Saleta przed Tyson - Jones Jr: Magia Mike'a wciąż działa, a wiek to tylko liczba

Sporty walki
Saleta przed Tyson - Jones Jr: Magia Mike'a wciąż działa, a wiek to tylko liczba
Fot. PAP
Tak Mike Tyson wyglądał w czasach świetności. Obecnie jego muskulatura znów jest potężna i wyrzeźbiona. Czy w ringu zobaczymy prawdziwą "Bestię"?

52-letni Przemysław Saleta swą ostatnią walkę stoczył w 2015 roku z Tomaszem Adamkiem. Przegrał przed czasem z powodu kontuzji. Dwa lata wcześniej w starciu z Andrzejem Gołotą obaj dali świetną walkę, wygrał przed czasem Saleta. Jak dziś były mistrz Europy zapatruje się na powrót do ringu legendy wagi ciężkiej Mike'a Tysona. Jakie daje mu szanse w starciu z Royem Jonesem Juniorem?

Robert Małolepszy: W sobotę na ring po piętnastu latach wraca Mike Tyson. Czego się spodziewasz?

 

Przemysław Saleta: Patrząc na to, co Mike prezentował w tych różnych filmikach z przygotowań oraz na zdjęcia, które wrzucił na Instagram wygląda na to, że jest świetnie przygotowany. Roy Jones Junior podobnie. A to oznacza, że powinniśmy być świadkami normalnej walki.

 

Mike ma 54 lata, Roy 51 – to naprawdę może być normalna walka?

A moja z Andrzejem Gołotą była normalna?

 

Pewnie. Byłem w Gdańsku, ciarki chodziły mi po plecach od pierwszej do ostatniej rundy. 

No właśnie, śmiem twierdzić, że to była naprawdę dobra walka, toczona w dobrym tempie, z kilkoma zwrotami akcji. Gdybym wtedy nawet ja przegrał (Gdańsk, Ergo Arena – Polsat Boxing Night – luty 2012, Saleta wygrał przez KO w szóstej rundzie), a mogłem w pierwszych rundach i tak byłbym zadowolony. Chyba wszystkim się podobało. Dlaczego więc teraz nie miałoby być inaczej. 

 

Ale już w starciu z Tomkiem Adamkiem biologii nie udało Ci się oszukać. Miałeś wtedy 47 lat (2105 rok, Atlas Arena, Polsat Boxing Night). Zanim poddałeś się z powodu kontuzji, nie byłeś w stanie nic zrobić Adamkowi. Był dla Ciebie zbyt szybki.

 

Oczywiście Tomek był szybszy, ale mój plan na walkę to zakładał. Gdyby nie kontuzja miałem nadzieję, że w późniejszych rundach moja fizyczna siła i wielkość zacznie odgrywać rolę. Nie doczekałem się.

 

Czyli jak będzie wyglądać walka Tyson – Jones, biorąc pod uwagę Twoje doświadczenia starć bokserskich emerytów?

Tego tak naprawdę nie wie nikt, ale to też jest fajne w tym projekcie. Magia Mike’a Tysona wciąż działa. Ja na pewno będę chciał zobaczyć, jak wypadną obaj. Mike to Mike. Kto nie fascynował się jego walkami? Każdy. Dlatego teraz każdy chętnie zobaczy, jak dziś prezentuje się w ringu. Ja żałuję tylko, że to nie będzie normalna walka, a starcie z dwuminutowymi rundami. 

 

Jak się trenuje do takiej walki weteranów?

Trochę inaczej. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że ma się już te 50 lat. Nie można przesadzać chociażby na siłowni, bo można sobie coś urwać. Z drugiej strony urodzony w 1949 roku Larry Holmes walczył do 2002 roku. I radził sobie naprawdę dobrze. Karierę zakończył z rekordem 69 zwycięstw i tylko 6 porażek. Przed czasem poległ tylko raz - w pojedynku z Mike'em Tysonem w 1988 roku. Wiek to czasem tylko liczba.

 

I te filmiki Tysona nie wydają Ci się podkręcone?

Nawet jeśli trochę podkręcili obroty, to Mike i tak wygląda na nich rewelacyjnie. Rusza się naprawdę dobrze.

 

 

 

To jeśli walka Tyson - Jones będzie normalna, nie będzie żadnych ekscesów, nie poniesie ich fantazja, to kto będzie faworytem?

 

Fantazja mam nadzieję ich poniesie, bo wtedy będzie jeszcze ciekawiej. Faworytem jest oczywiście Mike. Moim zdaniem Roy jest bardziej wyboksowany. Z jednej strony ma krótszą przerwę, z drugiej dłużej dostawał po głowie. Kilka dużych walk przegrał przed czasem.

 

Po pokonaniu Andrzeja Gołoty powiedziałeś mi w Gdańsku, że Andrzej stoczył w życiu dużo więcej ringowych wojen i to na pewno miało znaczenie w waszej walce. Bo jak Ty przegrywałeś przed czasem, to szybko padałeś. A Andrzej wiele przyjął w swej karierze na głowę potężnych bomb. Także o Tysona. 

 

Dokładnie. Mike ma za sobą też wiele wojen, też przegrywał przed czasem. Prowadził się źle. Ale jeśli teraz jest w miarę czysty, fizycznie widać, że na pewno czuje się dobrze, musi być faworytem. Szybkość i praca nóg to byłyby atuty Jonesa w czasach ich świetności. Tyle, że te atuty odchodzą najszybciej. Siła, a tą Mike na pewno wciąż ma, zostaje najdłużej. Uważam więc, że faworytem na pewno jest Tyson i to zdecydowanym.

 

A w czasach ich świetności?

 

Na pewno też Mike. Jest takie powiedzenie, że jeśli spotyka się dwóch świetnych bokserów, ale jeden jest większy, to wygra zawsze ten większy. Mike w czasach świetności miał rewelacyjną pracę nóg, błyskawicznie skracał dystans. Nie sądzę więc, że Jones byłby w stanie przed nim uciec, boksersko go oszukać.

 

Udało mu się to, ale z dużo słabszym Johnem Ruizem. Jones wywalczył pas WBA w wadze ciężkiej, ale potem jednak nie kontynuował kariery w tej kategorii. 

 

Ruiz był o niebo wolniejszy od Tysona. Jonesowi było dużo prościej oszukać go, uciec przed mocnymi ciosami. Roy to pięściarz, który zaczynał w kategorii średniej. Z prawdziwym, szybkim ciężkim, jakim był Mike, nie miałby szans.

 

ZOBACZ TAKŻE: Michał Cieślak przed Polsat Boxing Night

 

A jak oceniasz szanse Tysona z dzisiejszymi mistrzami – dwumetrowcami Wilderem, Furym, czy Joshuą?

 

Taki pięściarz jak Mike, oczywiście w swym najlepszym czasie, zawsze miałby szansę. Dzisiejszy Mike na pewno nie, bez względu na to, jak dobrze jest przygotowany.

 

A gdyby pojawiła się propozycja powrotu na ring, skorzystałbyś? Np. gdyby ktoś chciał zorganizować polską „Ligę legend” i zaprosił Ciebie i Gołotę?

 

Jestem cały czas w treningu, pewnie więc bym nie odmówił, ale najpierw obaj z Andrzejem musielibyśmy przejść szczegółowe badania całego ciała. Jeśli lekarze powiedzieliby tak, ja na pewno bym się zgodził. Nie sądzę jednak, by kiedykolwiek i od kogokolwiek taka propozycja padła.

 

W sobotę w Polsacie Sport pięściarskie widowisko. W Londynie Daniel Dubois zmierzy się z Joe Joyce’em. Obaj są niepokonani. Obaj z wielkimi nadziejami na dużą karierę w wadze ciężkiej. Joyce starszy, medalista igrzysk olimpijskich w Rio. Dubois z 15 walk, 14 wygrał przed czasem. Obaj pokonali m.in pogromcę Artura Szpilki - Bryanta Jenningsa. Zapowiada się świetna walka.

 

Dokładnie. Postawię chyba nawet pieniądze na Joyce’a. Dubois jest młodszy, ale Joyce więcej umie. Obaj wiedzą, że zwycięstwo otworzy im drogę do dużych walk, a porażka sporo popsuje. Mają wiele do stracenia. Ta walka musi być dobra.

 

Walka Dubois - Joyce w sobotę od godz. 20.00 w Polsacie Sport Extra

Robert Małolepszy, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie