Teofimo Lopez w natarciu. "Top Rank nie chciało mojego zwycięstwa”
23-letni Teofimo Lopez, najmłodszy mistrz świata wagi lekkiej z trzema pasami w historii boksu jest przekonany, że “Top Rank” nie chciał jego zwycięstwa. Nie ma jednak co narzekać, bo w ciągu jednej nocy Lopez stał się znany wszystkim.
Zacznę od krótkiej uwagi pozasportowej - jestem rozczarowany postawą Wasyla Łomaczenki, ale nie tą w ringu, bo walczysz tak, jak rywal pozwala, a Lopez nie pozwalał. Po walce nie było gratulacji dla zwycięzcy, dwukrotny mistrz olimpijski i do walki w Las Vegas posiadacz trzech pasów wśród zawodowców, nie pojawił się też na konferencji prasowej. Szkoda, bo takie rzeczy kibice i dziennikarze zapamiętują.
Wracając do sportu - pisałem o tym w komentarzu po walce w Las Vegas, że w kontrakcie nie było wpisanej klauzuli rewanżu, więc raczej niczego takiego kibice Ukraińca nie dostaną. W każdym razie nie szybko, bo obaj mają inne opcje niż ponowna walka. Co do rewanżu z Łomaczenko, na konferencji po walce, Teofimo postawił sprawę jasno. Zapytany, czy zgodziłby się na rewanż, gdyby Łomaczenko zaproponował taką opcję i jaką ma opinie na temat braku zapisu o rewanżu w kontrakcie, pierwszy w historii wagi lekkiej mistrz świata z czterema pasami odparł: “Po co rewanż? Przecież wygrałem, zrobiłem wszystko co było można, żeby go pokonać. Gdyby doszło do ponownej walki, byłoby to samo. Teraz mogę mówić co chcę. Przecież to oni nie chcieli wpisać rewanżu do kontraktu. Dostałem kontrakt na odczepnego, bo oni (domyślam się, że chodzi o Top Rank, to Bob Arum był odpowiedzialny za przygotowanie umowy) byli przekonani, że przegram, na zasadzie - “tyle ci teraz zapłacimy, a jak przegrasz walkę, następna wypłata będzie taka, a nie inna”. Teraz muszą to przeżyć, ja przejmuję kontrolę - koniec ze starymi, idą młodzi”. Podobną opinię na temat rewanżu ma ojciec Teofimo: “Gdyby walka była wyrównana - to może…”
ZOBACZ TAKŻE: Andrzej Kostyra: Niech żyje król Teofimo I
Najważniejsze pytanie - co dalej z mistrzem i pokonanym? “Top Rank” nie ma wielu pięściarzy w wadze lekkiej, ale promuje Felixa Verdejo, a zrobienie pojedynku Lopez kontra Verdejo w Nowym Jorku byłoby szlagierem - Lopez jest z Brooklynu, a Verdejo mógłby liczyć na zakochanych w boksie, mieszkających w Nowym Jorku Portorykańczyków. Gdyby Bob Arum chciał zrobić walkę na Zachodnim Wybrzeżu, to też da się to zrobić. Miguel Berchelt, mistrz świata WBC wagi junior lekkiej pewnie dałby się namówić. Lopeza czekają też walki w obronie tytułu, bo trudno mi sobie wyobrazić, żeby przeszedł do wyższej kategorii wagowej, oddać cztery pasy bez wyjścia choćby raz na ring. Oczywiście do dyspozycji jest Devin Haney, “normalny” mistrz WBC w wadze lekkiej, ale on walczy dla konkurencyjnego promotora i stacji streamingowej DAZN, więc na ten pojedynek szybko się raczej nie zanosi.
A lekkopółśrednia, wyższa kategoria wagowa, o której na konferencji po walce mówił Teofimo? Tutaj “Top Rank” i Bob Arum czują się świetnie - bo promują dwóch zawodników, którzy mają wszystkie pasy mistrzów świata: Jose Ramireza i Josha Taylor’a. Łomaczenko ma się spotkać z “Top Rank” w przyszłym tygodniu i podobno wszystkie opcje są otwarte - od pozostania w wadze lekkiej do zejścia niżej, kategorii wagowych, gdzie Ukrainiec czuje się najlepiej.
Dwa miliony widzów?
Dokładnych danych spodziewa się w ciągu najbliższych kilku dni, ale wszystko wskazuje na to, że ESPN podjęło słuszną decyzję, decydując się na pokazywanie w USA walki Łomaczenko z Lopezem bez pay-per-view. Pierwsze informacje wskazują na to, że pojedynek oglądało około dwóch milionów widzów, co biorąc pod uwagę ostatnie wyniki oglądalności boksu jest wynikiem znakomitym. Żeby nie być posądzonym o dorabianie ideologii, posłużyłem się oficjalną statystyką oglądalności walk na ESPN i FOX, gdzie swoje pojedynki prezentuje Premier Boxing Champions.
Przeciętna oglądalność boksu na ESPN, przed wybuchem pandemii - to zastrzeżenie jest konieczne - wynosiła 680,000 widzów, zaś po ataku COVID-19, spadła do tylko 332 tysięcy. Podobnie było na FOX, stacji jeszcze łatwiej dostępnej niż ESPN, bo niewymagający wykupienia ogólnego pakietu kanałów - przed COVID-19 1,3 mln widzów, w dobie pandemii 887 tysięcy kibiców.
Porównując te rezultaty do dwóch milionów Łomaczenki i Lopeza, wszyscy muszą być bardzo zadowoleni. Najbardziej oczywiście sam Teofimo Lopez, który był postacią znaną, ale tylko kibicom boksu. Po wygranej z legendą, o popularność nie musi się już martwić.
ZOBACZ TAKŻE: Wielki Teofimo! Sensacja na ringu w Las Vegas!
Przejdź na Polsatsport.pl