Kołtoń: Puchacz do ekipy Brzęczka! Noty po Lech – Standard

Piłka nożna
Kołtoń: Puchacz do ekipy Brzęczka! Noty po Lech – Standard
Fot. Cyfrasport
Tymoteusz Puchacz w meczu ze Standardem zaliczył dwie piękne asysty przy golach. Świetnie spisywał się też w obronie. Czy trener Jerzy Brzęczek "dowoła" go na zbliżające się mecze kadry?

Tymoteusz Puchacz to piłkarz, który śmiało może konkurować z Maciejem Rybusem i Arkadiuszem Recą o miejsce w pierwszej reprezentacji Polski. Lewy obrońca Lecha dograł dwie piękne bramki ze Standardem, ale też wykazywał się wielką odpowiedzialnością w defensywie.

Ekspert Polsatu Sport, Paweł Wojtala – który sam grał w obronie na poziomie reprezentacji Polski i Champions League – przed spotkaniem zaznaczył: „Puchacz ma wielki potencjał, ale czasami zapomina się w defensywie”. Po meczu Paweł już tylko chwalił: „Tymek nie tylko dograł dwie piękne bramki w swoich stylu, ale był niezwykle odpowiedzialny i skuteczny, jeśli chodzi o obronę. W europejskiej rywalizacji raz za razem potwierdza się”. Wojtala dodał: „Chciłabym zauważyć, że świetnie zagrał także prawy obrońca Lecha, Alan Czerwiński. I jego w szczególności chciałbym pochwalić za działania obronne. Był zdecydowany, blisko dochodził do rywali, przerywał ich akcje w zarodku”. Paweł zaznaczył: „To był najlepszy mecz Czerwińskiego od kiedy jest w Poznaniu”.

 

Ciekawe, czy trener Jerzy Brzęczek dowoła Puchacza na listopadowe spotkania z Ukrainą, Włochami i Holandią. W moim przekonaniu nie ma na co czekać. Włochy i Holandia to nie tylko mecze o punkty Ligi Narodów, ale także ostatnie sprawdziany przed wiosnennymi starciami w eliminacjach mundialu! Przypominam, że w marcu zaplanowane są aż trzy spotkania, których stawką będzie wyjazd na MŚ 2022 w Katarze. Puchacz przydałby się, aby poćwiczyć w drużynie narodowej przez dziesięć dni – ba, przydałby się, aby poddać go sprawdzianowi na poziomie reprezentacji. Walory i wady Recy i Rybusa już znamy. Z kolei Bartosz Bereszyński nie jest prawym obrońcą.

 

ZOBACZ TAKŻE: Skrót meczu Lech - Standard

 

To był piękny wieczór polskiego klubu w Lidze Europy. To już siódmy mecz "Kolejorza" w tej edycji europejskich pucharów - aż 18 bramek strzelonych, tylko siedem straconych. Ważni są zagraniczni gracze Lecha, na czele z Tibą, ale Lech ma polską tożsamość, co jest niesamowicie ważne! Znowu świetnie grał Michał Skóraś. Nie tylko strzelił gola na 1:0, ale i potrafi napędzać akcje. Nie waha się przed pojedynkami. Myśli na boisku. Z czasem to także będzie kandydat do drużyny narodowej! Na pewno wszystkich przekonał również Mikael Ishak, który przyszedł latem w miejsce Christiana Gytkjaera. Dziś nikt nie tęski za Duńczykiem. Szwed z asyryjskiami korzeniami ma już siedem goli w Europie i cztery bramki w PKO Bank Polski Ekstraklasie.

 

Noty po Lech Poznań - Standard Liege (3:1). W skali 1-10: Bednarek 6 - Czerwiński 7, Satka 6,5, Rogne 6,5, Puchacz 8 - Tiba 8,5, Moder 6,5 - Skóraś 7,5, Ramirez 7,5, Marchwiński 6 - Ishak 8. Ze zmienników wypada pochwalić Kamińskiego i Sykorę, którzy pojawili się na murawie w 62 minucie. Krócej grali - od 81 minuty - Awwad (raczej na plus) i Muhara (zdecydowanie na minus), a także Kaczarawę, który pojawił się na murawie w 85 minucie.

 

Cała „Prawda Futbolu” z notami za mecz ze Standardem do obejrzenia poniżej 

 

 

 

Roman Kołtoń, Prawda Futbolu
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie