Waldemar Sobota: Potrzebuję ludzi na trybunach jak tlenu

Piłka nożna
Waldemar Sobota: Potrzebuję ludzi na trybunach jak tlenu
fot. CyfraSport
Waldemar Sobota

"Poziom jest porównywalny do tego sprzed mojego wyjazdu. Nadal każdy może wygrać z każdym i nie brakuje ostrej walki" – przyznaje piłkarz Śląska Wrocław Waldemar Sobota, który ma za sobą pierwszą rundą ekstraklasy po siedmiu latach spędzonych w Belgii i Niemczech. Sobota przyznaje, że bardzo brakuje mu kibiców na trybunach.

Za panem pierwsze pół roku w ekstraklasie po siedmiu latach gry w klubach zagranicznych. Coś się zmieniło w polskiej lidze przez ten okres?

 

Waldemar Sobota: Poziom ekstraklasy jest porównywalny do tego sprzed mojego wyjazdu. Nadal każdy może wygrać z każdym i nie brakuje ostrej walki. Tak było kiedy wyjeżdżałem i tak jest dalej. W każdym meczu trzeba się mocno napracować i napocić, aby zdobyć trzy punkty. Mogę więc chyba powiedzieć, że przez ten czas ekstraklasa w ogóle się nie zmieniła, no może niewiele.

 

A czegoś panu brakuje, z czym zetknął się pan np. w niemieckiej drugiej lidze, gdzie grał przed powrotem do kraju?

 

Rozmawiamy w dziwnych czasach ze względu na pandemię COVID-19 i mogę powiedzieć, że brakuje mi... kibiców. Ale teraz nie ma ich, albo są w niewielkiej liczbach, we wszystkich chyba ligach. Kibice to emocje, dla nich się gra. Ja potrzebuję ludzi na trybunach jak tlenu. Pierwsza część rundy w moim wykonaniu była zdecydowanie lepsza i wpływ na to miała m.in. obecność fanów. Bez kibiców chyba wszystkim nam piłkarzom gra się trudniej. Mam nadzieję, że niedługo wrócą na trybuny, chociaż wiem, że najważniejsze jest zdrowie.

 

To może coś pana zaskoczyło w ekstraklasie. Kiedy pan wyjeżdżał np. Raków czy Stal Mielec grały w niższych ligach, a teraz wróciły ekstraklasy, do tego zespół z Częstochowy jest w czołówce.

 

Co roku jest przynajmniej jedna taka drużyna, z którą się nikt przed startem sezonu nie liczył, a ma świetne wyniki. Tak było w 2012 roku, jak zdobywaliśmy mistrzostwo ze Śląskiem Wrocław. Chyba niewiele osób na nas wtedy stawiało, a może nawet nikt, a my zdobyliśmy tytuł. Dlatego uważam, że postawa Rakowa to nie jest niespodzianka, bo wiem z doświadczenia, że za tymi dobrymi wynikami stoi bardzo dużo pracy. To nie bierze się z niczego czy z przypadku. Na wszystko trzeba sobie zapracować. O niespodziance mogą mówić ludzie z zewnątrz, ale ci, co są w środku, wiedzą, że Raków na swoje miejsce ciężko i długo pracował. Ani postawa Rakowa ani nic innego mnie w ekstraklasie nie zaskoczyło, bo jak mówiłem wcześniej, liga niewiele od mojego wyjazdu się zmieniła.

 

Co sprawiło, że wrócił pan do Polski? Jak już ktoś tyle lat gra w klubach zagranicznych, trudno mu chyba wracać do ekstraklasy?

 

Mam motywację i chciałbym jeszcze pokazać się z bardzo dobrej strony w polskiej ekstraklasy. Gdyby tak nie było, to bym dał już sobie spokój z graniem. Miałem opcje pozostania za granica, ale jak przyszła oferta z Wrocławia, to zdecydowałem się na powrót, bo chciałbym ze Śląskiem zrobić jeszcze dobry wynik. Nie chcę mówić, że wróciłem, bo zbliża się koniec mojej kariery, chociaż zdaję sobie sprawę, że to moje ostatnie lata gry. Nie myślę jednak o tym, nie odpuszczam młodym, którzy naciskają, walczę dalej. Jeszcze nie mam dość i jeszcze chcę pokazać się z dobrej strony kibicom w Polsce.

 

A jak patrzy pan wstecz, to nie żałuje, że wyjechał dopiero w wieku 26 lat? Gdyby się pan zdecydował wcześniej na ten krok, to mógł osiągnąć więcej?

 

Można teraz tylko "gdybać". Tak swoją karierę poprowadziłem, że z roku na rok szedłem wyżej i podnosiłem poprzeczkę. Akurat wtedy przyszedł moment, że powinienem zrobić kolejny krok i spróbować sił w lidze zagranicznej. Tak czułem i tak zrobiłem. Gdybym wyjechał wcześniej, to może bym nie był na to gotowy i wrócił po roku. A tak spędziłem siedem lat poza Polską i wydaje mi się, że grałem na niezłym poziomie. Pewien niedosyt zawsze jest, ale mogę chodzić z podniesioną głową, bo wydaje mi się, ze dałem sobie radę.

 

Pytam o ten czas wyjazdu, bo w Polsce co pewien czas pojawia się dyskusja, czy piłkarze nie wyjeżdżają za wcześnie, że może powinni poczekać jeszcze rok, dwa. Pan ma już to za sobą i może służyć doświadczeniem...

 

Wydaje mi się, że każdy przypadek wyjazdu należy rozpatrywać indywidualnie. Chciałbym może tylko zwrócić uwagę, że do tych lig z europejskiego TOP5 wyjeżdżają od nas zawodnicy młodzi, a nawet bardzo młodzi. Tylko takimi zawodnikami interesują się te czołowe ligi. Kiedy masz powiedzmy już te 24 lata, to ciężko jest się tam dostać. Tak to wygląda. Jasne, że zawsze zdarzają się wyjątki, ale kiedy masz 27 czy 28 lat, to możesz spróbować jeszcze swoich sił za granicą, ale raczej do topowej ligi już nie trafisz.

 

Rozumiem, że Bundesligę poleca pan w ciemno?

 

Grałem w drugiej Bundeslidze, ale czy to będzie pierwsza czy druga, polecam spróbować sowich sił. Spędziłem tam sporo czasu, wiele widziałem i wiem od środka jak to jest poukładane. Wszystko jest tam doskonale zorganizowane, przemyślane i profesjonalne. Niemcy mają na pewno jedną z lepszych lig w Europie.

 

Dużo brakuje ekstraklasie choćby do takiej drugiej Bundesligi?

 

Nie chcę mówić, czego nam brakuje. Powiem tak - szanuję każdą ligę i na tym ten temat zakończmy.

 

Muszę o to zapytać, choć już wiele zostało powiedziane – wyjeżdżał pan jako dynamiczny skrzydłowy, a wrócił jako defensywny pomocnik. Duże zaskoczenie dla wielu osób w Polsce...

 

To zaskoczenie pewnie wynikało z niedoinformowania, bo grałem na skrzydle, ale już od dłuższego czasu byłem w FC Sankt Pauli ustawiany na innej pozycji. Teraz jesienią w Śląsku też tak było i miałem o wiele więcej zadań w defensywie niż w ofensywie. Może wiosną będę grał bardziej "do przodu", pojawią się bramki, asysty i kibice w polskiej ekstraklasie przypomną sobie Waldka Sobotę sprzed siedmiu lat. Czuję się dobrze na tej pozycji i najważniejsze, że właśnie tam mogę dać najwięcej drużynie.

 

W 2021 roku mają się odbyć przełożone mistrzostwa Europy i ruszą eliminacje mistrzostw świata. Jak pan ocenia szansa polskiej reprezentacji?

 

Losowanie eliminacji zostało przyjęte optymistycznie i ja się pod tym podpisuję. Powinniśmy zająć przynajmniej drugie miejsce, a z Anglią też nie jesteśmy bez szans. Miałem to szczęście, że grałem w tym historycznym wygranym meczu z Niemcami. Wtedy też nikt nam nie dawał szans, a pokonaliśmy mistrzów świata. Na 10 meczów z Anglikami większość przegramy, ale dlaczego akurat teraz mamy z nimi nie wygrać? Co do Euro, to uważam, że z tym potencjałem, który ma nasza reprezentacja, powinniśmy wyjść z grupy. Wszystko, co osiągniemy ponad to, będzie czymś dodatkowym. Jeżeli nie wyjdziemy z grupy, będzie niedosyt i na pewno pojawi się krytyka. W fazie pucharowej wszystko jest możliwe i każdy następny wygrany mecz bierzemy z pocałowaniem ręki.

psl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie