Zbigniew Boniek: Robert Lewandowski z mojej gabloty nic nie zabierze
Robert Lewandowski został wybrany Piłkarzem Roku FIFA, zostawiając w pokonanym polu Lionela Messiego oraz Cristiano Ronaldo. - Nie miałem żadnych wątpliwości. Bo, kto miał to dostać, jeśli nie on? - pyta retorycznie prezes PZPN Zbigniew Boniek.
Tego jeszcze w historii polskiej nie było. Robert Lewandowski został wybrany przez FIFA najlepszym piłkarzem świata. I co jeszcze bardziej budujące, ta decyzja w ogóle nie była kontrowersyjna. Należało się Robertowi jak psu buda...
Zbigniew Boniek: Dokładnie, nie miałem żadnych wątpliwości. Bo, kto miał to dostać, jeśli nie on? Według mnie tygodnik France Football skompromitował się, nie przyznając Złotej Piłki. Przecież mecze się odbyły, trofea zostały rozdane, ktoś rozgrywki wygrywał i zdobywał gole. Skoro wszystkie najważniejsze możliwe trofea zgarnął w tym roku Bayern, a Robert jest największą jego gwiazdą, to było oczywiste, że Lewandowski musi zgarnąć najcenniejszą indywidualna nagrodę. To jest logiczne, zero przypadku. Mam nadzieję, że w przyszłym roku obroni pozycję. I nie tylko wygra z Bayernem, ale coś także dołoży na innym polu.
Będzie miał już 33 lata. Pan w tym wieku zakończył karierę...
Porównywanie piłkarzy z różnych epok to jest tylko zabawa. Może być nawet szkodliwe.
Czemu?
Bo piłka się zmienia. Inne jest odżywianie, trening, prowadzenie się piłkarzy.
Włodzimierz Lubański powiedział, że gdyby przenieść piłkarzy z waszych czasów do obecnych, bylibyście równie dobrzy...
To chyba nie ulega żadnej wątpliwości.
Czyli porównania są jednak uprawnione.
Przeciwnie. To jest gdybanie. Dziś kariera piłkarska jest dłuższa niż dawniej, inaczej się żyje, inaczej gra w piłkę. Powinno się to zostawić tak jak jest. Moim zdaniem nie da się określić kto w historii najlepiej grał w piłkę. Z mojej gabloty z trofeami Robert nic mi nie zabierze, ani ja jemu. Jeśli on wygrywa więcej ode mnie to jestem tylko dumny i szczęśliwy. Bo to nasz chłopak, Polak. Łącznie będziemy mieli więcej.
Pan w gablocie ma medal mistrzostw świata...
Ja panu zadam pytanie. Gdyby te kilkadziesiąt lat temu Robert wygrywał to to co dziś wygrywa, a Grzegorz Lato zostawał tak jak dawniej królem strzelców mistrzostw świata, zdobywał trzecie miejsce na mundialu, a na igrzyskach wygrywał złoto i brąz, to który z nich byłby uznawany najlepszym zawodnikiem świata?
Lato.
Brawo. Więc zostawmy już tę zabawę. Cieszmy się z Roberta i życzmy jemu i sobie, aby jeszcze ze dwa trzy lata na tym poziomie się utrzymywał.
Może właśnie te porównania i jakaś tam presja, mają sens, bo w ciągu tych ostatnich lat kariery wbrew pozorom, Robert ma jeszcze mnóstwo do wygrania. Pan przecież wie, ile nasz as strzelił goli w wielkich turniejach, mundialach i mistrzostwach Europy.
Dwa. Ale jestem przekonany, że latem ta liczba będzie większa.
Przejdź na Polsatsport.pl