Wielki Teofimo! Sensacja na ringu w Las Vegas!
Niemożliwe stało się faktem - to Teofimo Lopez, 23-latek z Brooklynu dawał przez połowę walki lekcję boksu 32-letniemu geniuszowi sportu, uznawanemu za najlepszego bez podziału na kategorie wagowe Ukraińcowi Wasylowi Łomaczenko, zdobywając mistrzowskie pasy WBA, IBF, WBO i WBC nie po pokazie siły, ale boksu. Zanim Lopez został pierwszym championem w historii z kompletem pasów w wadze lekkiej, emocji - i nokautów - też nie brakowało!
Edgar Berlanga (15-0, 15 KO) - Lanell Bellows (20-6, 13 KO)
Da radę czy nie da rady wygrać piętnastą kolejną walkę przez nokaut już w pierwszej rundzie? Takie pytanie zadawali sobie wszyscy przed pojedynkiem “Wybranego” Edgara Berlangi z weteranem, który przegrał pięć walk w karierze, ale NIGDY przed czasem. Odpowiedź poznaliśmy szybko. Już pierwszy cios, lewy sierpowy Berlangi wstrząsnął Bellowsem, a każdy następny, który dochodził celu odbierał mu ochotę do dalszej walki. “Nikt nie bije tak mocno, jak ja” mówił pięściarz i jego trener Andre Rozier - i wszystko wskazuje na to, że nie kłamali. a egzekucja została zatrzymana po 79 sekundach. “Widziałem, że ma już dość, więc go skończyłem” - mówił Berlanga po walce, która pewnie mogła trwać minutę lub dwie więcej, ale w której zwycięzca mógł być tylko jeden. Powrót do walki numer szesnaście ma być szybki - według Berlangi po raz kolejny zobaczymy go w ringu już w grudniu. Biorąc pod uwagę, spędził w ringu niespełna półtorej minuty, zmęczony na pewno nie jest.
Alex Saucedo (30-1, 19 KO) - Arnold Barboza Jr (24-0, 10 KO)
Walka dwóch pięściarzy, którzy chcieli tego samego - albo wrócić do walki o pas mistrza świata (jak Saucedo), albo dostać mistrzowską szansę po raz pierwszy (jak Barboza). W pierwszych dwóch rundach, po sześciu minutach walki wymienili między sobą prawie trzysta ciosów, zamieniając walkę pięściarską na pojedynek na wyniszczenie. W tej walce było wszystko: charakter, mnóstwo ciosów, a nawet pięściarski VAR, który zadecydował o tym, że zaliczono Saucedo nokdaun, którego pierwotnie sędzia ringowy nie dostrzegł. Wygrał ten, który może nie bił mocniej, ale umiał więcej - Arnold Barboza jr. “On będzie groźny dla wszystkich” - mówił po walce komentujący pojedynek dla ESPN były mistrz świata, Andre Ward.
ZOBACZ TAKŻE: Boks w Londynie. "Zabiorę mu serce, później złote zęby"
Wasyl Łomaczenko (15-2, 13 KO) - Teofimo Lopez (16-0, 13 KO) o mistrzowskie pasy WBA, IBF, WBO i WBC Franchise wagi lekkiej
Teofimo Lopez pojawił się w szatni z małżonką, zupełnie nie przejmując się faktem, że jak twierdzi przesąd, to prawie pewna przegrana. Przesąd sprawdził się w przypadku kilku innych walk wielkiego formatu (między innymi Deontay Wilder - Tyson Fury 2), ale nie tym razem.
Początek znacznie bardziej kontrolowany niż ktokolwiek mógłby się spodziewać po 23-letnim Lopezie. Kontrolowane ataki, zdyscyplinowany boks Amerykanina wybijały z rytmu Ukraińca, który próbował atakować, sporadycznie trafiał, ale pierwsze trzy rundy należały do Lopeza. “Nie wiem jak Loma chce wygrać, bo na razie to Lopez całkowicie kontroluje walkę i nic się nie zmieni, jeśli Ukrainiec nie będzie więcej ryzykował” - mówił po sześciu rundach Andre Ward. “Wygrywasz każdą rundę!” - krzyczał po siódmym starciu ociec Lopeza, Teofimo Senior. Krzyczał wystarczająco głośno, bo chyba usłyszał go Łomaczenko, atakując w ósmej rundzie, zaczynając agresywne kombinacje i pokazując po raz pierwszy swoje mistrzowskie umiejętności.
Im bliżej końca walki, tym Ukrainiec i jego doświadczenie brało górę - kiedy trafiał w jedenastej rundzie wydawało się, że w ostatniej będzie tak samo, ale to Lopez pokazał klasę, wygrywając dwunastą rundę, całą walkę na punkty i cztery pasy mistrzowskie jednogłośnie. Jak wygrał? “Nie wolno mu było pozwolić atakować, przygotować do ataku. To nie było trudne” - mówił nowy mistrz. “Teraz nadszedł czas nowych championów, może będę walczył o pasy w wyższych kategoriach wagowych” - mówił uradowany Amerykanin. “Nie zgadzam się z werdyktem sędziów, myślę, że wygrałem bo dominowałem w drugiej połowie walki, ale chcę zobaczyć ten pojedynek na spokojnie” - odpowiedział Łomaczenko.
Ostatnie notowania bukmacherskie przed walką Łomaczenko - Lopez wskazywały na to, że kibice, podobnie jak dziennikarze, mieli swojego faworyta. Największe zakłady, nawet po 100 tysięcy dolarów wpływały na Łomaczenkę i przyniosłyby 32 tysiące zysku. Całkiem nieźle, jak na trzydzieści sześć minut. Znacznie więcej fanów stawiało na na Lopeza, ale mieli według bukmacherów w Las Vegas przynosić nie więcej niż 2-3 tysięcy dolarów. Mniej, ale trzeba pamiętać, że tutaj wypłata była już prawie pięciokrotna, więc przynajmniej dla niektórych, ryzyko stawiania na Lopeza mogło się opłacać. Ci, którzy tak zrobili, pewnie już balują....
Przejdź na Polsatsport.pl