Marcin Feddek: Pamiętam, jak kibice Borussii oblali mnie i Tomka Hajtę piwem. Oblizaliśmy słuchawki i komentowaliśmy dalej
W pięćsetnym odcinku "Cafe Futbol" poruszony został temat gry bez kibiców. Nie brakowało przy tym dość zabawnych anegdot. - W trakcie spotkania Borussii Dortmund z Paris Saint-Germain wylądowały na nas dwa kufle piwa. Byliśmy cali mokrzy. Spojrzałem w górę. Kibice pokazali palcem na Tomasza Hajtę. Człowieka z Schalke. Zrozumiałem, co się stało. Musieliśmy oblizać słuchawki i komentować dalej - zaśmiał się Marcin Feddek.
Ekspert Polsatu Sport, Artur Wichniarek przeanalizował plusy i minusy gry przy pustych trybunach. - Jest taki zawodnik w Borussii Mahmoud Dahoud. Myślę, że to piłkarz, który najlepiej zaprezentował się w czasie pandemii, bo to do tej pory nie radził sobie z presją trybun. Są tacy gracze, którzy świetnie radzą sobie na treningach, a potem przychodzi do meczu, ciśnienie, kibice, którzy krzyczą coś z boku i nagle z tego mistrza świata na zajęciach jest facet, który po 30 minutach spotkania jest do zmiany. Dlatego niektóre zespoły grały lepiej niż jak miały pełne trybuny. Przed restartem Bundesligi rozmawiałem z Łukaszem Piszczkiem. Powiedział, że gra przy pustych trybunach jest dla piłkarzy olbrzymim wyzwaniem. Przy ogromnym zmęczeniu, które wszystko zabiera trudno, jest o motywację. 82 tysiące na stadionie sprawiały, że chciało się wszytko. To była ogromna praca mentalna - powiedział Wichniarek.
Zobacz także: Christian Gross nowym trenerem Schalke 04
Opinią podzielił się również Tomasz Hajto. - Piłka nożna bez kibiców traci bardzo dużo. Teraz gdy nie ma podłożonych dźwięków kibiców, mecz ogląda się bardzo słabo. Puste trybuny to handicap dla małych klubów, dzięki temu mamy sporo niespodzianek w ligach - stwierdził ekspert.
Do dyskusji włączył się komentator Polsatu Sport. - Pamiętam mecz, kiedy jeszcze kibice byli na meczach, pojechaliśmy na spotkanie Borussii z PSG. Pierwszy raz widziałem Tomka, który czuł się niekomfortowo ze wzrokiem kibiców na plecach. No bo jak człowiek z Schalke chodzi po ich stadionie - wspominał Feddek. - Później w trakcie spotkania wylądowały na nas dwa kufle piwa. Byliśmy cali mokrzy. Spojrzałem w górę. Kibice pokazali palcem na Hajto i zrozumiałem, co się stało. Musieliśmy oblizać słuchawki i komentować dalej. Gdyby nie było fanów nie przeżylibyśmy tego - zaśmiał się Feddek.
Cała rozmowa w załączonym meteriale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl