Barcelony sezon spisany na straty?
Kadry drużyn hiszpańskich nie są już tak mocne, jak cztery czy pięć lat temu. I Real i Barcelona miały wówczas tak szerokie składy, że mogły rotować zawodnikami w zależności od potrzeb. Obecnie już zawodnicy nr 13 i 14 odstają. Jest jeszcze jedna rzecz: futbol się zmienia, a hiszpańskie kluby być może przespały ten okres ewolucji - mówi Piotr Urban, ekspert Eleven Sports i Polsatu Sport. W środę Barcelona zagra w LM z Dynamem Kijów Tomasza Kędziory. Transmisja w Polsacie Sport Premium 1.
Przemysław Iwańczyk: Znasz hiszpańską piłkę, jak mało kto. Zgodzisz się z tezą, że zwycięstwem z Interem Mediolan 3:2 trener Realu Madryt Zinedine Zidane uratował posadę?
Piotr Urban: Nie było z Zidanem aż tak źle. W Realu rządzi prezydent Florentino Perez, a Zidane jest jego „synkiem”. Gdyby Królewscy przegrali we wtorek, a nie było do tego tak daleko, szkoleniowiec nie miałby łatwo. Przy czym presja ta spadałaby ze strony mediów, a nie władz klubu.
Real ostatecznie wygrał dlatego, że jest Realem. Roztacza wokół siebie tę nieprawdopodobną aurę klubu szczególnego, który w Lidze Mistrzów ma najwięcej sukcesów w historii. Sam Zidane mówił przed meczem, że lubi grać w spotkaniach, w których mają presję zwycięstwa, spotkanie traktowane jest jak wielki finał. Piłkarze tego klubu są do tego przyzwyczajeni.
Generalnie mecz ten był dość dziwny, bo Real nie był dużo lepszy, w drugiej połowie to Inter był momentami stroną dominującą. Gospodarze mieli z tym spory problem, ale trenerski nos Zidane’a dał znać o sobie. W drugiej połowie wprowadził na boisko Rodrygo, który już po kwadransie strzelił decydującego gola, a dogrywał mu Vinicius, który wchodził z rezerwy w tym samym momencie.
Skąd w ogóle bierze się kryzys hiszpańskiej piłki klubowej? Real ma problemy w Lidze Mistrzów, Barcelona z kolei po sześciu meczach w LaLiga sięgnęła po zaledwie osiem punktów, co jest jej najgorszym startem od 18 lat.
Przede wszystkim zwróćmy uwagę na to, że kadry drużyn hiszpańskich nie są już tak mocne, jak cztery czy pięć lat temu. I Real i Barcelona miały wówczas tak szerokie składy, że spokojnie mogły rotować składem w zależności od potrzeb. W obu tych klubach można było właściwie powołać dwie równorzędne drużyny. Obecnie już zawodnicy nr 13 i 14 odstają od tych podstawowych. Jest jeszcze jedna rzecz; futbol się zmienia, a hiszpańskie kluby być może przespały ten okres ewolucji. Dziś to Sevilla grająca w Lidze Mistrzów jako triumfator Ligi Europy prezentuje najbardziej europejski styl. Atletico Madryt jest ukierunkowane na defensywę, może nawet zbyt bardzo jak na potencjał, jaki ma ten klub. Wydaje mi się, że wszyscy w Hiszpanii powinni zastanowić się, w którym kierunku chcą iść.
Barcelona, która w środę zagra z Dynamem Kijów, przeżywa wielkie kłopoty organizacyjne. Dymisja prezydenta, obniżki płac, obrażony Leo Messi. Czym to może się skończyć?
Jeśli spojrzymy na to, co dzieje się na boisku, okaże się, że gra jest dużo lepsza niż wyniki. W ostatnim ligowym spotkaniu z Alaves Barcelona zmiażdżyła przeciwnika, a skończyło się remisem 1:1. Katalończycy mają problem, który po wielu latach jest dla nich zupełną nowością – nie umieją strzelić gola. Okazji jest wiele, ale piłkarze są nieskuteczni. Messi trafił w lidze tylko raz, i to z karnego, Antoine Griezmann strzelił dopiero pierwszą bramkę w tym sezonie. Barca, bazując na młodych graczach, jak Ansu Fati czy Pedri, prezentuje naprawdę widowiskową piłkę. Lepszą niż pokazują wyniki.
ZOBACZ TAKŻE: Wyniki i skróty wtorkowych meczów Ligi Mistrzów
Nie wierzę jednak, że to co dzieje się w gabinetach szefów, nie ma wpływu na drużynę. Wybory, afera z płaceniem mediom społecznościowym za oczernianie piłkarzy, negocjacje kontraktowe, gdzie piłkarze nie są jednomyślni i negocjują indywidualnie, itd. W klubie robi się niesmacznie, nie pomaga temu Messi, który ma propozycje z Interu i Manchesteru City. Najgorsze jest to, że końca tych kłopotów nie widać, nawet nie wiadomo, kiedy odbędą się wybory prezydenta. Te z kolei mogą wpłynąć na wybór trenera. Kibice Barcelony powinni potraktować ten sezon jako przejściowy. O mistrzostwo Hiszpanii będzie im trudno, w Lidze Mistrzów również nie zaliczają się do faworytów.
A jak oceniasz kolejny wyczyn Roberta Lewandowskiego, który w wygranym spotkaniu Bayernu z Salzburgiem 6:2 zdobył dwa gole.
Jeszcze jedna bramka i będzie w TOP 3 najlepszych strzelców Ligi Mistrzów. Im większe są dokonania kapitana reprezentacji Polski, tym większe mamy poczucie, że odwołanie plebiscytu Złotej Piłki pozbawiło go pewnego niemal zwycięstwa. To najlepszy piłkarz świata obecnie. Jeśli nawet obniży loty, będzie faworytem do tego indywidualnego wyróżnienia za rok. Lewandowski jest swobodny, wszystko wykonuje z wielką łatwością. Widząc, co media hiszpańskie piszą na jego temat, nie mam wątpliwości, że jest najlepszy.
Ktokolwiek jest w stanie zatrzymać Bayern?
Kiedy spojrzeć na dyspozycję wszystkich drużyn, Bayern i Liverpool to faworyci. Pytanie, czy Bawarczyków nie dotknie kryzys formy. Inni wielcy przeżywają go właśnie teraz, a przecież trudno utrzymać wysoką dyspozycję bez wahań. Najważniejsza jest dyspozycja na wiosnę, wygranym będzie ten, kto zaprezentuje wysoką dyspozycję w lutym i marcu. Teraz jest jeszcze margines błędu, później nie będzie.
Przejdź na Polsatsport.pl