Patryk Dziczek zdradził szczegóły omdlenia na treningu: Zrobiłem krok do przodu i padłem
Podczas jednego z wrześniowych treningów Salernitany Patryk Dziczek zasłabł i upadł na murawę. Pomimo całej serii badań nie wyjaśniono przyczyny jego omdlenia. - Wolę o tym zapomnieć i mieć nadzieję, że nigdy się to nie powtórzy – mówił 22-letni pomocnik w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
To były zwykłe zajęcia. Rozgrzewka, ćwiczenie podań... - Posłałem piłkę do kolegi, zrobiłem krok do przodu i padłem. Całkowicie straciłem przytomność. Nasz doktor musiał szybko interweniować, bo nie mogłem oddychać. Musiał wyciągnąć mi język z ust, bo ten zawinął się w gardle – opowiadał polskiemu dziennikowi sportowemu.
ZOBACZ TAKŻE: Serie B: Patryk Dziczek stracił przytomność na treningu
22-latek został przewieziony do szpitala, gdzie wykonano mu całą serię testów. Śmiał się, że w ciągu kilku dni przeszedł więcej badań, niż przez całe życie. Ostatecznie… nie padła żadna diagnoza.
- Usłyszałem, że być może zjadłem za wcześnie posiłek, serce zaczęło szybciej pompować krew w organizmie. Najważniejsze, że nic złego z tego nie wyniknęło, wolę o tym zapomnieć i mieć nadzieję, że nigdy się to nie powtórzy – przyznał polski zawodnik, który teraz musi walczyć o miejsce w składzie.
W wyniku problemów ze zdrowiem Dziczek nie wziął udziału w październikowych meczach reprezentacji U-21, która walczyła o awans do mistrzostw Europy. Biało-Czerwoni najpierw przegrali 0:1 z Serbią, a w kolejnym meczu zremisowali 1:1 z kadrą Bułgarii. Było to jednocześnie ostatnie spotkanie Czesława Michniewicza w roli selekcjonera.
Przejdź na Polsatsport.pl