Anders Fannemel obawia się, że będzie musiał zakończyć karierę
Anders Fannemel, który doznał poważnej kontuzji kolana w wyniku upadku w lipcu ubiegłego roku w Wiśle przeszedł już trzy operacje kolana, lecz w dalszym ciągu nie może trenować i oczekuje kolejnego zabiegu. Norweg przyznał, że boi się, że już nigdy nie będzie skakać.
Po upadku lekarze stwierdzili u skoczka narciarskiego zerwanie więzadeł krzyżowych i skomplikowane uszkodzenie łękotki w lewym kolanie. Powrócił do treningów w sierpniu tego roku, a w piątek i sobotę chciał wystartować w mistrzostwach kraju na skoczni normalnej Midtstubakken w kompleksie Holmenkollen w Oslo. Jego nazwiska nie ma jednak na liście startowej.
- W sierpniu zacząłem już lekko trenować, lecz we wrześniu stan kolana nagle się pogorszył. Teraz odczuwam ból nawet na schodach. Miałem już dwie poważne operacje i trzecią mniejszą, lecz coś jest nie tak. Kolejny zabieg oznacza znowu długą przerwę - powiedział skoczek dziennikowi „Dagbladet”.
Letnie MP w skokach narciarskich. Piotr Żyła: To nie był mój dzień
29-letni Norweg podkreślił też, że kontuzja posiada jeszcze inny wymiar, finansowy, który jest w jego sytuacji bardzo brutalny. - Skoczkowie narciarscy zarabiają na startach i premiach. Ja od upadku w Wiśle nie zarobiłem ani jednej korony - przyznał.
Wyjaśnił że NAV, odpowiednik polskiego ZUS, już drugi raz odmówił mu zasiłku chorobowego, tłumacząc, że dyscyplina ta nie jest regularną pracą. - Zaczynam dochodzić już do 30-tki, a powrót do dyspozycji jaką miałem przed kontuzją będzie na pewno długi i niepewny. Czuję, że w tym wieku muszę zacząć myśleć poważnie o tym, co dalej będę robić w życiu - zaznaczył.
Fannemel zdobył drużynowe mistrzostwo świata na dużej skoczni w Falun (2015) i w lotach narciarskich w Kulm (2016) oraz srebrny medal drużynowo na dużej skoczni w MŚ w Lahti (2017).
