Włoska liga siatkówki zamknięta do stycznia? Kto choruje w Perugii?
Prezes Leo Shoes Modena – jednego z najsilniejszych włoskich klubów siatkarskich apeluje, by zawiesić rozgrywki SuperLega do stycznia. Szefowa byłego zespołu Bartosza Bednorza uważa też, że powinno się opóźnić lub odwołać Ligę Narodów. Głos w tej sprawie zabrali już też inni prezesi, w tym właściciel Perugii, w której jest aż 12 zakażonych siatkarzy. Czy jest wśród nich Wilfredo Leon?
Zawieśmy rozgrywki do stycznia - apeluje prezes Leo Shoes Modena, Catia Pedrini. - Wtedy powinno być już bezpieczniej. Liga może grać nawet do maja, trzeba tylko ustalić z FIVB, aby nie grać w tym terminie w rozgrywkach Ligi Narodów - dodaje charyzmatyczna prezes klubu, którego gwiazdą był jeszcze w poprzednim sezonie Bartosz Bednorz.
Pedrini uważa, że problemy z koronawirusem będą coraz częściej torpedować rozgrywki SuperLega. Na razie problem nie jest poważny - we włoskiej lidze odwołano do tej pory "zaledwie" trzy spotkania. Dwa Perugii oraz jedno pomiędzy Ravenną, a Veroną. W Perugii, jak wiadomo jest 12 przypadków koronawirusa. Włoski protokół sanitarny, który Pedrini nazywa "absurdalnym" pozwala grać drużynie do momentu, do którego nie ma w niej więcej niż trzech zakażeń. Protokół wymaga jednak po wykryciu każdego pozytywnego przypadku, przebadanie całej drużyny. Właśnie z braku czasu na takie badanie nie odbył się zaplanowany na ostatnią niedzielę mecz w Ravennie. Dziś już jednak wiadomo, że nowy termin to 18 listopada, a to oznacza, że na razie w obu zespołach nie ma więcej niż trzech przypadków.
Catia Pedrini zwraca jednak uwagę nie tylko na aspekty zdrowotne, ale również finansowe. Już wiosną, nim zawieszono całkiem rozgrywki SuperLega, a odbyła się jedna kolejka bez udziału publiczności, Pedrini grzmiała, że dla niej gra przy pustych trybunach jest nie do zaakceptowania. Modena ma jedną z najwierniejszych i najliczniejszych publiczności w lidze. Najlepsze spotkania to dla klubu dochód z biletów na poziomie 50 tysięcy euro.
Tymczasem we Włoszech znów gra się przy pustych trybunach. Na początku rozgrywek w zależności od regionu można było wpuszczać do 25 procent pojemności hali. Potem pojawiły się jeszcze ostrzejsze ograniczenia - np. do 200 kibiców. Obecnie wszystkie hale są już puste.
ZOBACZ TAKŻE: Siatkarze chcą pomóc chorym na koronawirusa, wspaniały gest polskiego klubu
- Jeśli nie pomoże nam rząd, przetrwają może cztery kluby. Modeny wśród nich nie będzie - uważa Pedrini. - W tym absurdalnym sezonie nikt nie może być pewny niczego. Na dziś wiem tylko ile sprzedaliśmy karnetów. Sponsorzy? Część na pewno dotrzyma swoich zobowiązań, ale część być może nie będzie w stanie - dodaje prezes Modeny, która po zakończeniu poprzedniego sezonu musiała pożegać się nie tylko z Bednorzem, ale również z Matthew Andersonem oraz Iwanem Zajcewem. Nie była bowiem w stanie utrzymać ich wysokich kontraktów. Wciąż jednak ma w klubie wielu "wysokobudżetowych" siatkarzy oraz 40 pracowników na utrzymaniu.
Wiele innych klubów SuperLigi boryka się z podobnymi kłopotami. Obniżki kontratów dotknęły niemal wszystkich zawodników. Wybrany w maju nowy prezes Serie A, Massimo Righi wyklucza jednak zawieszenie rozgrywek. Uważa on, że jeśli by do tego doszło, najlepsza siatkarska liga świata może już nie wrócić na parkiety. Righi stwierdził też, że FIVB nie chce słyszeć o przełożeniu startu Ligi Narodów. Prezes Serie A zdradził również, że mocno negocjuje z włoskim rządem wsparcie dla klubów SuperLega. Chodzi o pożyczki, które pozwoliłby na przetrwanie najbliższych, trudnych miesięcy. W negocjacjach biorą również udział władze lig piłkarskiej i koszykarskiej.
- Wśród najpopularniejszych włoskich sportów mamy najmniej problemów. Gdyby nie ognisko w Perugii, SuperLega byłaby praktycznie wolna od koronawirusa. Niemal wszystkie infekcje mają miejsce po tym, jak zawodnicy "tulą" się do siebie, ciesząc się po zdobyciu punktów, lub w szatni. Nie mamy żadnych przypadków zarażania się pomiędzy zespołami - mówi Righi
Propozycję Pedrini odrzuca też niezwykle wpływowy prezes Itas Trentino, poprzednik Righiego - Diego Mosna: - Przerwanie gry na dwa miesiące nie rozwiąże problemu, a wręcz go pogłębi, ściskając i tak już napięty kalendarz. Poprzednia blokada rozgrywek podcięła nam nogi. Musimy grać za wszelką cenę, mając nadzieję, że sytuacja się poprawi - dodaje Mosna, który przez ponad 10 lat był szefem ligi.
- Nie wiem, czy będziemy w stanie wrócić na boisko w ciągu najbliższych dwóch tygodni - mówi tymczasem prezes Perugii, Gino Sirci.
Jak twierdzi większość jego zawodników przechodzi okres zakażenia bez objawów, lub z lekkimi objawami. Sirci nie martwi się o to, że liga będzie zagrożona. Według niego najgorszy będzie najbliższy miesiąc, potem powinno być już łatwiej. Ligę na pewno uda się dokończyć, ale możliwa jest zmiana formuły, jeśli będzie więcej komplikacji.
Perugia, by pomóc przebywającym na kwarantannie zawodnikom, zorganizowała dla nich specjalną telekonferencję, podczas której siatkarze mogli porozmawiać z doktorem Puya Dehganim, znanym z tego, że przygotował tzw. Protokół D, w którym szczegołówo opisał jak wychodzić z koronawirusa, jakie metody stosować, jakie są zagrożenia, co można zrobić, by uniknąć długotrwałych skutków, a także jakie są objawy po wyzdrowieniu - a należą do nich m.in. przewlekłe zmęczenie, czy zmiany nastroju - co wyczynowym sportowcom może bardzo przeszkadzać w szybkim powrocie do formy.
- Oczywiście niczego nie lekceważymy. Ten wirus nie jest spacerkiem po parku, tak mówią wszyscy, którzy go doświadczyli. Wierzymy, że młody wiek i siła naszych zawodników pomoże im szybko i skutecznie zwalczyć chorobę. Większość nie ma objawów. Ci, którzy chorują mają łagodną wersję koronawirusa - gorączka, ból głowy, ogólne zmęcznie - to główne objawy, ale w sumie wszystko jest w miarę ok - powiedział Sirci w wywiadzie dla jednego z lokalnych dziennikarzy.
Redaktorzy portalu ivolleymagazine.it - zazwyczaj bardzo dobrze poinformowanego - pokusili się zaś o wytypowanie zakażonych w zespole Perugii. Nie jest to zresztą bardzo trudne. Na liście graczy jest 14 nazwisk. Aleksandar Atanasijević miał koronawirusa latem, teraz powiniem więc być odporny. Poza tym od początku sezonu nie przebywa zbyt długo z drużyną, bo wciąż dochodzi do siebie po operacji kolana. Drugim zdrowym ma być ponoć Niemiec Jan Zimmerman. Drugi rozgrywający Perugii miał publikować w mediach filmiki ze swoich treningów. To jednak czysta spekulacja. Klub nie podaje bowiem nazwisk, a chociażby przywołany w leadzie Wilfredo Leon ledwie sześć dni temu na swoim Instagramie zmieścił taki oto filmik.
To było jednak jeszcze przed ogłoszeniem, że w drużynie jest 12 pozytywnych wyników. Najbliższy mecz Perugii z... Modeną został przełożony. Za to w czwartek 5 listopada w Polsacie Sport będzie można obejrzeć starcie Modeny z Itasem Trentino. Początek transmisji o godz. 20.30.
Przejdź na Polsatsport.pl