskim, który nie był żadną oczywistością akurat w meczu z Bośnią, a wypadł rewelacyjnie?
Choćby o nim. Zawsze miałem obawy co do niego i nawet ostatnio spieraliśmy się z moim synem Marcinem, który prowadził go kiedyś w Wiśle Płock. Ja dawniej uważałam, że jak Góralski trafi na zespół, który gra szybką piłkę, to przy swojej skłonności do gry kontaktowej, nadużywania wślizgów, w dwudziestej minucie może być żółta, a w czterdziestej czerwona. A Marcin twierdził, że to wszystko jest do poprawy. I miał rację. Mecz z Bośnią pokazał, że Góralski w Kazachstanie nabrał pewności siebie i otworzył się na inne możliwości. Nie pozbywał się piłki jak kiedyś zaraz po odbiorze, ale starał się ją zagospodarować w odpowiednim miejscu. Potrafił nagonić się za piłką, a po przechwycie jeszcze miał siły i zdobywał się na kreatywność, a nie tylko oddanie do tyłu czy najbliższego partnera. Nie grał w dwóch poprzednich meczach, był wypoczęty i potrafił z tego skorzystać.
Zobacz także: Polska - Bośnia i Hercegowina 3:0. Skrót meczu (WIDEO)
Jak Brzęczek zarządza zespołem? Jego nominacje do pierwszego składu na kolejne mecze były zaskakujące.
Widzę w tym działaniu jakąś myśl przewodnią. Żeby zawodnik zyskał zaufanie trenera, musi dostawać jakąś sensowną informację zwrotną, że jest potrzebny. Dobrze, że Brzęczek dał właściwie wszystkim pograć. Dla mnie odkryciem jest Linetty, notorycznie wcześniej pomijany zawodnik. A to może być klucz do otworzenia wielu drzwi w wielu meczach. Trzeba mieć intuicję zawodową, aby na takich nieoczywistych wcześniej graczy postawić w ważnych momentach. Egzamin magisterski trenera Brzęczka odbędzie się w tych meczach listopadowych z Włochami i Holandią.
Wierzy pan w dobre wyniki? Pierwszy nasz mecze z Holendrami wyglądał tragicznie.
Oni są świetni, ale mają swoje problemy. Frank de Boer jest krytykowany, bo wszystko wywraca do góry nogami. Zmienił organizację gry. Trzeba z tego skorzystać.
Czego albo kogo brakuje tej kadrze?
Lewego obrońcy. Reca do przodu gra dobrze, ale w obronie robi błędy, nie może ustabilizować swojej pozycji we Włoszech. Czym prędzej do kadry powinien zostać włączony Puchacz z Lecha Poznań. To jest lewy obrońca reprezentacji na lata. Selekcjonerowi brakuje w sztabie kogoś, kto nie zawsze się z nim zgadza, nie zawsze poklepuje po plecach i mówi: brawo Jurek! Widać, że on dojrzewa do pewnych rzeczy i być może potrafi nie tylko awansować na Euro i wyjść z grupy, ale ugrać coś naprawdę dużego. Z kimś mocnym trenersko u boku mógłby uniknąć pewnych błędów, szybciej zmierzać do przodu. Jest już selekcjonerem długi czas, margines błędu jest coraz mniejszy i czasu jest coraz mniej. Te zmiany, które przeprowadzał w końcówce meczu z Bośnią były słabe. Zamiast dobić słaniającego się na nogach osłabionego rywala, zrobił się na boisku chaos. Generalnie jednak jest dobrze, choć nie popadajmy w kolejną skrajność.
Przejdź na Polsatsport.pl