Mateusz Gamrot: Zdaniem ekspertów powinienem wygrać ostatnią walkę
Mateusz Gamrot w swoim debiucie w UFC na gali UFC Fight Night 180 w Abu Zabi przegrał niejednogłośną decyzją sędziów w pojedynku z Gruzinem Guramem Kutateladze. Ich decyzja wzbudziła wielkie kontrowersje - Dałem z siebie wszystko. Wygrałem walkę, natomiast przegrałem z sędziami. Taką mam definicję tego debiutu - powiedział zawodnik.
Dominik Durniat: 17-1. Jak brzmi dla ciebie ten rekord?
Mateusz Gamrot: Nie brzmi bardzo źle. Jako sportowiec nie przykładam wagi do rekordów czy statystyk. Moim celem są wygrane. Zawsze chcę wyjść i dać widowiskową walkę, a przede wszystkim być zadowolonym z samego siebie. Te ostatnie kryteria spełniłem. Dałem z siebie wszytko. Wygrałem walkę, natomiast przegrałem z sędziami. Taką mam definicję tego debiutu.
ZOBACZ TAKŻE: UFC: Daniel Cormier i Ariel Helwani zgodni. Mateusz Gamrot powinien wygrać
Często jest tak, że zawodnicy z niespełnionym rekordem mówią, że po pierwszej porażce spada im "kamień z serca". Ja mam wrażenie, że ten rekord naprawdę nie ma dla ciebie znaczenia i te cyferki są drugorzędne. Najważniejsze, że jesteś w UFC.
Oczywiście smutno mi po tej walce, ale nie jestem takim człowiekiem, że teraz będę się na wszystko dąsał. Przykre jest to, jakie decyzje podjęli sędziowie. Im więcej czasu upływa po walce, tym więcej dociera do mnie informacji od dobrych, topowych zawodników i sędziów, że to ja powinienem wygrać ten pojedynek. To tym bardziej sprawia, że mnie to boli. UFC postanowiło mi dać bonus walki wieczoru. Myślę, że to miała być rekompensata z ich strony. Cieszę się, że już w pierwszej walce mnie wyróżniono i zapamiętano. Cały sztab ludzi z UFC był pełen podziwu dla naszej walki. Szkoda, że na papierze to ja ją przegrałem. Nie odczuwam spadku presji, o której wspomniałeś. Myślę, że przy kolejnej walce dalej będzie wysoka.
Miałeś marzenie, by zostać niepokonanym?
Siedziało mi to w głowie po tym, jak wszystkie wcześniejsze walki wygrywałem. Teraz miałbym 18-0. To byłby naprawdę imponujący wynik. Życie jednak zweryfikowało moje myśli. Wierzę, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Skupiam się na małych plusikach w tym wielkim minusie. Spodziewałem się, że to będzie trudna walka, bo w UFC nie ma słabych zawodników.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl