Rangers FC: Steven Gerrard odbudowuje upadłego kolosa

Piłka nożna
Rangers FC: Steven Gerrard odbudowuje upadłego kolosa
fot. Cyfrasport
Steven Gerrard

Rangers FC, czwartkowy rywal piłkarzy Lecha Poznań w Lidze Europy, to najbardziej utytułowany klub w Szkocji, liczący się też w przeszłości na arenie międzynarodowej. W 2012 roku w wyniku kłopotów finansowych spadł do czwartej ligi, a teraz sukcesywnie odbudowuje markę i pozycję.

Biorąc pod uwagę tylko krajowe rozgrywki, liczba trofeów zdobytych przez Rangers FC (w oficjalnej nazwie klubu nie ma słowa "Glasgow") może przyprawić o zazdrość nawet Real Madryt, Barcelonę, Manchester United czy Juventus Turyn. Ma 54 tytuły ligowe, 33 razy wywalczył Puchar Szkocji i 27 - Puchar Ligi. Siedmiokrotnie zgarnął tzw. potrójną koronę, co jest rekordem w europejskim futbolu.

 

Te osiągnięcia bledną nieco, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że praktycznie jedynym poważnym konkurentem Rangers, którzy w 2022 roku świętować będą 150. rocznicę powstania, jest lokalny rywal Celtic. Były klub Artura Boruca i Macieja Żurawskiego, a obecny Patryka Klimali triumfował w ekstraklasie 51 razy, w tym w dziewięciu ostatnich sezonach. Zadanie miał ułatwione, bo od 2012 do 2016 roku Rangers nie było w elicie.

 

Był to efekt kary nałożonej za nieprawidłowości finansowe. Klub popadł w ogromne długi, a na początku 2012 roku oddał się pod kuratelę sądu w Edynburgu. Pół roku później przedstawiciele innych klubów ekstraklasy zdecydowali w głosowaniu o wydaleniu Rangers z elity, później władze ligowe zdegradowały utytułowany zespół do Third Division, czyli czwartego poziomu rozgrywek (najniższego zawodowego).

 

W ciągu czterech kolejnych lat Rangers trzykrotnie wywalczyli awans do wyższej ligi - w 2016 roku znów byli już w ekstraklasie. W pierwszym sezonie po powrocie zajęli trzecie miejsce, rok później powtórzyli ten wynik, a dwóch ostatnich ustąpili pola tylko Celtikowi.

 

Zobacz także: "Pocałunek śmierci" ze skomasowaną jesienią. Lech będzie cierpieć

 

Od ponad dwóch lat drużynę prowadzi Steven Gerrard, legendarny piłkarz Liverpoolu i 114-krotny reprezentant Anglii. Pod jego wodzą w grudniu 2018 Rangers pokonali Celtic po serii 12 spotkań bez zwycięstwa w prestiżowych derbach (licząc wszystkie rozgrywki), ponownie triumfowali w maju i grudniu 2019, ale zdążyli już pokonać obrońców tytułu w tym sezonie - 2:0 w spotkaniu rozegranym 17 października.

 

Po 12 kolejkach szkockiej ekstraklasy Rangers to obecnie jedyny zespół bez porażki. Na 36 możliwych punktów zdobył 32. Nad Celtikiem ma sześć punktów przewagi, choć rywalowi zostaje do rozegrania zaległy mecz. Ostatni raz przeciwnik Lecha nie wygrał 20 września, kiedy bezbramkowo zremisował w Edynburgu z Hibernianem.

 

W przeszłości polskie drużyny już kilka razy spotkały się z Rangers w europejskich rozgrywkach. W sezonie 1969/70 Górnik Zabrze w 1/8 finału Pucharu Zdobywców Pucharów dwukrotnie pokonał rywali ze Szkocji po 3:1. Te same zespoły spotkały się w sezonie 1987/88 w 1/8 finału Pucharu Europy, ale lepsi okazali się Szkoci (3:1, 1:1).

 

"Gra z Rangersami była dla nas wtedy dużym przeżyciem, choćby dlatego, że rzadko wyjeżdżaliśmy na Zachód. Pamiętam, że kiedy wyszliśmy na rozgrzewkę w Glasgow, trybuny były prawie puste. Ale już przed samym meczem – pełne kibiców, którzy do końca korzystali z ofert pobliskich pubów. Podczas spotkania atmosfera była fantastyczna" - wspominał w rozmowie z PAP wydarzenia sprzed 33 lat ówczesny bramkarz zabrzan Józef Wandzik.

 

Rok później wyższość Rangers FC musiał uznać GKS Katowice w 1/32 finału Pucharu UEFA (0:1, 2:4).

 

Jesienią 2004 roku w fazie grupowej Pucharu UEFA Amica Wronki przegrała z "The Gers" aż 0:5. Grupa składała się wtedy z pięciu zespołów i z każdym z rywali grano tylko raz.

 

Kontakty polskich drużyn z Rangersami po 15 latach odnowiła przed rokiem Legia Warszawa, która trafiła na ekipę z Glasgow w ostatniej rundzie kwalifikacji LE, remisując przy Łazienkowskiej 0:0 i przegrywając na Ibrox 0:1, po golu już w doliczonym przez arbitra czasie gry Alfredo Morelosa, czołowego atakującego szkockiej ekipy.

 

24-letni Kolumbijczyk jest teraz gwiazdą pierwszej wielkości w ekipie z Glasgow. To król strzelców szkockiej ekstraklasy w sezonie 2018/19. Łącznie w 100 występach w Premiership uzyskał 47 bramek. Sześć dołożył w zasadniczej fazie poprzedniej edycji LE. Zagrał w siedmiu spotkaniach reprezentacji Kolumbii, strzelając jednego gola.

 

Morelos nabiera doświadczenia przy boku 38-letniego Jermaina Defoe. To nie jest nazwisko, które robi wielkie wrażenie na przeciętnym kibicu piłki nożnej, ale jego skuteczność może imponować. W barwach m.in. West Ham United, Tottenhamu Hotspur, Portsmouth czy Sunderlandu zdobył 162 gole w angielskiej Premier League, co daje mu ósme miejsce w klasyfikacji strzelców wszech czasów. W tym sezonie zaliczył do tej pory cztery występy w zespole lidera szkockiej ekstraklasy, a niedzielne zwycięstwo nad Livingston (2:0) uświetnił trafieniem numer 300 w klubowej karierze.

 

Ważnym graczem środka pola jest Scott Arfield. Prawie 32-letni Kanadyjczyk, choć urodzony w szkockim Livingston, występował w angielskiej ekstraklasie w barwach Burnley, był także zawodnikiem Huddersfield Town. Na najwyższym poziomie w Szkocji rozegrał już 175 meczów, także w Falkirk FC, zaliczając 31 bramek.

 

Kibice Rangers i reprezentacji Rumunii mają nadzieję, że przy Gerrardzie rozkwitnie talent Ianisa Hagiego. Syna słynnego Gheorghe pozyskano zimą z belgijskiego Genku. 22-letni pomocnik w tym sezonie wystąpił w 11 spotkaniach szkockiej ekstraklasy, choć nie zawsze w podstawowym składzie, i strzelił jednego gola.

 

O potencjale i sile Rangers lepiej niż wyniki w rywalizacji krajowej świadczą osiągnięcia w Europie. Przed rokiem po wyeliminowaniu Legii piłkarze Gerrarda doznali tylko jednej porażki - na wyjeździe z Young Boys Berno 1:2 - w sześciu spotkaniach fazy grupowej i awansowali do rozgrywek pucharowych, ustępując w tabeli jedynie FC Porto, z którym wywalczyli cztery punkty, podobnie jak z Feyenoordem Rotterdam.

 

W 1/16 finału klub z Glasgow dwukrotnie pokonał (3:1 i 1:0) portugalską Bragę, a zatrzymał się dopiero w następnej rundzie na Bayerze Leverkusen (1:3 i 0:1).

 

W bieżącej edycji LE Rangers wyeliminowali kolejno Lincoln Red Imps z Gibraltaru (5:0), holenderski Willem II Tilburg (4:0) i wreszcie w pojedynku decydującym o awansie do fazy grupowej uporali się z Galatasaray Stambuł, wygrywając na własnym obiekcie 2:1, po golach Arfielda oraz skutecznego obrońcy, kapitana Jamesa Taverniera.

 

Pochodzący z angielskiego Bradford piłkarz, który w sobotę skończy 29 lat, wpisał się też na listę strzelców na inaugurację fazy grupowej, kiedy wicemistrz Szkocji pokonał w Liege tamtejszy Standard 2:0. Już w doliczonym przez arbitra czasie gry wynik ustalił Anglik Kemar Roofe, który zaskoczył bramkarza gospodarzy strzałem dokładnie z... linii środkowej boiska.

 

Nad uderzeniem Roofe'a rozpływał się jego słynny trener. "To był objaw geniuszu tego piłkarza, gol z cyklu "stadiony świata". Od 1998 roku zajmuję się profesjonalnie futbolem, ale takiego strzału nigdy na własne oczy nie widziałem" - podkreślił Gerrard.

 

Chwalił jednak cały swój zespół: "Zwycięstwo, do tego moim zdaniem w pełni zasłużone, to zawsze dobry omen na początek. Zagraliśmy spokojnie, dojrzale, kontrolowaliśmy mecz".

 

Klub pod wodzą Anglika chce nawiązać do chlubnej przeszłości. W 1972 roku zdobyli nieistniejący już Puchar Zdobywców Pucharów, a pięć i 11 lat wcześniej dotarli do finału tych rozgrywek. Z kolei w 2008 roku byli w finale Pucharu UEFA, poprzednika Ligi Europy, w którym ulegli Zenitowi St. Petersburg 0:2.

 

Mecz Rangers FC - Lech Poznań w czwartek o godz. 21.

KN, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie