Liga Mistrzów FIBA: Pszczółka Start Lublin zaczyna z faworytem
Koszykarze Pszczółki Startu Lublin zainaugurują swój debiutancki sezon w Lidze Mistrzów FIBA spotkaniem z faworytem grupy - hiszpańskim Casademont Saragossa. Z powodu pandemii środowy mecz odbędzie się bez publiczności.
Trener Startu David Dedek, który zawsze podkreśla, jak ważne jest wsparcie kibiców żałuje, że nie będzie ich na trybunach.
- Bardzo się cieszyłem, kiedy w poprzednim sezonie udało się osiągnąć taki wynik, który zagwarantował nam udział w kontynentalnych rozgrywkach. Na to wyróżnienie zasłużyła lokalna społeczność w mieście o długich tradycjach koszykówki cieszącej się tu ogromną popularnością. Wszystkim nam jest przykro, że sytuacja zdrowotna związana z pandemią uniemożliwia uczestniczenie w tym historycznym meczu prawdziwych miłośników naszej dyscypliny - powiedział słoweński szkoleniowiec.
Pytany o sportowe szanse, trener Dedek podkreśla klasę przeciwników. Nie tylko tych z Hiszpanii.
- Grupowym faworytem jest drużyna z Saragossy, czwarta w ostatniej edycji Ligi Mistrzów, z którą zaczynamy nasz udział w tych rozgrywkach. Wiadomo jak silna jest liga hiszpańska, a Casademont zatrudniło ostatnio zawodnika rezerwowego za kwotę, która u nas przyprawiałaby o zawrót głowy. Prezentują bardzo szybką grę, są skuteczni z dystansu, a przede wszystkim są bardzo silni fizycznie i to oni są faworytami w środowym meczu. Bardzo mocnym jest też rosyjski zespół z Nowogrodu trzeci rok z rzędu grający w Lidze Mistrzów, a występujący w lidze VTB o wysokim poziomie, mającej status zarówno ligi międzynarodowej, jak i najwyższej klasy rozgrywkowej w Rosji. Trzecim zespołem, z którym będziemy rywalizować w grupie D są mistrzowie Węgier, którzy już wcześniej zaznali smaku gry w Lidze Mistrzów. Jak widać, przeciwników mamy mocnych, ale będziemy się starali jako ta mała pszczółka sprawić jakąś niespodziankę - realistycznie, lecz z nadzieją na pokazanie dobrej koszykówki ocenił.
ZOBACZ TAKŻE: Mecz na szczycie dla lublinian. Pszczółka Start pokonała Kinga Szczecin
W porównaniu do składu zespołu, który wywalczył wicemistrzostwo Polski, zaszły istotne zmiany wśród zawodników zagranicznych, z których w Starcie pozostał tylko Łotysz Martins Laksa. Nowymi natomiast są czterej Amerykanie: Lester Medford Jr, Sherron Dorsey-Walker, Armani Moore i od niedawna Joshua Sharma oraz wielokrotny reprezentant Polski Kamil Łączyński. W tej sytuacji musi upłynąć trochę czasu, by można było mówić o pełnym zrozumieniu i efektywnej grze zespołowej. Najlepiej to widać w spotkaniach Energa Basket Ligi, której Pszczółka Start jest liderem, ale miewa słabsze okresy, notuje zbyt wiele strat, a zawodnicy nie zawsze się rozumieją. Z każdym jednak spotkaniem powinno to wyglądać lepiej, a rywalizacja z lepszymi zawsze wpływa na podnoszenie poziomu.
W różnym też stopniu oczekiwania spełniają poszczególni gracze.
- Cieszy, że zaczynamy grać coraz lepiej w obronie i szybciej w ataku. Musimy jednak wyraźnie poprawić dokładne i szybsze dzielenie się piłką w ataku. Chcemy grać przyjemnie dla oka, prezentować efektowne i jednocześnie skuteczne akcje. Pracujemy nad tym, ale potrzebujemy czasu, proces zgrywania charakteryzuje się wahaniem, kiedy obok dobrych mamy kiepskie zagrania - tłumaczy trener Dedek.
ZOBACZ TAKŻE: Poważne osłabienie Anwilu Włocławek. Ivan Almeida kontuzjowany
Dla większości lubelskich koszykarzy występy w Lidze Mistrzów FIBA będą debiutem w europejskich rozgrywkach. Na swój pierwszy mecz w kontynentalnej elicie czekają prawie wszyscy polscy zawodnicy, poza Kamilem Łączyńskim. Wśród nich jest Mateusz Dziemba.
- Adrenalina oczywiście będzie, ale nie ma co nas skreślać i z góry skazywać na pożarcie. Po ostatnim zwycięstwie z Kingiem atmosfera w drużynie jest dobra, bo widzimy, że małymi kroczkami idziemy do przodu, coraz lepiej się rozumiemy na parkiecie i czas działa na naszą korzyść. Możliwość gry z najlepszymi w Europie jest dla każdego z nas wyzwaniem, ale to nas mobilizuje. Trenujemy jak możemy najintensywniej, a to z pewnością będzie procentowało i wpływało na nasz sportowy rozwój - z przekonaniem zaznaczył kapitan Czerwono-Czarnych.
Przejdź na Polsatsport.pl