Wojciech Stawowy: Wiosną drużyna ŁKS będzie silniejsza
Trener piłkarzy ŁKS Łódź, którzy po rundzie jesiennej są wiceliderem tabeli 1. ligi, wskazał, że to dobra pozycja wyjściowa do ataku na ekstraklasę. "Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby nie awansować. Wiosną nasza drużyna będzie silniejsza" - zapowiedział Wojciech Stawowy.
ŁKS w pierwszej części pierwszoligowego sezonu potwierdził aspirację szybkiego powrotu do ekstraklasy, z której spadł po zaledwie roku występów. W rozegranych jesienią 16 meczach łodzianie odnieśli dziesięć zwycięstw, dwa spotkania zremisowali i cztery przegrali. Zdobyli 32 punkty i zajmują premiowane bezpośrednim awansem drugie miejsce. Tyle samo punktów ma jednak trzeci Górnik Łęczna, a liderujący Bruk-Bet Termalica Nieciecza wyprzedza ŁKS o 10 "oczek". Te drużyny rozegrały jednak po jednym spotkaniu więcej.
Trener Stawowy, oceniając dotychczasową postawę swojego zespołu, wskazał, że początek sezonu, w którym ŁKS zwyciężył w pierwszych siedmiu kolejkach był wymarzony, lecz dobrej formy nie udało się utrzymać do końca. W pięciu ostatnich spotkaniach spadkowicz z ekstraklasy zdobył bowiem tylko jeden punkt.
Zdaniem szkoleniowca jesienią najsłabsze w wykonaniu jego piłkarzy były występy przeciwko Górnikowi Łęczna (0:2) i Radomiakowi Radom (0:1). Za to – jak przyznał – najbardziej w pamięci zapadło mu derbowe zwycięstwo nad Widzewem (2: 0), po którym chwalił zawodników za dojrzałość w grze i determinację.
Zobacz także: Wojciech Stawowy: Mierzymy w pierwsze miejsce na koniec sezonu. Nie spoglądamy za siebie
"Każda runda ma to do siebie, że zdarzają się zarówno te dobre, jak i słabsze momenty. Ale nawet te nieudane mecze nie zasłaniają możliwości tej drużyny i tego, czego dokonała. Dobrze, że te gorsze chwile zdarzyły nam się teraz, a nie w trakcie rundy rewanżowej. Wyciągnęliśmy już z tego wnioski i nie ma żadnej paniki. Nasza sytuacja wyjściowa do ataku na miejsca premiowane awansem jest dobra. Mamy ambicję, żeby wrócić na właściwą dla nas ścieżkę" – podsumował.
Dodał, że od początku sezonu celem jest powrót do elity. Zaznaczył, że w tej kwestii wszystko nadal zależy tylko od jego drużyny i ten fakt cieszy go najbardziej. Stawowy dodał, że dopiero po wywalczeniu awansu do ekstraklasy, będzie mógł uznać, że jego powrót po pięciu latach do seniorskiego futbolu był udany.
"Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie osiągnęli tego celu i nie wynika to z mojej pychy, ale z wiary w zespół, oczekiwań, jakie są w klubie i wokół niego. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby nie awansować i wierzę głęboko, że do ekstraklasy wrócimy. Wówczas będę miał świadomość, ze udało nam się zrehabilitować za spadek. Mamy dług wobec naszych fanów, bo w ekstraklasie ich nie rozpieszczaliśmy" – przyznał 54-letni trener, który w Łodzi pracuje od maja.
Jak zapowiedział Stawowy, o zrealizowanie planu wiosną ma walczyć jeszcze silniejsza drużyna. Wskazał, że jednym z elementów podniesienia jej jakości będą wzmocnienia, wśród których już pojawił się Piotr Janczukowicz. 20-letni pomocnik w tym sezonie zdobył pięć goli dla drugoligowej Olimpii Grudziądz i ma status młodzieżowca.
"Na pewno wiosną nasza drużyna będzie silniejsza niż była jesienią. Nie tylko ze względu na planowane transfery, ale również dlatego, że ten zespół będzie miał za sobą kolejny okres przygotowawczy w niezmienionym składzie. To też jest siłą ŁKS i na pewno działa na naszą korzyść" – podkreślił Stawowy.
Piłkarze ŁKS wznowią treningi 11 stycznia. Na początku do drugiej części sezonu będą przygotowywać się w Łodzi, a 23 stycznia wyjadą na obóz do Turcji, gdzie rozegrają trzy mecze sparingowe. Kilka dni po powrocie do kraju ŁKS zmierzy się 10 lutego na własnym boisku z Legią Warszawa w 1/8 finału Pucharu Polski. Dziesięć dni później wicelider tabeli w zaległym meczu 17. kolejki podejmie GKS Tychy.
Przejdź na Polsatsport.pl