Mateusz Bieniek przed meczem z ZAKSĄ: W Kędzierzynie-Koźlu raczej nic mnie nie zaskoczy
W piątek PGE Skra Bełchatów zagra w Kędzierzynie-Koźlu z miejscową ZAKSĄ. To spotkanie elektryzujące wszystkich kibiców i bez wątpienia jest szlagierem PlusLigi, na który wszyscy czekają. Przed siatkarzami Michała Mieszko Gogola nie lada wyzwanie, bo ich rywalem będzie niezwyciężona drużyna w lidze. - Może to jest właśnie czas takich przełamań. W Zawierciu PGE Skra też wcześniej nie wygrała, a udało nam się ostatnio zwyciężyć. Może teraz też przełamiemy passę gospodarzy - wyznał Mateusz Bieniek.
Forma przyjezdnych w sezonie 2020/21 mocno faluje. Jak Skra prezentuje się przed starciem z liderem PlusLigi? - Na pewno jest dużo lepiej, niż było. Wracamy już do pełni zdrowia po przerwie spowodowanej pandemią. Jedziemy do Kędzierzyna-Koźle po zwycięstwa i chcemy się zaprezentować jak najlepiej. Będzie ciężko, bo Grupa Azoty ZAKSA jeszcze nie przegrała w tym sezonie, ale na pewno nie złożymy broni i będziemy walczyć - oznajmił Bieniek.
Piątkowy mecz będzie okazją dla bełchatowian na przełamanie niepokonanych, jak w poprzednim sezonie zrobili to w meczu z VERVĄ Warszawa ORLEN Paliwa. - Może to jest właśnie czas takich przełamań. W Zawierciu Skra też wcześniej nie wygrała, a udało nam się zwyciężyć. Może teraz też przełamiemy passę ZAKSY - stwierdził środkowy.
Hala Azoty, w której odbędzie się piątkowy mecz, jest dobrze znana Bieńkowi. - To prawda, spędziłem w Kędzierzynie trzy lata i nic raczej mnie tam nie zaskoczy. Nic, tylko grać. Mam nadzieję, że to my będziemy szczęśliwi po meczu - zakończył siatkarz.
Transmisja spotkania Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów od godz. 17.30 w Polsacie Sport.
Przejdź na Polsatsport.pl