Krzysiek o zerwaniu kontraktu w Korei: Nie było sentymentów. Spakowałem buty do kartonika i wyszedłem
Nie tak dawno całą Polskę obiegła informacja, że Bartosz Krzysiek nie zagra już w południowokoreańskiej V-League, bowiem jego klub Daejeon Samsung BlueFangs rozwiązał z nim kontrakt. - Wygląda to tak, że w trakcie treningu trener zaprasza siatkarza do swojego kantorka. Odbywa się krótka rozmowa, po czym zawodnik żegna się z resztą zespołu, zbiera swoje rzeczy, pakuje buty do kartonika, wychodzi, a trening trwa dalej. Nie ma wielkich sentymentów - podsumował atakujący.
Jerzy Mielewski: Jak się o tym dowiedziałeś, że klub chce rozwiązać z tobą kontrakt i jak ty to odebrałeś?
Bartosz Krzysiek: Dowiedziałem się o tym podobnie jak reszta zawodników. Od sześciu miesięcy, których tutaj jestem, przewinęło się tu wielu siatkarzy. Zazwyczaj wygląda to tak, że w trakcie treningu trener zaprasza siatkarza do swojego kantorka. Odbywa się krótka rozmowa, po czym zawodnik żegna się z resztą zespołu, zbiera swoje rzeczy, pakuje buty do kartonika, wychodzi, a trening trwa dalej. Nie ma wielkich sentymentów. Trener przekazał mi, że nie była to jego decyzja, tylko Samsunga, czyli właściciela. 17 grudnia dostałem pisemko do podpisu, a dzień później odwiedził mnie trener, który wręczył mi upominek i powiedział, że nigdy mnie nie zapomni. Byłem jego pierwszym zagranicznym zawodnikiem. Wiem jaki kontrakt podpisałem i wiem, że nasze wyniki nie były najlepsze. Może mogłem dorzucić z dwie lepsze zagrywki, skończyć kontrę, ale dobrze wiemy, że wina leży po każdej ze stron. Ostatecznie odpowiedzialność muszę ponieść ja.
Zobacz także: Szok! Bartosz Krzysiek stracił miejsce w koreańskim klubie
Wyświetl ten post na Instagramie.
Jak ocenisz całą przygodę z Koreą?
Zanim przyszły gorsze wyniki mieliśmy bardzo dużo zajęć fizycznych, później cały czas trenowaliśmy w hali z piłkami i biegaliśmy. W połączeniu z meczami co trzy, cztery dni było mi bardzo ciężko. Czasu na regenerację było niewiele, dlatego nie było mi łatwo fizycznie, ale i mentalnie. Musiałem się z tym mierzyć i zaciskać zęby.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl