Białoński: Robert Lewandowski pisze historię polskiej i światowej piłki nożnej
Jedno z najważniejszych rozstrzygnięć roku dla naszej piłki nie zapadło wcale na boisku, tylko w gabinetach FIFA, która ogłosiła właśnie Piłkarzem Roku 2020 Roberta Lewandowskiego. „Lewy” przechodzi do historii jako pierwszy Polak, który został uznany najlepszym piłkarzem na Ziemi - pisze szef Sportu w Interii Michał Białoński.
Tym, którzy sięgają pamięcią czasów świetności Kazimierza Deyny i Zbigniewa Bońka, których France Football umieścił w czołowej trójce świata, mogło się wydawać, że nie doczekają trzeciego polskiego piłkarza stawianego na piedestale światowego futbolu. Robert Lewandowski udowadnia jednak, że Polak potrafi czarować grą w piłkę i stanowić wzór niedościgniony na najbardziej pożądanej pozycji środkowego napastnika.
Przyznanie prestiżowego tytułu Piłkarza Roku FIFA, w tak ciężkich, napiętnowanych pandemią czasach właśnie „Lewemu” cieszy wszystkich Polaków, ale nie tylko nas. Raduje się dusza także wyznawców klasycznego piękna futbolu, w którym na szpicy liczących się drużyn zawsze musiał być ustawiony rasowy snajper, zawodnik z pozycji numer „dziewięć”, jak RL9. Pozycja ta, z racji chronicznego braku tej klasy piłkarzy, co „Lewy”, niektórym zdaje się być na wymarciu. A przecież to tacy jak piłkarze jak Robert przyciągają tłumy na stadiony i przed telewizory.
Dobrze się stało, że talent, praca i profesjonalizm wychowanka Partyzanta Leszno zostały w końcu docenione w inny sposób niż opiewający na 20 mln euro kontrakt z Bayernem, czy sowite umowy reklamowe. Cała dorosła kariera „Lewego” to przeciwieństwo partyzantki, o jaką ktoś mógł go podejrzewać z racji nazwy pierwszego klubu. To wręcz przykład człowieka i piłkarza świadomego, dokładnie planującego każdy krok kariery.
Niewiele ponad rok temu miałem okazję porozmawiać z „Lewym”, który w roli kapitana zaprosił mnie na spotkanie „off the record” podczas zgrupowania reprezentacji. W kilku momentach rozmowy nie wierzyłem zmysłowi słuchu. Na przykład w tym, gdy poinformował, że przekroczenie „trzydziestki” nie przeszkadza mu w biciu rekordów życiowych w istotnym dla piłkarza krótkim sprincie, od którego zależy start do piłki. Dla niewtajemniczonych w specyfikę fizjologii, przygotowania fizycznego sportowca, warto podkreślić, że u profesjonalisty z wiekiem rosną wytrzymałość i siła. Natomiast odpowiadające za szybkość i skoczność tzw. szybie włókna mięśni obumierają jako pierwsze, na ogół tuż po przekroczeniu wieku 30 lat.
Tymczasem „Lewy” zaprzecza prawom natury. Nie czyni tego jednak na pstryknięcie, tylko dzięki długoletniej, codziennej pracy, w której pomaga mu sztab ludzi, a zwłaszcza jego żona Anna. Pierwsza dama polskiej piłki do perfekcji opracowała zdrową dietę. Jej styl „healthy plan by Ann” to marka ceniona nie tylko w naszym kraju. Koledzy z Bayernu dobrodusznie naśmiewali się czasem z polskiej pary, która posiłek zaczyna od drobnej słodkości (dla pobudzenia soków trawiennych), sałatkę spożywa w pierwszej kolejności, w oderwaniu od całej reszty głównego dania. Wydawać się to mogło dziwactwem na pierwszy rzut oka. Wystarczy spojrzeć na efekty, szybkość regeneracji organizmu Roberta, by naigrywanie zamieniło się w poszanowanie i naśladowanie.
Zjawisko przesunięcia w górę wieku, w którym piłkarz osiąga szczyt formy obserwujemy już od kilku lat. Na przykładzie nie tylko kapitana „Biało-Czerwonych”, ale też nieco starszego Cristiana Ronaldo. Jeszcze 20-30 lat temu zawodnik po przekroczeniu trzeciego krzyżyka szykował się do przejścia na emeryturę. Współcześnie za 33-letniego CR7 Juventus wyłożył 117.5 mln euro. Tymczasem „Lewy” w wieku 32 lat zostaje wybrany na najlepszego piłkarza globu i to przez samą FIFA. Na zdrowie i długowieczność pracuje się od wczesnego etapu kariery. Unikając alkoholu, fastfoodowej diety, pilnując regeneracji i długości snu.
- Dla mnie Robert był stuprocentowym faworytem do zdobycia nagrody Piłkarza Roku FIFA. Z prostej przyczyny: Messi i Ronaldo nic w tym roku nie osiągnęli. Wiadomo było, że taka nagroda mogła trafić tylko do piłkarza Bayernu, klubu, który wygrał wszystkie rozgrywki, a w jakich uczestniczył. Bayern natomiast ma cztery gwiazdy: Neuera, Kimmicha, Muellera i Lewandowskiego, spośród których najbardziej spektakularną, dającą zespołowi najwięcej bramek Robert i to jemu należy się ten laur – powiedział mi prezes PZPN-u Zbigniew Boniek.
Mijający rok pod względem dokonań strzeleckich RL9 był imponujący. Tytuł króla strzelców Ligi Mistrzów, Bundesligi, Pucharu Niemiec – to wszystko zmusza do zdjęcia czapki z głowy przed Robertem. Podobnie jak fakt, że we wszystkich rozgrywkach dla Bayernu Lewandowski zdobył o trzy bramki więcej niż Cristiano Ronaldo dla Juventusu i aż o 14 więcej niż Lionel Messi dla Barcelony.
Tak strzelali w swych klubach w 2020 r.:
Robert Lewandowski - 42 gole
Cristiano Ronaldo - 39 goli
Lionel Messi - 28 goli.
Zdobywcy tytułu Piłkarz Roku FIFA
2016 - Cristiano Ronaldo
2017 - Cristiano Ronaldo
2018 - Luka Modrić
2019 - Lionel Messi
2020- Robert Lewandowski
Przejdź na Polsatsport.pl