Stanislav Masliev wrócił do gry po czteroletnim zawieszeniu
Rosyjski siatkarz Stanislav Masliev po tym, jak w 2017 roku został złapany na dopingu i zawieszony na cztery lata został trochę zapomniany. Ostatnio znów o sobie przypomniał, grając w jednym z meczów Superlegi, w barwach Jugra Samotłor Niżniewartowsk.
Przyjmujący po odbyciu karencji, z niecierpliwością wyczekiwał powrotu na siatkarski parkiet. W meczu z Dynamo-LO przypomniał sobie, jak to było uczucie.
- Tęskniłem za siatkówką. Tak długo czekałem na tę chwilę, że ostatnie dni wydawały się męczące. W meczu z Dynamo-LO, moje tętno wynosiło prawdopodobnie 200 uderzeń na minutę. Miałem w sobie ogromną chęć pokazania, że wróciłem. Udowodnienia, że nadal czuję się dobrze - powiedział siatkarz.
W 2017 roku Masliev został jednym z największych antybohaterów siatkarskiego świata. Kiedy był częścią Hypo Tirola Innsbruck, czyli mistrza Austrii, który zajął pierwsze miejsce w sezonie zasadniczym i w spokoju czekał na rozstawienie w play-offach, u ich przyjmującego wykryto niedozwolony stanozolol. Wskutek sankcji naniesionych na klub odebrano mu pięć punktów i stracił on pierwsze miejsce w lidze. To było zbyt wiele dla klubu, który ogłosił zerwanie kontraktu z zawodnikiem.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Po tej decyzji mój świat wywrócił się do góry nogami. Siatkówka to całe moje życie, zajmuję się nią, odkąd skończyłem dziewięć lat. Życiowo najtrudniejszy był dla mnie ostatni rok, bo skończyły się pieniądze. Przed wyjazdem do Austrii zainwestowałem w działkę w Biełgorodzie. Planowałem tam budowę domu. W rezultacie nigdy się nie rozpoczęła. W okresie dyskwalifikacji wszystkie oszczędności przeznaczyłem na wynajmowane mieszkanie i codzienne życie - zaznaczył Masliev.
Przejdź na Polsatsport.pl