El. ME koszykarzy: Reprezentacja Polski przegrała z Izraelem
Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała w Walencji z Izraelem 72:78 (18:16, 14:25, 20:21, 20:16) w meczu 4. kolejki eliminacji mistrzostw Europy 2022. To druga porażka biało-czerwonych z tym rywalem w gr. A - w Gliwicach przegrali 71:75.
Polacy nie zdołali zrewanżować się rywalom za porażkę w Gliwicach, ani poprawić niekorzystnego bilansu meczów z tą reprezentacją (obecnie to 3-8). W poniedziałek zabrakło w składzie Tomasz Gielo, który w meczu z Rumunią doznał urazu obręczy barkowej.
Biało-Czerwoni rozpoczęli piątką z Mateuszem Ponitką (uzyskał dwa wyniki negatywne badań na koronawirusa, po pierwszym niejednoznacznym, wykluczającym z udziału w spotkaniu z Rumunią), kapitanem Łukaszem Koszarkiem, Aaronem Celem, Michałem Sokołowskim i Adamem Hrycaniukiem. Pierwsze punkty zdobyli rywale, ale w kolejnych akcjach doświadczenie Koszarka i skuteczność Sokołowskiego i Ponitki dały prowadzenie 9:7, 13:7 i 16:11.
Walka była jednak wyrównana. Izraelczycy nie trafiali rzutów z dystansu, które zapewniły im dwa dni temu sensacyjny sukces z Hiszpanią - spudłowali pierwsze 11 takich prób, ale mieli za to przewagę pod koszem, gdzie nie do zatrzymania był Jake Cohen.
ZOBACZ TAKŻE: El. ME koszykarzy: Polska pokonała Rumunię. Wpadka gospodarzy
W połowie drugiej kwarty Polska, po rzucie Kamila Łączyńskiego, wygrywała nawet 27:20, ale kolejne minuty zdominowali rywale. Po rzucie mającego polskie korzenie i obywatelstwo Gala Mekela, Izrael objął prowadzenie 29:27 i przewagi tej nie oddał do końca spotkania.
Biało-Czerwoni nie potrafili poradzić sobie z aktywną grą wchodzącego z ławki Yiftaha Ziva. Podopieczni trenera Mike Taylora byli nieskuteczni nie tylko z dystansu, ale i na linii wolnych, m.in czterech takich rzutów w pierwszej połowie nie wykorzystał Ponitka. W 20. minucie Polska przegrywała 30:41.
Druga połowa to odrabianie strat i lepsza gra w defensywie biało-czerwonych. Tu ze szczególnym poświęceniem walczyli Cel, Zyskowski i Sokołowski. Polacy pod koniec tej kwarty, głównie dzięki akcjom w ataku Michała Michalaka, które wynikały z zespołowej obrony, przegrywali tylko 50:54, ale w samej końcówce rywal ponownie uzyskał wyższa przewagę i po 30 minutach prowadził 62:52.
Biało-Czerwoni nie potrafili wykorzystać tego, że dwaj środkowi zespołu rywali Cohen i Idan Zalmanson "złapali" w tej kwarcie cztery faule. Obrona Izraela sprawiało Polakom nadal sporo kłopotu. Biało-czerwoni popełniali też niewymuszone błędy czy po prostu źle rozgrywali akcje.
W ostatniej części podopieczni trenera Taylora, który po raz 100. prowadził reprezentację, ponownie zmniejszyli straty do kilku punktów, ale w decydujących momentach zabrakło przełamania i postawienia przysłowiowej kropki nad i. Przez kilka minut utrzymywał się wynik 65:61 dla Izraela, a Polacy nie potrafili wykorzystać błędów rywali. Nieobecność A.J. Slaughtera (dopiero rozpoczyna treningi w klubie po kłopotach zdrowotnych) i Adama Waczyńskiego, który nie został ponownie powołany (ze względu na konflikt z federacją), była bardziej widoczna niż w spotkaniu z mniej wymagającym rywalem, jakim była Rumunia.
ZOBACZ TAKŻE: Puchar Prezydenta Warszawy dla koszykarzy Arged BMSlam Stali
Po dwóch z rzędu rzutach za trzy punkty Ponitki i takiej samej akcji Sokołowskiego po podaniu Koszarka Polska przegrywała tylko 69:72 na dwie i pół minuty przed końcem. Przechwyt Ponitki i jego dwa punkty zmniejszyły jeszcze bardziej różnicę (71:73). Potem zawodnik Zenita Sankt Petersburg wykorzystał tylko jeden z dwóch rzutów wolnych i na 59 sekund przed końcem było 73:72 dla Izraela. W decydującej akcji najbardziej doświadczony koszykarz rywali, 37-letni Guy Pnini, uczestnik pięciu Eurobasketów, trafił zza linii 6,75 m. Izrael prowadził 76:72. Dwie kolejne akcje Polaków w ataku były nieudane i zespół Izraela mógł się cieszyć z awansu do ME.
27-letni Ponitka uzyskał w poniedziałek 23 pkt, co oznacza że w 119. występie w kadrze osiągnął granicę 1200 punktów.
Obydwie drużyny trafiły siedem razy za trzy punkty, ale gracze Izraela mieli lepszy procent rzutów za dwa punkty (50, przy 46 Polaków).
Izrael z czterema wygranymi zapewnił sobie awans do Eurobasketu.
W lutowym "okienku" 2021 kwalifikacji Polsce pozostaną do rozegrania mecze z Hiszpanią i Rumunią w roli gospodarza, jednak ze względu na epidemię koronawirusa najprawdopodobniej spotkania będą rozgrywane ponownie w "bańkach".
Polska - Izrael 72:78 (18:16, 14:25, 20:21, 20:16)
Polska: Mateusz Ponitka 23, Michał Sokołowski 15, Damian Kulig 11, Michał Michalak 9, Aaron Cel 5, Łukasz Koszarek 5, Dominik Olejniczak 2, Kamil Łączyński 2, Karol Gruszecki 0, Jarosław Zyskowski 0, Adam Hrycaniuk 0, Łukasz Kolenda 0;
Izrael: Jake Cohen 14, Gal Mekel 12, Guy Pnini 9, Yiftah Ziv 9, Tomer Ginat 8, Yam Madar 6, Idan Zalmanson 6, Nimrod Levi 5, Golan Gutt 3, Tamir Blatt 3, Rafael Menco 2, Ben Carter 1.
Po meczu Polska – Izrael (72:78) powiedzieli:
Oded Kattash (trener Izraela): "Po pierwsze - cieszę się, że awansowaliśmy na EuroBasket, to był nasz cel. To dla nas wielkie zwycięstwo przeciwko świetnie prowadzonemu zespołowi Polski. Mamy młodą drużynę, a ta wygrana daje nam dużo pewności siebie na przyszłość. Tak jak przeciwko Hiszpanii, nie zaczęliśmy dobrze, nie trafialiśmy otwartych rzutów. Ponownie zawodnicy pokazali jednak wielki charakter. Uwielbiam atmosferę w tej drużynie, która dziś pozwoliła nam utrzymać zaufanie do swojej gry. Byliśmy cierpliwi. Jestem dumny z tego, jak zareagowaliśmy na wydarzenia na parkiecie. Zaczęliśmy razem pracować trzy lata temu. Możemy grać jeszcze lepiej".
Gyu Pnini (Izrael): "Jesteśmy szczęśliwi, że możemy zakończyć ten tydzień wielkim zwycięstwem. Wiedzieliśmy, że Polska to świetna drużyna. Dla nas to duża sprawa ponownie awansować na EuroBasket. Czy zagram w turnieju finałowym w 2022 roku? Jeśli będę czuł się na siłach… Bóg zdecyduje".
Mike Taylor (trener Polski): "Izrael był dzisiaj od nas odrobinę lepszy w kilku aspektach. Chciałbym podkreślić, że moi zawodnicy zostawili serce na parkiecie, dali z siebie bardzo dużo. W końcówce drugiej kwarty Gal Mekel rzucił bardzo ważną trójkę, dał rywalom energię. Wtedy my nie trafialiśmy wolnych i kilku rzutów, które normalnie byśmy trafili. Jestem dumny, że w drugiej połowie walczyliśmy, odrabialiśmy straty i daliśmy sobie szansę na wygraną. Jednak zawsze gdy byliśmy blisko, brakowało nam ważnej akcji".
Łukasz Koszarek (kapitan reprezentacji Polski): "To był dobry mecz dla nas w tym znaczeniu, że walczyliśmy. Przydarzyło się nam jednak zbyt dużo małych błędów, nie trafialiśmy też wolnych. W końcówce drugiej kwarty zatrzymaliśmy się na dwie-trzy minuty, a rywale zrobili serię. Dla nas obecnie najważniejszy jest awans na EuroBasket i jesteśmy blisko tego celu".
Michał Michalak (Polska): "Wygrana była blisko. Zacięte spotkanie. Izrael przez większą część meczu miał przewagę, mu goniliśmy. Były momenty, że wróciliśmy już praktycznie na remis. Czegoś jednak zabrakło. Nie kończyliśmy akcji, kiedy byliśmy blisko. Graliśmy dobrze, agresywnie, ale zabrakło tych detali, żeby odnieść zwycięstwo. Pozostaje duży niedosyt".
Łukasz Kolenda (Polska): "Izrael dzisiaj zagrał dobry mecz, ale my też możemy być dumni. Nasze zaangażowanie w tym meczu było naprawdę na wysokim poziomie. Nie trafiliśmy kilku rzutów wolnych, prostych rzutów spod kosza i wynik nam uciekał. Staraliśmy się zrobić wszystko, by wygrać i być spokojnym o awans na EuroBasket. Nie wyszło, ale nie opuszczamy głów. Myślimy już o kolejnym okienku eliminacji".
Przejdź na Polsatsport.pl