2021 będzie należał do Rakowa Częstochowa? "Nadchodzi niezwykły czas"
Raków Częstochowa to wydarzenie w tym sezonie PKO Bank Polski Ekstraklasy. Gra w systemem 1-3-4-3. Promuje Kamila Piątkowskiego, 20-letniego obrońcę, którego ogląda mnóstwo klubów z zagranicy. Ivi Lopez przyszedł z Hiszpanii i – jak przyznaje trener Marek Papszun - „jest hitem transferowym ligi”. Powrót do gry Rakowa po przerwie zimowej to będzie hit za hitem – najpierw Pogoń Szczecin, a później Legia Warszawa, a następnie – 1/8 finału Pucharu Polski Górnik Zabrze.
Raków Częstochowa może zdobyć tytuł mistrza Polski w sezonie 2020/2021? Po 14. kolejkach prowadzi Legia z 29 punktami, a Raków i Pogoń mają po 28 punktów. Częstochowski klub właśnie zaczął świętować 100-lecie. Ostatnie kilka lat to niezwykły marsz w górę klubu spod Jasnej Góry, w którym wielką rolę odgrywa trener Marek Papszun.
Mistrz Polski? „Nikt nam nie podarował punktów”
Papszun do Częstochowy trafił w kwietniu 2016 roku. W kolejnych sezonach zajmował miejsca: 1. miejsce w 2. lidze, 7 w 1.lidze, 1. w 1. lidze, 10. w PKO Bank Polski Ekstraklasie. Teraz możliwe mistrzostwo Polski? - zapytałem trenera Rakowa, przytaczając historię poprzednich lat. Odparł z uśmiechem: „Gdyby kierować się logiką poprzednich sezonów, to byłoby to... oczywiste”. Później już na poważnie dodał: „Nikt nam nie zabierze marzeń. Nikt też nie zabierze możliwości. W tym sezonie nikt nam nie podarował punktów. Ba, miałem wrażenie, że w kilku meczach tych punktów mogło być nawet więcej”. A przecież – biorąc pod uwagę skalę budżetu klubowego – bilans i tak jest rewelacyjny: 8 wygranych, 4 remisy i tylko 2 porażki.
Papszun nigdy nie waha się mówić tego, co myśli. Gdy w sezonie 2019/2020 Zbigniew Boniek przeforsował przepis o obowiązkowym młodzieżowcu w ekstraklasie, trener Rakowa protestował. Może nie tak głośno, jak Waldemar Fornalik, ale mocno argumentując. Z czasem zmienił zdanie, co przyznał w rozmowie na kanale „Prawda Futbolu”.
Opiekun Rakowa tłumaczy: „Byłem przeciwnikiem przepisu o młodzieżowcu, a z drugiej strony nigdy nie bałem się stawiać na młodych piłkarzy. W poprzednim sezonie, kiedy broniliśmy się przed spadkiem, grało w pierwszym składzie nawet czterech młodzieżowców. Co mnie zrażało do przepisu o obowiązkowym młodzieżowcu? Rywalizacja sportowa. Nic nie powinno być dane za darmo. Kamil Piątkowski grałby w tym sezonie bez względu na wiek. Jednak może być konieczność wstawiania chłopaków nie ze względu na ich umiejętności, ale ze względu na zapis regulaminowy. Z czasem przekonałem się do tego przepisu. Patrzę, jak to funkcjonuje w skali całej ligi. Niewątpliwie trzeba stawiać na młodych chłopaków. Na siłę trochę – mimo ich deficytów. Bo inaczej nie będziemy mieli żadnych Polaków”.
1-3-4-3? „Stawiam na trening, na swój model gry!”
Papszun zaznaczył: „U nas w klubie na razie nie ma dopływu młodych piłkarzy z akademii. Musimy pozyskiwać zawodników z zewnątrz. My swoją pozycję dopiero budujemy. Nie jest łatwo w takiej sytuacji pozyskać utalentowanego zawodnika. Dlatego byli w naszych szeregach piłkarze młodzi wypożyczeni, jak Listkowski, czy Skóraś. My dołożyliśmy sporą cegiełkę do ich rozwoju. Nic z tego na koniec dnia nie mieliśmy, poza naszymi celami sportowymi.
Musimy mieć też jakość. Jednak przyznaję, że w mojej koncepcji pracy chciałbym pracować z młodymi piłkarzami. Stawiam na trening, na swój model gry – 1-3-4-3, który zresztą wprowadziłem już w Świcie Nowy Dwór. Miałem krótką przerwę w pracy po przygodzie w Legionovii i myślałem, czym można zaskoczyć rywali. Co może być moim znakiem firmowym. Na nikim się nie wzorowałem. To moja autorska koncepcja.
Widziałem, że tak grywają włoskie kluby, tak czasami grała Barcelona Guardioli, ale nie czerpałem z konkretnego wzorca. System z trójką obrońców łatwiej wprowadzać z młodymi piłkarzami. Ciężko zmieniać nawyki u starszych, a tymczasem młodzi są plastyczni. Szerzej rzecz ujmując, jeśli chodzi o młodych zawodników - klub chce iść tą drogą, ale nie jest to proste... Rozumiałem ideę przepisu o młodzieżowcu, ale byłem przeciw. Teraz się przekonałem. Uważam, że wstawienie nawet jednego słabszego zawodnika nie wpłynie na poziom. A ten jeden młody będzie się rozwijał. Jeśli nie zmienimy myślenia, a w tym pomaga przepis o młodzieżowcu, to nie będziemy mieli żadnych Polaków w składach”.
ZOBACZ TAKŻE: Piłkarze Realu Madryt odetchnęli z ulgą. Klub... wypłacił pensje
Właściciel Rakowa, Michał Świerczewski napisał niedawno na TT: „Młodzi gracze mają tylko jedną zaletę – zazwyczaj nie grają przeciwko trenerowi”. Trener Papszun poproszony o skomentowanie tego wpisu, po prostu roześmiał się: „Cha, cha, cha – nie wiem, jak to odbierać”.
Ivi Lopez? „To zawodnik z innej bajki”
Papusz mówi: „Niewątpliwie Lech pokazuje kierunek – kilku obcokrajowców na wysokim poziomie i sporo polskiej młodzieży. Pokazali bardzo dobrą grę, choć brakuje im stabilności, jeśli chodzi o wyniki”. W Rakowie znalazł się Ivi Lopez, piłkarz, który grał nawet w La Lidze, a sporo spotkań rozegrał też w 2. lidze Hiszpanii. Jak udało się pozyskać tej klasy piłkarza?
„Dużą rolę odegrał mój asystent, Goncalo Feio – i jego kontakty z poprzednimi trenerami”. Papszun przyznaje: „To niewątpliwie hit transferowy i zawodnik z innej bajki. Jednak Lopez też musi u nas konkurować. Dobrze prezentowali się jesienią Cebula, Tijanić, a pokazał się też młody Szelągowski. Po kontuzji wróci Szczepański. Lopez musi być pod parą, pokazywać umiejętności za każdym razem”.
Częściej będą się pojawiali tej klasy piłkarze w Rakowie? Papszun: „Nie jest to takie proste – nie mamy wielu rzeczy, po pierwsze nie mamy infrastruktury, co jest kluczowe. Rozwijamy się – to dobre miejsce do odbudowy albo do tego, żeby się odbić. Brakuje nam też historii transferowej. Musimy zacząć budować taką historię. Trzej nasi byli zawodnicy grają za granicą - Musiolik, Listkowski, Łabojko. Jednak nie jest to na tyle mocna historia, by działała na wyobraźnię”. Może na wyobraźnię zadziała kwalifikacja do rywalizacji europejskiej? I kolejne transfery? Niezwykły czas w Rakowie nadchodzi! Taka jest prawda futbolu!
Przejdź na Polsatsport.pl