La Liga: Porażka Barcelony w Kadyksie, Atletico liderem
Barcelona poniosła czwartą w tym sezonie porażkę w hiszpańskiej ekstraklasie. Tym razem wicemistrzowie kraju przegrali w 12. kolejce na wyjeździe z Cadiz CF 1:2. Liderem - co najmniej do niedzieli - zostało Atletico Madryt, po zwycięstwie u siebie nad Realem Valladolid 2:0.
Piłkarze z Kadyksu objęli prowadzenie w starciu z utytułowanym rywalem już w ósmej minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę praktycznie z linii bramkowej wbił do siatki Alvaro Gimenez. Barcelona wyrównała w 57. minucie, po odbiciu piłki przez gracza gospodarzy Pedro Alcalę (dośrodkowywał Jordi Alba), któremu zaliczono samobójcze trafienie.
Sześć minut później Cadiz ponownie prowadził, tym razem po golu doświadczonego Alvaro Negredo. Bramka padła w kuriozalnych okolicznościach. Golkiper Barcelony Marc-Andre ter Stegen, w dość trudnej sytuacji, przy próbie wybicia piłki trafił właśnie w Negredo, który po chwili bez kłopotu trafił praktycznie do pustej siatki.
35-letni napastnik, były zawodnik m.in. Sevilli, Manchesteru City i Valencii, wszedł na boisko kilkadziesiąt sekund przed tym golem. - Bardzo trudno wyjaśnić stracone bramki. Może to brak koncentracji, ale brakowało nam agresji, szczególnie wówczas, gdy nie mieliśmy piłki. Może to był jeden z powodów... Trudno powiedzieć - przyznał trener Katalończyków Ronald Koeman.
Barcelona, która nie wygrała żadnego z czterech ostatnich wyjazdowych spotkań w lidze, jest w tabeli siódma (ma dwa mecze zaległe), z dorobkiem 14 punktów. Cadiz awansował na piąte miejsce - 18.
ZOBACZ TAKŻE: Diego Maradona pochowany w "Ogrodzie Pokoju" (WIDEO)
Nowym liderem zostało Atletico. Stołeczny zespół pokonał u siebie Real Valladolid 2:0 po golach w drugiej połowie Francuza Thomasa Lemara i Marcosa Llorente. W składzie Atletico pojawił się wracający po przerwie spowodowanej koronawirusem Urugwajczyk Luis Suarez.
Dzięki zwycięstwo drużyna Diego Simeone, która ma jeszcze dwa spotkania zaległe, awansowała na pozycję lidera. Zgromadziła 26 punktów i o dwa wyprzedza Real Sociedad. Ekipa z San Sebastian zagra w niedzielę na wyjeździe z Alaves.
Po ostatnich niepowodzeniach poprawiły się humory w Realu Madryt. "Królewscy" pokonali w sobotę na wyjeździe Sevillę 1:0. Dla gości to pierwsza wygrana w czterech ostatnich meczach ligowych. Do składu Realu wrócili m.in. Brazylijczycy Casemiro i Vinicius, natomiast w bramce gospodarzy - po przerwie spowodowanej zakażeniem COVID-19 - stanął Yassine Bounou, zwany Bono.
I właśnie Marokańczyk okazał się negatywnym bohaterem spotkania. W 56. minucie, po dośrodkowaniu z lewej strony Francuza Ferlanda Mendy'ego w kierunku Viniciusa, golkiper interweniował tak pechowo, że skierował piłkę do własnej bramki. - Zwycięstwo było bardzo ważne dla naszej pewności siebie. W innych meczach graliśmy dobrze, ale nie odnosiliśmy zwycięstw. Nie mieliśmy jednak żadnych wątpliwości i wyszliśmy dzisiaj, aby wygrać - przyznał Vinicius.
Real ma 20 punktów i jest trzeci w tabeli. Sevilla (16 pkt) zajmuje szóste miejsce.