Afera dopingowa: CAS kasuje wyrok dla Rosji o połowę
Skrócenie wykluczenia Rosji z rywalizacji z czterech do dwóch lat oznacza, że sportowcy z tego kraju nie pojadą na wielkie imprezy – igrzyska w Tokio i Pekinie oraz mundial w Katarze. Tylko w teorii, dlatego nie brakuje słów krytyki pod adresem Trybunału Arbitrażowego ds. sportu w Lozannie (CAS), który obniżył sankcję WADA. Jeśli przyjrzeć się uważnie, okaże się, że jedyna niedogodnością dla rosyjskich sportowców może być to, że nie usłyszą swojego hymnu i nie będą eksponować symboli narodowych.
Bardzo istotną jest bowiem informacja, że sportowcy, którzy nie zostali objęci dyskwalifikacją za doping, mogą wystartować pod neutralną flagą. Mogą zrobić to także w sportach zespołowych, o czym wypowiadało się wielu ekspertów, więc wszystko wskazuje na to, że Rosjan nie ominie np. mundial w Katarze, jeśli się na niego zakwalifikują. I to jest równie istotna informacja jak to, że wykluczenie zostało skrócone z czterech do dwóch lat. Kara za skandale dopingowe, jakich dopuszczała się Rosja, jest więc symboliczna, a po czwartkowym wyroku CAS nieodwołalna.
- Skrócenie przez CAS zakazu rywalizacji jest bezsensowne i niezasłużone – pisze w oświadczeniu Jim Walden, prawnik Grigorija Rodczenkowa, byłego szefa laboratorium antydopingowego w Moskwie, który zdemaskował rosyjskie przekręty dopingowe. – Pomimo przytłaczających dowodów korupcji, oszustw dopingowych i utrudniania działania wymiaru sprawiedliwości, w tym bezczelnej próby fałszywego oskarżenia dr Rodczenkowa za pomocą sfabrykowanych dowodów, CAS po raz kolejny udowodnił, że nie chce i nie jest w stanie w znaczący sposób radzić sobie z systematyczną i długotrwałą przestępczością Rosji. CAS zmniejszył zakaz o połowę, umożliwiając rosyjskim sportowcom i tak udział w międzynarodowych imprezach sportowych, a w efekcie podtrzymał już ograniczony zakaz tylko z nazwy. Miliony czystych sportowców, którzy zostali oszukani przez brudnych rosyjskich sportowców, w wyniku dzisiejszego orzeczenia znów mogą poczuć się oszukani.
Walden podkreśla jednak, że decyzja CAS nie zatrzyma Departamentu Sprawiedliwości USA, który zamierza konsekwentnie zbadać sprawę do spodu. Tuż przed końcem kadencji, jeszcze przed wyborami, prezydent Donald Trump podpisał ustawę nazywaną „prawem Rodczenkowa", która daje Amerykanom uprawnienia do ścigania dopingu na całym świecie podczas każdej imprezy, w której zaangażowani są obywatele tego kraju. To z kolei powoduje spór kompetencyjny z WADA (Światową Agencją Antydopingową), na czele której stoi Polak Witold Bańka.
Przypomnijmy, że Rodczenkow był w centrum całego procederu, którego punktem kulminacyjnym były igrzyska w Soczi, gdzie gospodarze wygrali klasyfikację medalową będąc w wielu przypadkach pod wpływem niedozwolonych środków. Rodczenkow uciekł z kraju do USA, gdzie „opiekę” nad nim przejęli agenci FBI. Rosjanin został włączony w program ochrony świadków i szczyci się tym, że obalił konstrukcję dopingową, który sam tworzył.
O komentarz poprosiliśmy Witolda Bańkę. Oto jego oświadczenie.
- Cieszymy się, że wygraliśmy ten przełomowy spór. Dołożyliśmy wszelkich możliwych starań, badając tę bardzo złożoną sprawę i przedstawiając ją przed CAS. Panel wyraźnie potwierdził nasze ustalenia, że władze rosyjskie bezczelnie i nielegalnie manipulowały danymi Moskiewskiego Laboratorium w celu ukrycia zinstytucjonalizowanego dopingu. W obliczu ciągłego oporu i zaprzeczeń ze strony Rosji, jasno udowodniliśmy naszą rację, zgodnie z przepisami prawa. Pod tym względem orzeczenie to jest bardzo ważne dla czystego sportu i sportowców na całym świecie.
Jesteśmy jednak rozczarowani, że panel CAS nie poparł wszystkich naszych rekomendowanych konsekwencji na czteroletni okres, o który prosiliśmy. Uważamy, że były one proporcjonalne i rozsądne, ale ostatecznie WADA nie jest sędzią, ale prokuratorem i musimy uszanować decyzję panelu. Są to nadal najdotkliwsze konsekwencje, jakie kiedykolwiek zostały nałożone na jakikolwiek kraj za bezprawne działania związane z dopingiem, a decyzja CAS wyraźnie potwierdza, że podejście WADA, zdecydowane oraz ukierunkowane na przestrzeganie określonych procedur, było właściwe i skuteczne w tej sprawie. Rosja nie będzie mogła uczestniczyć w żadnym z określonych w decyzji wydarzeń sportowych, w tym w dwóch edycjach igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich oraz wielu innych ważnych wydarzeniach, ubiegać się o nie lub być ich gospodarzem przez następne dwa lata. Rosyjska flaga nie będzie powiewać na sportowych arenach. Nie będzie również odgrywany hymn Rosji. Jest to jasny sygnał, że zinstytucjonalizowane oszustwa i skoordynowane wysiłki zmierzające do obalenia światowego systemu antydopingowego nie będą tolerowane.
Skandaliczna manipulacja przez władze rosyjskie danymi uzyskanymi przez Departament Śledczy WADA z Moskiewskiego Laboratorium była ostatnią na długiej liście naruszeń i doprowadziła dzisiaj do znaczących konsekwencji dla władz. Władze rosyjskie miały okazję, aby uporządkować swoje podwórko i ponownie dołączyć do globalnej społeczności antydopingowej dla dobra swoich sportowców i uczciwości sportu, ale zamiast tego zdecydowały się kontynuować swoją ścieżkę oszustwa i zaprzeczania.
Przejdź na Polsatsport.pl