Chelsea rozbita w pierwszej połowie. Pewna wygrana Manchesteru City w Londynie

Manchester City przyjechał do Londynu bez kilku piłkarzy, którzy mieli pozytywne wyniki badań na koronawirusa. 1 stycznia poinformowano o pięciu zawodnikach (m.in. Gabriel Jesus i Kyle Walker), a dwa dni później dołączył do nich jeszcze Eric Garcia oraz jedna osoba ze sztabu szkoleniowego.

Zmartwienia, ale już czysto sportowe mógł mieć za to szkoleniowiec Chelsea, Frank Lampard. Jego drużyna w ostatnich pięciu ligowych potyczkach aż trzykrotnie przegrywała i tylko raz zgarnęła komplet punktów. Przed tym meczem "The Blues" mieli co prawda tyle samo oczek, co Manchester City, ale piłkarze Pepa Guardioli rozegrali dwa mecze mniej.

Zobacz także: Dwa gole i popis Piotra Zielińskiego! Napoli wygrało na Sardynii

Pierwsza połowa zwiastowała pogrom na Stamford Bridge. "The Citizens" tworzyli kolejne akcje i przed przerwą aż trzykrotnie znaleźli drogę do siatki Edouarda Mendy'ego. Na listę strzelców wpisali się kolejno Ilkay Gundogan, Phil Foden oraz Kevin de Bruyne. Chelsea straciła trzy gole w ciągu pierwszych 45 minut na własnym stadionie dopiero drugi raz w historii występów w Premier League.

Można się było zastanawiać, czy podopieczni Guardioli pójdą za ciosem, czy jednak zwolnią. Patrząc na przebieg drugiej połowy, można raczej wskazać tę drugą opcję. Szanse na kolejne gole były, ale bardziej szwankowała skuteczność. Honorowe trafienie dla "The Blues" zanotował w doliczonym czasie gry Callum Hudson-Odoi.

Manchester awansował na 5. miejsce, ale w porównaniu do czołówki ma jeden mecz rozegrany mniej (dwa mniej niż trzecie Leicester City). Chelsea przegrywa czwarty raz w ciągu trzech tygodni i spada na 8. lokatę.

Chelsea - Manchester City 1:3 (0:3)
Bramki: Hudson-Odoi 90+2 - Gundogan 18, Foden 21, De Bruyne 34