Sportowy rok w 10. punktach. Piłkarskie oczarowania i rozczarowania w Polsce
Rok 2020 w dziesięciu punktach. O takie podsumowanie poprosiliśmy naszych dziennikarzy zajmujących się najpopularniejszymi dyscyplinami sportu. Nic więcej - pełna dowolność. Każdy mógł wybrać sobie sukcesy, klęski, ludzi, wydarzenia, a może wszystkiego po trochu - całkowicie autorskie podejście. Cezary Kowalski przedstawia dziś piłkarskie oczarowania i rozczarowania 2020 w Polsce.
Oczarowania
1. Robert Lewandowski owijający Puchar Europy biało-czerwoną flagą po finale Ligi Mistrzów. Nic bardziej wzruszającego w polskiej piłce od lat się nie wydarzyło. Duma rozpiera nas tym większa, bo Polak nie był w tych najważniejszych klubowych rozgrywkach żadnym dodatkiem, ale ich wielką gwiazdą. Jak kiedyś Boniek, Młynarczyk czy Dudek.
2. Lech Poznań w eliminacjach Ligi Europy. Wicemistrzowie Polski szli do fazy grupowej jak burza, nie wygrywając, ale po prostu rozbijając rywali z Łotwy, Szwecji i Cypru, a następnie, bo dramatycznym boju, eliminując Belgów na ich terenie. Co prawda już w fazie grupowej nie sprostali wyzwaniu, ale zapalili jakieś światełko w tunelu, które wciąż się świeci. Okazuje się, że zespół z polskiej ligi może wzbić się na średni poziom europejski.
3. Raków Częstochowa. Marsz od trzeciego poziomu rozgrywek do Ekstraklasy tego klubu był imponujący. Po rocznym oswajaniu się z ESA Marek Papszun z zespołem zabrali się za walkę o mistrzostwo Polski. Przed krótką przerwą zimową są tuż za liderem, prezentując najbardziej atrakcyjny futbol w lidze. Dzięki nim rozgrywki nabrały smaku.
ZOBACZ TAKŻE: Kolejna nagroda dla Lewandowskiego
4. 3:0 z Bośnią i Hercegowiną w Lidze Narodów. W tym meczu ekipa Jerzego Brzęczka zagrała z rozmachem i finezja na jaką od dawna czekają polscy kibice. Okazało się, że w drużynie nie muszą wciąż grać stare gwiazdy, bo młodzi i zmiennicy wcale nie są daleko z tyłu. Po tym jesiennym meczu powiało w kadrze optymizmem. Niestety, na krótko.
5. Młodzi wchodzący do reprezentacji. Karbownik, Moder, Jóźwiak, Płacheta, Walukiewicz czy Kamiński (wcześniej Szymański, Bielik) powoływani przez Jerzego Brzęczka do reprezentacji to dowód, że wciąż u nas wypływają talenty, dzięki którym po zejściu ze sceny ugruntowanych od lat gwiazd, nie będzie wielkiego problemu. Jeszcze Polska nie zginęła.
Rozczarowania
1. Postawa zarządzających Lechem Poznań po wejściu do Ligi Europy. Trudno uwierzyć, że trener Dariusz Żuraw sam wpadł na pomysł i z nikim go nie konsultował, aby na mecz z Benfiką w Lizbonie wystawić głębokie rezerwy i w efekcie przegrać z kretesem. A już tłumaczenie, że drużyna miała się skoncentrować na następnym meczu z Podbeskidziem, przejdzie do historii piłkarskich absurdów.
2. Brak awansu młodzieżówki na Euro. Na dwa mecze przed końcem eliminacji było naprawdę blisko. Ekipa Czesława Michniewicza przez dużą część rozgrywek prezentowała naprawdę dobry futbol. Rozbita przez powołania najlepszych graczy do pierwszej reprezentacji, przestała jednak istnieć. Przy odrobinie dobrych chęci z różnych stron, można było pogodzić interesy i osiągnąć kolejny młodzieżowy sukces.
3. Słabość mistrza. 0:2 Legii z Omonią i 0:3 z Karabachem u siebie w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy to kwintesencja zarządzania najbogatszym polskim klubem w ostatnich latach. Jedno w klubie z Warszawy pod wodzą właściciela Dariusza Mioduskiego się nie zmienia: systematyczne zmiany trenerów.
4. Język profesora. Właściciel Cracovii Janusz Filipiak z najbliższymi współpracownikami lżący przez cały mecz sędziego, a później tłumaczący, że to był przejaw bezsilności to kabaret. Świetnie się w niego wpisał zarząd ligi, który wlepił milionerowi karę: 5 tysięcy złotych w zawieszeniu...
5. Dzwon 102-krotnego reprezentanta Polski. Michał Żewłakow, uchodzący za jednego z najbardziej inteligentnych polskich piłkarzy. Dyrektor sportowy, menedżer, ekspert, kandydat na szefa Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej w stanie upojenia alkoholowego wsiada za kierownicę i rozbija auto na ulicach Warszawy, wbijając się w autobus.
Przejdź na Polsatsport.pl