Iwanow: Brzęczka trzeba wzmocnić
90 procent kibicowskiego społeczeństwa – a może nawet więcej – domaga się zwolnienia Jerzego Brzęczka. Prezes Boniek nie jest jednak osobą, która ulega wpływom i na pewno nie będzie się uginał pod naciskami, nawet jeśli są one wysyłane ze strony jednego z telewizyjnych partnerów. Spotkanie z Holandią, mimo że przegrane, wbrew pozorom raczej nie zaszkodziło mocniej selekcjonerowi, choć zaznaczyć trzeba, że poprzeczka po paraliżu w Reggio Emilia za wysoko nie została zawieszona.
Do startu eliminacji do mistrzostw świata już tylko cztery miesiące. Sztabowi reprezentacji pozostanie zatem jedynie obserwacja kadrowiczów, podtrzymywanie z nimi pozytywnego, mobilizującego kontaktu, jak to robił ze swoimi współpracownikami Adam Nawałka. Wiosną czeka nas powtórka z jesiennych „tryptyków”, tyle, że już bez meczu towarzyskiego. Presja będzie więc zupełnie inna, tym bardziej, że za rogiem czaić się będzie EURO 2020. Sama obecność psychologa to może być zbyt wątła podpora.
To, że trzeba coś zmienić, nie ulega wątpliwości. Jeżeli Brzęczek ma pracować lepiej i z większym komfortem, należy go wzmocnić i otoczyć sztabem odpowiednich osób. Z obecnych współpracowników takim doświadczeniem może poszczycić się jedynie analityk Hubert Małowiejski, który pracował przy kilku kolejnych selekcjonerach i jego wiedza oraz znajomość „tematu” jest nieoceniona. Ale czy Tomasz Mazurkiewicz, Radosław Gilewicz czy nawet „Książe Paryża” Andrzej Woźniak, do którego pracy z bramkarzami trudno się przyczepić, to wystarczająco silne ramiona, by podnieść autorytet selekcjonera?
ZOBACZ TAKŻE: Hajto wystawił noty za mecz z Holandią
Przyglądałem się z bliska Włochom. Roberto Mancini, wielki piłkarz i trener, który pracował m.in w Interze Mediolan i Manchesterze City. Zachorował więc z ławki drużynę prowadza Alberico Evani, medalista mundialu i były piłkarz „wielkiego Milanu” Arrigo Sacchiego, gdzie grał u boku chociażby Ancelottiego. Pracował też we włoskiej U-21. Obok niego Gianluca Vialli. Przedstawiać nie trzeba. Oraz mistrz świata z 1982 roku i była gwiazda Interu Gabriele Oriali. Nie tylko garnitury mają lepiej skrojone od tych naszych. Także pod nimi kryje się coś więcej, a to najważniejsza sprawa.
Może w stosunku do sztabu Nawałki też były uwagi i uśmieszki, ale charyzma pana Adama była nieprawdopodobna. Poza tym czas też był jednak inny. Mieliśmy Piszczka, Błaszczykowskiego, Milika przechodzącego do Napoli, a Krychowiaka do Paryża. Glika z półfinału Ligi Mistrzów. Ale też i grających w Polsce Mączyńskiego, Jodłowca, Jędrzejczyka czy Wawrzyniaka. Oni byli tak zbudowani energią Nawałki, że nie bali się ani Niemca, ani Portugalczyka.
Każda sytuacja jest oczywiście inna. Ale umówmy się, im więcej autorytetów i mądrych głów wokół „szefa” także jego podopieczni będą z tego czerpać. Brzęczka trzeba więc odpowiednio „obudować”, wzmocnić, podeprzeć, a wtedy może takie sytuacje, jak ta z Lewandowskim, czy „heheszkami” Piątka, nie będą nas w ogóle zajmować. „Pokaż mi swoją ławkę, a powiem ci jaka jest twoja drużyna” brzmi znany slogan. No to postarajmy się ją wzmocnić. I Brzęczek musi się na to zgodzić. Dla dobra nas wszystkich, a szczególnie swojego nie ma innego wyjścia.
Przejdź na Polsatsport.pl