"Było drobne piwko". Adam Małysz zdradził, kto cieszył się z tego najbardziej
Po sukcesie Kamila Stocha w Turnieju Czterech Skoczni był czas na krótkie świętowanie. - Jakieś drobne piwko było. Chłopaki też mogli sobie w końcu wypić. Myślę, że najbardziej zadowolony był Piotrek. Na porządne świętowanie przyjdzie czas, ale zawsze odkłada się to na koniec sezonu, a później okazuje się, że nie ma na to czasu - powiedział Adam Małysz. Gość porannego programu Polsatu News mówił też o zmianach w reprezentacji Polski na kolejne konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich.
Zapytany, czy był czas na świętowanie zwycięstwa Kamila Stocha i trzeciego miejsca Dawida Kubackiego w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni, dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim odparł:
- Jakieś drobne piwko było. Chłopaki też mogli sobie w końcu wypić. Myślę, że najbardziej zadowolony był Piotrek (Żyła - przyp. red). Wiadomo jednak, że już w czwartek przejeżdżamy do Titisee-Neustadt, w piątek są już treningi i kwalifikacje. Na porządne świętowanie przyjdzie więc czas, ale zawsze odkłada się to na koniec sezonu. A później okazuje się, że nie ma na to czasu.
ZOBACZ TAKŻE: Deklasacja! Kamil Stoch wygrał Turniej Czterech Skoczni
Małysz próbował też odpowiedzieć na pytanie o receptę na tak wielki sukces, jaki stał się udziałem polskich skoczków.
- Takiej stuprocentowej recepty nie ma, ale myślę, że przede wszystkim efekt dało stworzenie dużego teamu. Odeszliśmy od takiego stereotypu, że są kadra A i kadra B. Połączyliśmy te dwie grupy i to dużo dało tym najlepszym zawodnikom, czyli Kamilowi, Piotrkowi czy Dawidowi. Było takie "wsparcie z tyłu". Cały czas był na nich nacisk. A tych młodych podciągnęliśmy jeśli chodzi o ich technikę, ich sprawność. Myślę, że to był strzał w dziesiątkę, bo z tego pokolenia mamy teraz Andrzeja Stękałę czy Aleksandra Zniszczoła, którzy robią punkty. W tym sezonie Andrzej zaskoczył wszystkich. A mamy jeszcze innych zawodników, m.in. tych, którzy dojeżdżają do Titisee-Neustadt. Wymieniliśmy dwóch skoczków, bo do domu pojechali Klemens Murańka, by przywitać się ze swoim nowym synem i Maciej Kot. Przyjeżdżają Paweł Wąsek i Jakub Wolny i mam nadzieję, że ich też będzie stać na to, by zrobić dobre wyniki i punktować, jak pozostali.
ZOBACZ TAKŻE: Kamil Stoch jest skoczkiem wszech czasów. Ale...
Tuż przed Turniejem Czterech Skoczni rozpętała się burza. Z uwagi na pozytywny test na obecność koronawirusa polskich skoczków nie dopuszczono do pierwszych kwalifikacji, po kolejnych badaniach okazało się, że wszyscy są zdrowi. Zdaniem Małysza, zamieszanie przed konkursem w Oberstdorfie też mogło mieć wpływ na tak doskonałą postawę Polaków.
- Jeżeli chodzi o Klemensa Murańkę, to na pewno było to dla niego ciężkie przeżycie. Bo to on był tym "pozytywnym", więc mogło się to jakoś przełożyć. Jeżeli chodzi o tych najlepszych zawodników, to myślę, że to dodało im skrzydeł. Dostali trochę takiej lekkiej złości. Poza Piotrkiem Żyło, który w Oberstdorfie chciał "rozwalić próg" i skok mu nie wyszedł. Później już wszystko szło z górki i w takim tempie, że wszyscy zapomnieli o tamtej sytuacji i myśleli już tylko o tym, co zrobić, żeby ten turniej wygrać.
Cała wypowiedź Adama Małysza w załączonym materiale.
Przejdź na Polsatsport.pl