Kolejne kłopoty Ngapetha. Francuz nie wróci już do Rosji?
Genialny, ale równie mocno niestabilny emocjonalnie, francuski gwiazdor Zenita Kazań Earvin Ngapeth znów ma kłopoty. Na pewno nie tak poważne, jak w czasach, gdy powodował wypadek pod wpływem alkoholu, czy był oskarżany o gwałt, ale i tak jest gorąco. Ngapeth nie wrócił ze swoim klubem z berlińskiego turnieju LM. I nie wiadomo czy w ogóle wróci do Rosji. Ponoć nie chce już mieć nic wspólnego z Władimirem Alekno!
Na dziś na 100% widomo tylko tyle, że Ngapeth zamiast wrócić do Rosji z całą drużyną z Kazania, w której przypomnijmy występuje od tego sezonu Bartosz Bednorz, został w Berlinie, a teraz jest już we Francji.
W poprzednim tygodniu Zenit grał w stolicy Niemiec w pierwszym turnieju Ligi Mistrzów. Rosyjski gigant wygrał dwa mecze na parkiecie – 3:0 z Berlin Recycling Volleys i 3:1 z ACH Volley Ljubljana, a jeden 3:0 przy „zielonym stoliku” - Jastrzębski Węgiel do Berlina nie mógł pojechać z powodu koronawirusa.
W obu rozegranych spotkaniach Ngapeth był drugim punktującym zespołu zdobywając odpowiednio 13 i 16 "oczek", atakując ze skutecznością 67 i 58 %. Słowem – spisywał się dobrze, choć kto oglądał mecze (pokazywaliśmy je na sportowych antenach Polsatu) mógł dojrzeć, jak po kilku nieudanych akcjach Francuz z lekkim niepokojem spoglądał w kierunku ławki trenerskiej, na której niepodzielnie rządzi charyzmatyczny Władimir Alekno.
ZOBACZ TAKŻE: Verva Warszawa ORLEN Paliwa gra w Lidze Mistrzów. Sprawdź plan transmisji!
Po jednym z tych spotkań były szkoleniowiec "Sbornej", z którą zdobył w Londynie złoty medal olimpijski, miał ponoć zalecić Francuzowi mocniejszy trening na siłowni, by rozpocząć „mikrocykl” przygotowujący do półfinałowego meczu Pucharu Rosji, który Zenit z Kazania rozegra 25 grudnia z Zenitem z Sankt Petersburga (w drugiej parze zagrają Lokomotiw Nowosybirsk z Dynamem Moskwa). No i niesforny Francuz miał ponoć odmówić.
Ani klub ani siatkarz nie potwierdzają tej wersji, ale menedżer zawodnika przyznaje, że Ngapeth pozostał w Berlinie, a teraz jest już we Francji. Teraz jeśli będzie chciał wrócić do Rosji, będzie musiał przejść obowiązkową dwutygodniową kwarantannę (mimo tego, że w marcu miał koronawirusa). A to oznacza, że na pewno nie zagra w bardzo ważnym dla klubu spotkaniu.
W środowisku zaczęło się szeptać, że Zenit zaczął sondować powrót do Rosji Matthew Andersona, który przez lata stanowił o sile klubu z Kazania (wspólnie z Wilfredo Leonem). O tym, że Amerykanin może trafić do Rosji, zamiast do Chin pisaliśmy już dwa dni temu, ale w kontekście ewentualnego przejścia reprezentanta USA do Zenita Sankt Petersburg.
Anderson, który poprzedni sezon spędził wspólnie z Bartoszem Bednorzem w Modenie i wciąż ma ważny kontrakt z tym klubem, ponoć jednak miał potwierdzić, że będzie grał w Chinach, skąd przyjął ofertę, gdy jego włoski pracodawca musiał obniżyć finansowe loty i zrezygnował nie tylko z usług Matthew, ale też Iwana Zajcewa, a wcześniej Bednorza.
Sytuacja jest bardzo napięta. Z Francuzem miał negocjować jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Zenita Aleksander Butko, ale Ngapeth miał ponoć odpowiedzieć, że nie wróci do klubu dopóki będzie tam rządził obecny sztab szkoleniowy. Obie strony zaczynają zaglądać w kontrakt do punktów mówiących o karach i odszkodowaniach. Jak to się skończy?
Ngapeth kłócił się już w czasach gry w Modenie z Radostinem Stojczewem. Nie stawiał się na treningach. Wszystko działo się w grudniu 2017 roku. Klub groził rozwiązaniem kontraktu. Ostatecznie panowie jakoś się dogadali.
Ngapeth miał też wiele innych kłopotów. Powodował wypadki, był zatrzymywany prowadząc pod wpływem alkoholu. A nawet oskarżano go o gwałt. Kłócił się też wiele razy w reprezentacji Francji. Ostatnia wojna, w jaką się wdał, miała miejsce podczas mistrzostw Europy w 2019, gdy pokłócił się, ba ponoć nawet pobił z atakującym Stephenem Boyerem.
Przejdź na Polsatsport.pl