Zbigniew Boniek: Nie analizujmy słów Lewandowskiego jak greckiego filozofa
Polska- Holandia 1:2. Skrót meczu
Robert Lewandowski: Nie przypominam sobie, bym zagrał w takim meczu
Zapłacić miliony euro trenerowi, który nie daje żadnej gwarancji, nie zna piłkarzy i równie dobrze może przegrać pierwszy mecz eliminacji mundialu. Dopiero wtedy zrobiłaby się nagonka na mnie (śmiech) - mówi w wywiadzie dla Polsatsport.pl, o ewentualnym zwolnieniu Jerzego Brzęczka, Zbigniew Boniek. - Uspokójmy te emocje. Mówiąc zupełnie poważnie: oprócz tego, że zagraliśmy ostatnio słabo, nic złego z kadrą się nie dzieje. Gramy dalej - dodaje prezes PZPN. Co jeszcze powiedział?
Zbigniew Boniek: Nie odetchnąłem, bo to jednak porażka. Nie uznaję pięknych porażek, to nie jest idea sportu. Natomiast jak się gra z lepszymi to trzeba się liczyć z trudnościami. Mecz był wyrównany. Mogli z nami wygrać 3:2, mogło być 2:2, przy odrobinie szczęścia to my bylibyśmy górą.
O czym będzie ta zapowiedziana rozmowa z Jerzym Brzęczkiem?
O sprawach merytorycznych. Chcę wiedzieć, jaka jest sytuacja w bramce, na innych poszczególnych pozycjach. Jak ocenia młodzież, którą wprowadza do zespołu. To normalne, że prezes interesuje się drużyną narodową, a trener pewne sprawy wyjaśnia.
Byłaby dymisja Brzęczka, gdyby z Holandią podobnie jak wcześniej z Włochami znów był blamaż?
Chyba, że trener sam podałby się do dymisji... Ja nawet przez chwilę tego nie zakładałem.
Sprawa Lewandowskiego?
Moim zdaniem nie ma sprawy. Robert wyraził swoje zdanie po meczu z Włochami i ma do tego prawo.
ZOBACZ TAKŻE: FIFA wybierze piłkarza roku. "Lewy" faworytem
Pan też nigdy nie gryzł się w język jako zawodnik...
Nigdy publicznie jednak nie wyrażałem zdania na temat tego, co powinno zostać w szatni, wewnętrznych spraw drużyny nie wyciągaliśmy na zewnątrz. Przeciwnie, staraliśmy się pewne rzeczy za wszelką cenę zachowywać dla siebie. Ale nie porównujmy tego. To były inne czasy. Z drugiej strony, jak wynika z mojej chłodnej już obserwacji, Robert nie chciał uderzyć w trenera. Reporter zadał mu pytanie, a ten się zwyczajnie zawiesił, nie za bardzo wiedział co odpowiedzieć, trochę zabrnął w ślepą uliczkę. Wyszło, jak wyszło, a później zostało to nadinterpretowane.
Powiedział jednak wyraźnie, że taktyka była niezrozumiała...
Oczywiście Robert jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie i jego słowa mają znaczenie, ale z drugiej strony jest to tylko krótka wypowiedź piłkarza po meczu, na gorąco. Nie dorabiajmy do tego ideologii i nie rozkładajmy na czynniki pierwsze, jak jakiejś myśli greckiego filozofa. Tak jak każdego grymasu na twarzy podczas meczu. Powtarzam: nie ma żadnego konfliktu na linii trener – kapitan. Z własnego doświadczenia wiem, że konflikt w drużynie powstaje wtedy, kiedy jedni harują na boisku, a innym się nie chce. Tu takiej sytuacji nie ma. Skupmy się na prawdziwych problemach.
Co jest tym najważniejszym problem?
Jest ich kilka, choćby ten co zrobić, aby stworzyć Robertowi optymalne warunki do wykorzystania jego umiejętności i formy. To jest do zrobienia, to można poprawić, wierzę, że ta drużyna w tej konfiguracji może pójść i pójdzie w górę.
Poważnie nie miał pan planu B?
Gdybym zwolnił Brzęczka, byłby on jedynym zwycięzcą. Bo zostałby skrzywdzony. Miał za zadanie awansować na Euro i utrzymać się w Dywizji A Ligi Narodów. Oba zadania spełnił. A ciekawostką jest, że najbardziej o to jego zwolnienie zabiegają teraz ci, którzy domagali się przedłużenia jego kontraktu, kiedy przesunięto Euro na rok 2021.
Nie byłoby wygodniej, jednak wsłuchać się w opinię publiczną i dać szansę jakiemuś prawdziwemu fachowcowi z zagranicy?
Zapłacić miliony euro trenerowi, który nie daje żadnej gwarancji, nie zna piłkarzy i równie dobrze może przegrać pierwszy mecz eliminacji mundialu? Dopiero wtedy zrobiłaby się nagonka na mnie (śmiech). Uspokójmy te emocje. Mówiąc zupełnie poważnie: oprócz tego, że zagraliśmy ostatnio słabo, nic złego z kadrą się nie dzieje. Gramy dalej.
Przejdź na Polsatsport.pl