Marian Kmita o gali Queensberry Polska na zamku w Gniewie: Zmiana scenografii dobrze wpływa na pięściarzy
21 listopada odbyła się pierwsza gala Queensberry Polska "Bitwa o Gniew" na zamku w Gniewie. W walce wieczoru Paweł Augustynik pokonał Dariusza Sęka jednogłośną decyzją sędziów i stał się posiadaczem pasa WBC international silver w wadze półciężkiej. Na gali pojawił się Dyrektor ds. Sportu w Telewizji Polsat - Marian Kmita, który podzielił się z nami wrażeniami z tego premierowego wydarzenia.
Igor Marczak: Mamy niecodzienne warunki, ale Polsat przyzwyczaił, że w takich niecodziennych realiach lubi robić gale. Pamiętamy Wieliczkę, teraz jest zamek w Gniewie, czyli gratka dla fanów historii.
Marian Kmita: Szukamy różnych miejsc, wychodzimy naprzeciw różnym pomysłom organizatorów. To, co zaproponowało Queensberry Polska przyjęliśmy z ochotą i radością. Zmiana aury i scenografii zawsze urozmaica widowisko, wpływa dobrze na pięściarzy. Tym bardziej w dobie koronawirusa, gdzie nie mamy wielkich hal wypełnionych po brzegi kibicami, a sceneria jest bardziej kameralna. To jest pierwszy krok. Podsłuchałem rozmowy, które prowadził Francis Warren z Mariuszem Krawczyńskim i wiem, że będą szukali lepszych plenerów - mówiąc językiem filmowym. Zobaczymy co będzie w przyszłości.
Myśli Pan, że taka iście rycerska atmosfera może pozytywnie wpłynąć na zawodników?
Tu w ogóle jest ciekawie, bo zamek w Gniewie jest siedzibą chorągwi husarskiej, więc pasjonaci polskiej historii, oręża i kawalerii wpływają bardzo pozytywnie. Są tutaj uczestnikami oprawy widowiska. Myślę, że to interesujący kawałek polskiej historii. Ta gala, którą próbujemy pokazać świadczy o tym, że nawet w tych bardzo trudnych pandemicznych warunkach widowiska mogą być dobre.
ZOBACZ TAKŻE: Kostyra po gali w Gniewie: Który z nich będzie mistrzem świata?
To ciekawy kierunek, w którym idzie Telewizja Polsat, bo mamy galę na zamku i powrót do historii. Skupiliśmy się też na GROM-ie czy polskim strzelectwie, więc też dyscyplinach czy dziedzinach związanych z polską historią.
Staramy się poprzez sport pokazywać piękno i historię Polski. Choć nie jesteśmy stacją publiczną i tę misję realizujemy na własne życzenie, to jako stacja prywatna, za przyzwoleniem właściciela prezesa Zygmunta Solorza, staramy się dotrzeć w różne miejsca, do różnych ludzi. To wszystko jest sportem, takim jak GROM czy strzelectwo - o którym Pan wspomniał. Ten ogół jest połączony z wysiłkiem stricte sportowym. To nietuzinkowi ludzie i warto ich pokazywać.
Queensberry Polska to także Queensberry Promotion i Frank Warren. To jedno z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk w promotorskim świecie boksu. Myśli Pan, że to może tknąć dobrego ducha w polski boks?
Z pewnością to dobre towarzystwo i instytucja. Zarówno Frank Warren jak i obecny tutaj Francis Warren ze swoją małżonką to osoby, które mogą pchnąć nas w dobrym kierunku. Brytyjczycy przeszli solidną drogę od odbudowy boksu olimpijskiego do budowy boksu zawodowego. Ich know-how jest na bardzo wysokim poziomie i ścisła kooperacja z jedną z czołowych brytyjskich grup promotorskich może przynieść nam tylko korzyści. Co do tego, czy możemy zintegrować środowisko bokserskie w Polsce i czy może się ono dogadać i zbudować wspólny cel - to są zupełnie inne tematy. To, czym się zajęliśmy w Polsacie czyli opieka nad grupą Queensberry Polska, grupą Przemysława Kroka, grupą Tomka Babilońskiego czy mniejszymi jak grupą Dariusza Snarskiego - w tej mikroskali będziemy próbowali zbudować, uporządkować oraz nadać temu sens długofalowy. Do tego po sukcesach, będziemy to przekładać na inne obszary w Polsce.
Cały wywiad z Dyrektorem ds. Sportu w Telewizji Polsat Marianem Kmitą dostępny w materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl