Magdalena Gorzkowska chce zdobyć K2 zimą. "Realizujmy rzeczy wielkie"
"Chcę mierzyć jak najwyżej, żeby się nie ograniczać w swoich marzeniach. Jeśli czujemy się na siłach – realizujmy rzeczy wielkie" – powiedziała himalaistka Magdalena Gorzkowska, która w styczniu zamierza stanąć na szczycie niezdobytego zimą K2 (8611 m n.p.m.).
Ekipa Polki w podróż do Karakorum wyruszy 18 grudnia.
"Będę współpracowała z dwójką Szerpów, jedzie też reporter, który będzie dokumentował przebieg wyprawy. Mam za sobą trzy ośmiotysięczniki. Kiedy pojawiła się okazja, by iść zimą na K2, pomyślałam – dlaczego nie skorzystać? To będzie coś unikatowego" – dodała Gorzkowska podczas konferencji prasowej w Chorzowie.
Jej zdaniem, po aklimatyzacji i założeniu trzech obozów powyżej bazy, położonej na wysokości pięciu tysięcy metrów, atak szczytowy jest możliwy pod koniec stycznia.
ZOBACZ TAKŻE: 45 lat temu Polki dokonały pierwszego na świecie kobiecego wejścia na ośmiotysięcznik
"Święta będą na pewno białe, ale raczej bez choinki. Jeśli będzie potrzeba, jesteśmy w stanie przeciągnąć wyprawę nawet do połowy marca. Jestem świadoma panujących tam warunków. Wiem, że w bazie będzie minus 30 stopni, w obozach do minus 60, a w czasie ataku – nawet minus 80. To zimą najgorsze miejsce na Ziemi. Muszę liczyć na odrobinę szczęścia, na kilka dni okna pogodowego. Bez tego nie da się tej góry zdobyć" - oceniła była lekkoatletka.
Podkreśliła, że bardzo poważnie podeszła do przygotowań, zarówno pod względem fizycznym, jak i sprzętowym. Zabiera m.in. kombinezon, który w ekstremalnych przypadkach może być podłączony do powerbanków, by ogrzewać.
"W ostatnich tygodniach przygotowania fizyczne były intensywne jak nigdy. Złożył się na nie trening biegowy, także po schodach i z obciążeniami, budowanie wydolności, wytrzymałości tlenowej. Włączyłam do tego morsowanie, aby się psychicznie obyć z zimnem, żeby się go nie bać" - wyjaśniła himalaistka.
Przyznała, że konkurencja ze strony innych śmiałków próbujących zimą wedrzeć się na niezdobyty szczyt dodatkowo ją mobilizuje.
"Pod K2 będzie około 40 osób i każda chce wejść na wierzchołek. Ja się w takiej sytuacji dobrze odnajduję. Najważniejsze to nie ulegać konfliktom i presji" - stwierdziła.
Zaznaczyła, że zakłada wejście na szczyt bez korzystania z dodatkowego tlenu, jednak nie chce tego robić na siłę.
"Nie będę się upierać, robić coś ponad zdrowie. Tak długo jak uznam to za rozsądne, będę bez tlenu" – podkreśliła.
Podczas przygotowań konsultowała się z himalaistami znającymi warunki panujące przy wejściu na K2.
"Rozmawiałam z Piotrem Tomalą, Arturem Małkiem, Markiem Chmielarskim. Pomagali mi, dzielili się doświadczeniami, radzili, jak ulepszyć sprzęt, wspólnie trenowaliśmy" - wyliczyła.
28-letnia Gorzkowska przez 12 lat trenowała lekkoatletykę. Była mistrzynią Polski na 400 m, uczestniczyła w igrzyskach olimpijskich w Londynie (2012), cztery lata później w sztafecie 4x400 zdobyła srebrny medal halowych mistrzostw świata w Portland.
"Ta lekkoatletyczna przeszłość to idealna podstawa pod góry wysokie. Organizm jest wytrenowany, dużo lepiej adaptuje się do wysiłku, mam zwiększoną pojemność płuc, lepszą regenerację" - powiedziała himalaistka, która ma za sobą udane wejścia na ośmiotysięczniki - Mount Everest (jako najmłodsza Polka, w wieku 26 lat i 17 dni), Makalu i Manaslu.
Przejdź na Polsatsport.pl