Hajto: Polska w najlepszej czwórce Ligi Narodów? Postawmy wszystko na jedną kartę
- Uniknęliśmy spadku z Ligi Narodów. Teraz możemy zagrać w Final Four. Dlaczego mielibyśmy nie spróbować? Powinniśmy pójść śladem Lecha Poznań i postawić wszystko na jedną kartę. Tak jak zrobił to „Kolejorz” w Lidze Europy – powiedział ekspert Polsatu Sport Tomasz Hajto.
Mateusz Michałowski: Czy środowy mecz Polski z Ukrainą można potraktować jako świetną okazję do eksperymentów w składzie?
Tomasz Hajto: Ja bym nie patrzył na eksperymenty. Trener Jerzy Brzęczek nas zaskoczył, ponieważ ostatnio wszystko zaplanował i wyszło mu to perfekcyjnie. Na szczęście wyzdrowiał i zdążył na październikowe zgrupowanie. Komu chciał, to dał szansę i ci piłkarze to wykorzystali. Nie przypominam sobie, żeby ktoś go skrytykował po ostatnich spotkaniach, więc niech sobie dalej pracuje w spokoju. Pokazał, że ma pomysł i jakąś wizję. Zobaczymy, komu da szansę teraz. Jest coraz więcej młodych i zdolnych, a może być tak, że ktoś dojdzie. Po kolejce ligowej mogą pojawić się kontuzje, które dadzą szansę na kolejne powołania. Ja bym dał szansę Tymoteuszowi Puchaczowi. Chłopak jest niesamowity, rzekłbym, że jest niczym lokomotywa, a nawet takie małe metro. Biega na lewym skrzydle w jedną i drugą stronę.
ZOBACZ TAKŻE: Krzysztof Piątek pierwszym wyborem Herthy. "Wie, że jest naszym numerem jeden"
Polska prowadzi w grupie Ligi Narodów. Myśli Pan, że możemy się pokusić o zwycięstwo w tej dywizji i zagrać w Final Four?
Dlaczego mielibyśmy nie spróbować? Pierwszym celem było uniknięcie spadku, co nam się udało. Powinniśmy spróbować zrewanżować się Holandii, która ośmieszyła nasze słabe strony w pierwszym meczu. Oni pokazali nam miejsce w szeregu, teraz musimy się zrewanżować. Powalczmy o te trzy punkty i zagrajmy ofensywnie. Powinniśmy pójść śladem Lecha Poznań i postawić wszystko na jedną kartę. Tak jak zrobił to „Kolejorz” w Lidze Europy.
Zaledwie trzech powołanych napastników to powód do niepokoju. Niepodważalną pozycję ma Robert Lewandowski, ale co dalej? Czy mamy za mało snajperów?
Jest kilku zawodników, którzy strzelają gole za granicą. Na pewno trener Brzęczek śledzi poczynania innych snajperów. W Turcji w dobrej dyspozycji jest Artur Sobiech, który zdobył bramkę w niedzielę. Ma już dwie asysty i wywalczył rzut karny. To nie jest tak, że nie ma nikogo poza trójką Lewandowski, Milik i Piątek. Jest też Kamil Wilczek, który gra i strzela w Danii. Jest z tyłu jakaś alternatywa i posiadamy jakieś zabezpieczenie w razie urazów. Oczywiście mając Roberta Lewandowskiego w drużynie, problem z napastnikami nie istnieje.
Przejdź na Polsatsport.pl