Polsat Boxing Night: Będzie Saleta - Gołota II? "Ciągnie wilka do lasu"
Przemysław Saleta dwukrotnie bił się w głównych walkach gal Polsat Boxing Night. Pokonał Andrzeja Gołotę i przegrał z Tomaszem Adamkiem. Jak wspomina tamte pojedynki? Co myśli o swoich rywalach, zwłaszcza Andrzeju Gołocie. Czego spodziewa się po sobotniej gali? Jakie perspektywy ma Michał Cieślak? Który z pozostałych pojedynków gali może skraść show? Na te i inne pytania ekspert Polsatu Sport, były mistrz Europy odpowiada w rozmowie z Robertem Małolepszym.
Robert Małolepszy: Kolejna gala Polsat Boxing Night zbliża się wielkimi krokami. Dla Ciebie to chyba same dobre wspomnienia?
Przemysław Saleta: Mieszane, dwukrotnie walczyłem na Polsat Boxing Night. W 2013 roku w Gdańsku pokonałem Andrzeja Gołotę. To było ogromne przeżycie – i ze względu na nazwisko przeciwnika, na to, jak wyglądała ta walka no i oczywiście jaki wynik udało mi się osiągnąć (zwycięstwo przed czasem - przyp. red). Do tego kilkanaście tysięcy ludzi w Ergo Arenie. Niezapomniana atmosfera. Drugi mój Polsat Boxing Night z Tomkiem Adamkiem wspominam trochę gorzej. Ale nawet nie ze względu na wynik walki, ale dlatego, że urwałem obojczyk (Saleta musiał się poddać z powodu tej kontuzji – przyp. red).
Zwycięstwo nad Andrzejem Gołotą to jest Twój największy triumf w karierze?
Na pewno jeden z dwóch najważniejszych, obok zdobycia mistrzostwa Europy wagi ciężkiej i pokonania przed czasem w tym pojedynku Luana Krasniqiego. Zwycięstwo nad Andrzejem Gołotą cenię równie mocno w kategoriach sportowych, natomiast emocjonalnie to było chyba moje największe przeżycie w ringu.
Czy Wasza walka była najlepszą z tych, które można było zobaczyć na dotychczasowych galach Polsat Boxing Night?
Wiadomo, że ja przeżyłem ją najmocniej. Ale bardzo symboliczna była walka Tomasza Adamka z Andrzejem Gołotą. To było takie przekazanie pałeczki. No i potem takie samo przekazanie po walce Adamek – Szpilka. To była świetna walka pod względem sportowym, która otworzyła "Szpili" drogę do wielkiego boksu.
Dwa występy na Polsat Boxing Night. Dwa razy przed wielką publicznością – w Gdańsku i Łodzi. Gdzie była najgorętsza atmosfera, która z tych wielkich hal najbardziej nadaje się na takie mega gale bokserskie?
Wydaje mi się, że walki w Łodzi miały najgorętszą atmosferę, najlepszą publikę. Może ze względu na to, że Łódź ma centralne położenie i ludzie przyjeżdżali tam z całej Polski. Ale też każdy z tych eventów był areną ogromnych przeżyć. "Szpila" walczył przecież w swoim Krakowie z Tomkiem Adamkiem. Nasza walką z Andrzejem Gołotą też miała niesamowity klimat.
W Gdańsku publiczność na początku była przeciwko Tobie, ale po walce, gdy bardzo dobrze wypowiedziałeś się o Andrzeju Gołocie, podkreślając, że jest najlepszym polskim ciężkim w historii, zdobyłeś serca fanów.
Boks to jest sport. Ja zawsze mam szacunek do rywala. Do Andrzeja Gołoty zawsze miałem wielki szacunek, jako pięściarza. Jako człowieka nie znam go na tyle dobrze, by go oceniać, ale jako boksera stawiam bardzo wysoko – zarówno za miejsce jakie ma w historii naszego, jak i światowego pięściarstwa. Wracając do atmosfery, to ja wchodząc do ringu zawsze jestem sam. Publiczność ani mi nie przeszkadza, ani mi nie pomaga. Ale potem, gdy obejrzałem sobie tę walkę słyszałem, że sympatia była po stronie Andrzeja. Zauważyłem też, że to nastawienie zmieniało się już w trakcie trwania pojedynku. Po tym starciu odbiór mojej osoby znacznie się poprawił.
Jesteśmy świeżo po powrocie Mike’a Tysona. Od razu nasuwa się pytanie czy taki format, taka gala jak Polsat Boxing Night może być areną jakiegoś wielkiego powrotu. Twojego, Tomka Adamka, a może Andrzeja Gołoty? Walkę Saleta – Adamek widzi chociażby nasz komentator Andrzej Kostyra?
Nie mówię nie. Wilka zawsze ciągnie do lasu. Każdemu z nas na pewno brakuje adrenaliny. A polski boks ma teraz taki problem, że brakuje w nim nazwisk, które przyciągałyby kibiców. Ludzie żyją sentymentem. Odbiór walki Mike’a Tysona pokazuje, że tak jest nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Może więc pojawi się pomysł, by skorzystać z osoby Tomka Adamka, mojej, czy Andrzeja Gołoty. By przy okazji naszych pojedynków wypromować innych, młodych, polskich bokserów.
No to przechodzimy do sobotniej gali. Czego spodziewasz się po starciu wieczoru Polsat Boxing Night 9: Cieślak – Mabika?
Spodziewam się jeszcze lepszego Michała Cieślaka. Trzymam kciuki za tego chłopaka, bo on ma duże papiery, potrafi boksować. Ma predyspozycje, by być kompletnym pięściarzem. Długo nie walczył. Nie wyszedł na ring od przegranej walki o mistrzostwo świata z Makabu (31.01.2020, porażka na punkty z Kinszasie - przyp. red). Mam nadzieję, że pracowicie spędził ten czas i wierzę, że będzie pierwszym Polakiem, który pokona Mabikę przed czasem.
Dla Adamka i Szpilki gale Polsat Boxing Night były przepustkami do późniejszych walk o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Jeśli Cieślak pokona Mabikę, może wrócić do gry o pas światowy?
ZOBACZ TAKŻE: Wyniki ważenia przed Polsat Boxing Night 9
Jeśli wygra spektakularnie, to już kolejna jego walka może być starciem o mistrzostwo świata. Na pewno na to go stać. Trzeba jednak poczekać, by zobaczyć, jak przepracował ten okres.
Walka numer dwa Polsat Boxing Night 9 to...
Syrowatka – Runowski. To walka o być albo nie być dla obu. Wprawdzie Runowski wygrał swój ostatni pojedynek, przekonywująco, ale nie zachwycił, a przecież bił się zawodnikiem MMA (Danielem Rutkowskim – przyp. red). Syrowatka przegrał przed czasem z Finem Metzem. Jeśli przegra, stanie się już tylko oponentem.
Kto jest faworytem?
Runowski. Wydaje się, że Syrowatka jest już trochę wyboksowany.
Co Saleta sądzi o walce pań: Piątkowska - Gumienna. Która z pozostałych walk ma szansę skraść show. Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w załączonym materiale wideo.
Gala Polsat Boxing Night w sobotę 5 grudnia od godz. 17 w Polsacie Sport.
Przejdź na Polsatsport.pl