Formuła 1: Romain Grosjean wyszedł z wypadku praktycznie bez szwanku
Francuz Romain Grosjean wyszedł praktycznie bez szwanku z groźnego wypadku podczas wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Bahrajnu. "Lekkie oparzenia" i "możliwe złamania żeber" - tak brzmiały pierwsze komunikaty. Rywalizację wygrał mistrz świata Brytyjczyk Lewis Hamilton.
Grosjean wypadł z toru na trzecim zakręcie pierwszego okrążenia po kontakcie z Rosjaninem Daniiłem Kwiatem. Bolid ekipy Haas uderzył w barierkę, przepołowił się i stanął w płomieniach. Już po kilku sekundach pojawiły się służby ratownicze, a Grosjean o własnych siłach wyszedł z ognia.
Później kamery telewizyjne pokazały, jak 34-letni kierowca wychodzi z kokpitu i otrząsa się z płomieni, podpierany przez kierowcę samochodu medycznego. Kulejąc, tylko z jednym butem, opuścił tor w karetce.
Ekipa Haas szybko wydała uspokajający komunikat, że Grosjean "doznał drobnych oparzeń dłoni i kostek, ale ma się dobrze". Francuz, który startował w swoim 179. wyścigu Grand Prix i w tym sezonie miał zakończyć karierę, został zabrany do szpitala helikopterem, aby potwierdzić "możliwe złamania żeber".
Zobacz także: Koszmarny wypadek podczas Grand Prix Bahrajnu! Bolid spłonął doszczętnie
"Nigdy nie widziałem tylu płomieni i takiego uderzenia. Na szczęście wszystkie opracowane przez nas systemy - aureola (łuk wystający z kokpitu i chroniący głowę pilotów - PAP), bariery bezpieczeństwa, pasy - działały zgodnie z oczekiwaniami" - ocenił Alan van der Merwe, który jeździ samochodem medycznym F1 od 2009 roku.
Guenther Steiner, szef ekipy Grosjeana, pochwalił "szybkość interwencji ekip ratowniczych". "Sędziowie toru i ludzie z FIA (Międzynarodowej Federacji Samochodowej - PAP) wykonali niesamowitą robotę” - podkreślił.
An update from Romain himself. Pleased to see you’re in good spirits! We hope you make a speedy recovery 🙏 pic.twitter.com/njnjjH4GBi
— Haas F1 Team (@HaasF1Team) November 29, 2020
Zanim kierowcy ponownie wystartowali, wypadek zdążył skomentować na Twitterze Hamilton. "Bardzo mi ulżyło, że Romain ma się dobrze. Ryzyko, jakie podejmujemy, jest realne. Niektórzy zapominają, że narażamy swoje życie w tym sporcie" - napisał Brytyjczyk, dodając słowa uznania dla FIA za wszystkie wysiłki, dzięki którym Grosjean uniknął poważniejszych konsekwencji.
Ostatni śmiertelny wypadek w Formule 1 zdarzył się w październiku 2014 roku podczas Grand Prix Japonii. Zginął wtedy Francuz Jules Bianchi.
Przejdź na Polsatsport.pl